Rosyjska blokada gazu poważnym zagrożeniem dla europejskiej gospodarki. Komentarz Daniela Czyżewskiego

Urodziła i wychowała się w Poznaniu. To tam przeżyła swe pierwsze i najważniejsze fascynacje – muzyką i literaturą. Dzięki nim od małego odczuwała potrzebę wyrażania siebie przez sztukę. Z wiekiem przybierała ona na sile i sprawiła, że postanowiła zostać artystką.
- Byłam dzieckiem poważnym i na każdym etapie bardziej dojrzałym, niż rówieśnicy. Byłam też samotnikiem, pewnie także dlatego, że nie mam rodzeństwa. Często bawiłam się sama i osiągnęłam w tym mistrzostwo. Sama robiłam zabawki, szyłam dla lalek i siebie, nawlekałam korale, czytałam książki i jak mi ostatnio przypomniała jedna z kuzynek, pod nosem cały czas coś nuciłam – mówi nam.
Zaczęła występować na początku lat 70. Najpierw były to amatorskie zespoły, a potem już bardziej profesjonalny duet Hanna i Piotr, który założyła z gitarzystą Piotrem Żurowskim. Głośniej zrobiło się o niej, kiedy pojawiła się w konkursie „Młode talenty”, organizowanym podczas festiwalu w Opolu w 1976 roku. Zdecydowanie jednak bardziej ciągnęło ją do jazzu – i rok później zaczęła współpracować z grupą Sami Swoi.
- Na tym etapie to była dobra szkoła śpiewu. Oczekiwano wtedy ode mnie, abym wykonywała bardzo różne gatunki muzyczne. Towarzyszyli mi w tym znakomici muzycy z zespołu, zatem naturalnie szkoliłam głos, wsłuchiwałam się w nasze współbrzmienia i ćwiczyłam różne rytmy, w tym swing, sambę, bossanovę, rock czy balladę jazzową – wspomina.
Solową karierę rozpoczęła w 1980 roku. Oczarowani jej oryginalnym głosem i wyrafinowaną techniką śpiewu, pisali dla niej najwybitniejsi polscy twórcy piosenek – od Jeremiego Przybory po Wojciecha Młynarskiego. Przeprosiła się więc z muzyką rozrywkową i wylansowała kilka stylowych przebojów, takich jak „Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia”, „W moim magicznym domu” czy „Samba na jedną nutę”. Popularność z czasem jednak ją zmęczyła i niespodziewanie zrezygnowała ze śpiewania.
- W pewnym momencie udałam się na wewnętrzną emigrację. Przestałam chcieć być obecną wszędzie. To miało swoje podłoże w mojej wielkiej popularności w latach 80. i 90. Nie lubiłam tego i nie chciałam dłużej być pożywką dla ludzkich komentarzy. To było dla mnie zbyt jałowe. Uznałam, że interesuje mnie mój osobisty rozwój, a nie rozpoznawalność na ulicach – tłumaczy.
Całe szczęście fani nie dali jej całkowicie zrezygnować ze śpiewania. Wróciła do nagrywania – ale tym razem skoncentrowała się na jazzie. Synkopowane rytmy postanowiła uzupełniać poezją. Taki jest jej ostatni album – „Stoję na tobie ziemio” sprzed dwóch lat. Wypełniły go wymagające piosenki ozdobione wierszami takich twórców, jak Wisława Szymborska czy Tadeusz Różewicz.
- Chcę mieć poczucie, że moje życie się rusza, że wchodzę na kolejne góry, pokonuję własne słabości. Że nie jestem pasożytem, który czeka aż los sam mu poda pod nos spełnienie. Poszukiwania są dla mnie jednym z sensów istnienia. Stąd mój różnorodny repertuar, ale też moje fotografowanie i pisanie. Bez względu na wszystko, życie jest niezwykle ciekawe i można je przeżywać twórczo – podsumowuje.
- Zanim wieś Zakopane stała się miastem. Tak tu było przed ponad 100 laty!
- Gdzie na szybki wypad z Krakowa? TOP 10 urokliwych miejsc z dala od zgiełku
- Będzie nowy wiek emerytalny w Polsce? Takie mogą być emerytury stażowe
- Najmodniejsze sukienki na wesele w 2023 roku. Takie są trendy w tym sezonie
- TOP 15 najlepszych parków rozrywki w Polsce. Tu warto przyjechać! RANKING