https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. IPN nie rezygnuje z poszukiwań szczątków "Ognia". Ponad sto grobów do przebadania na Rakowicach

Piotr Subik
Fot. archiwum IPN
Przebadanie grobów wszystkich osób, których zwłoki w latach 1947-1955 przekazano do Zakładu Anatomii Opisowej UJ to zdaniem krakowskiego Instytutu Pamięci Narodowej jedyna obecnie szansa na odnalezienie miejsca pochówku majora Józefa Kurasia „Ognia”. Po latach od śmierci legendarnego żołnierza antykomunistycznego podziemia wciąż nie wiadomo, co się stało z jego szczątkami.

Ogień” zmarł tuż po północy 22 lutego 1947 r. w szpitalu w Nowym Targu. Dzień wcześniej w Ostrowsku, wraz z grupą podkomendnych, został otoczony przez żołnierzy z grupy operacyjnej KBW i funkcjonariuszy UB. Nie widząc szansy na wydostanie się z matni, strzelił do siebie na strychu jednej z chałup.

Wiele wskazuje na to, że jeszcze tego samego dnia zwłoki „Ognia” przewieziono do siedziby Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przy pl. Inwalidów w Krakowie. Tam miał je widzieć m.in. jego brat. - Tu ślad się urywa – wyjaśnia dr Dawid Golik z Oddziałowego Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN w Krakowie.

Po wojnie pojawiało się wiele hipotez dotyczących miejsca pochówku „Ognia”, żadna jak dotąd się nie potwierdziła. Np. na wiosnę 2017 r. IPN prace poszukiwawcze prowadził na dziedzińcu dawnej siedziby WUBP w Krakowie. Nic nie znaleziono.

Członkowie rodziny „Ognia” sugerowali też np., że mógł on być pochowany wraz z partyzantami z oddziału „Wiarusy”, którzy w nocy z 31 października na 1 listopada 1947 r. zginęli w potyczce na stacji kolejowej w Lasku koło Nowego Targu. Ale ten trop również został zweryfikowany negatywnie.

Informacje, że po śmierci ciało Józefa Kurasia mogło zostać przekazane jako pomoc naukowa dla studentów Zakładu Anatomii Opisowej UJ, zdobyła w latach 90. podczas dziennikarskiego śledztwa red. Grażyna Starzak, reporterka „Dziennika Polskiego”. Teraz chce je zweryfikować krakowski IPN.

- Wiemy, że szczątki wielu osób skazanych na śmierć, bezdomnych, zmarłych w szpitalach, przytułkach przekazywano do Zakładu Anatomii Opisowej. Dzięki temu studenci mogli się dowiedzieć, jak wygląda ciało ludzkie, jak przeprowadzać zabiegi itp. Tak mogło być również w przypadku „Ognia” - mówi dr Dawid Go­lik, chociaż przyznaje, że na razie nie udało się znaleźć żadnych dokumentów potwierdzających to, że taki los spotkał zwłoki Józefa Kurasia.

Jednak pewne jest, że w roku 1948 do celów naukowych przekazano na UJ szczątki zarówno czterech wspomnianych partyzantów z Lasku, jak i zamordowanych nieco później członków Zrzeszenia WiN - Alojzego Kacz­marczyka, Józefa Os­tafina i Waleriana Tumanowi­cza.

W 2015 r. IPN ekshumował z jednego z grobów szczątki, które miały należeć do działaczy WiN, ale ich tożsamości nie potwierdziły badania porównawcze DNA. Pewne jest więc, że istnieją znaczne rozbieżności w dokumentacji dotyczącej pochówków szczątków z Zakładu Anatomii Opisowej. Sprawę utrudnia fakt, że jak twierdzą władze Collegium Medicum UJ, archiwalne dokumentu tej uniwersyteckiej jednostki spaliły się w latach 80.

Dlatego na podstawie ksiąg cmentarnych trwa ustalanie, w których grobach pochowano szczątki przekazane z Zakładu Anatomii Opisowej w latach 1947-1955. Poszukiwane będzie miejsce pochówku nie tylko „Ognia”, ale też przynajmniej kilkunastu innych partyzantów. Istnieje bowiem prawdopodobieństwo, że do zakładu anatomii trafiły też np. ciała braci Franciszka i Stefana Boduchów, na których wyroki śmierci wykonano w listopadzie 1947 r. na Montelupich.

IPN planuje badania porównawcze DNA wybranych szczątków, które złożono w drewnianych skrzyniach w blisko 100 grobach na Cmentarzu Rako­wickim.

– Myślę, że prace ekshumacyjne rozpoczną się najwcześniej za 5 lat. Zdajemy sobie sprawę, że będą długotrwałe, czasochłonne i kosztowne, ale wiemy też, że musimy je wykonać – mówi dr Golik.

WIDEO: Jakie hasła zabezpieczają nas w sieci?

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

h
henrk
Bandytom i mordercom, wieczne potępienie ! Państwowy pochówek to należał się jego ofiarom, a nie oprawcy i jego podobnym żołnierzom przeklętym.
t
tys prowda
Pan Golik plecie bzdury a tak najzwyczajniej w świecie mydli opinii publicznej oczy. Nie słucha i nie chce słuchać ludzi którzy mają wiedzę na ten temat bo ta wiedza i jej opublikowanie zburzyłoby jego dotychczasowe osiągnięcia no ale jak się czerpie wiedzę tylko z ubeckich akt to tak to wygląda. Wiem co mówię i piszę bo mam na to trochę dowodów a sprawa dotyczy nie tylko pana golika ale też fachowca od OGNIOWYCH spraw pana korkucia, oni po prostu ignorują wiedzę która jest u ludzi, nawet nie podejmują próby w tym kierunku by skontaktować się z ludźmi którzy na prawdę coś wiedzą. Próbowałem ich zainteresować pewnymi sprawami, żołnierzy majora Kurasia jak też i samego majora, wiedzę tą posiadam m.in. od mojej babci która gotowała swego czasu dla mister wałacha bo jak przyjeżdżał w góry z siwickim albo z kiszczakiem to tylko do niej miał zaufanie, mam tą wiedzę od ludzi którzy żyli w tamtych czasach i mi ją przekazali,jestem już prawie na emeryturze, po 20 latach powróciłem do kraju i nareszcie mogę się zająć tymi sprawami, dzięki bogu że są jeszcze ludzie których to interesuje, szkoda tylko że nie w krakowskim ipn , pochwalić tu mogę jedynie pana Gołdyna , właściwy człowiek na właściwym miejscu chociaż stanowczo powinien zamienić się stanowiskami z golikiem. szkoda że trudno się skontaktować z panem Szwagrzykiem a na procesje do Warszawy nie mam czasu.Na tym forum zadam pytanie panu golikowi - wie pan gdzie i w jaki sposób zgładzono Tadeusza Murańkę, a czy wie pan jak HARNAŚ zorganizował krzyż dla Majora, czy wie pan a niby jest pan specem od Wiarusów kiedy i z kim chcieli opuścić kraj po raz pierwszy i dlaczego tego nie zrobili - raczej pan nie wie bo w aktach tego pan nie znajdzie a żyjących już niestety nie ma albo ich zamordowali a pan twierdzi nadal że byli bandytami pomimo tego że sąd w wolnej Polsce uznał ich za bohaterów niech się pan przyzna jak sąd całkiem niedawno odrzucił pańskie opinie o ponad 60-ciu niezłomnych i nakazał ponowne zbadanie ich spraw. Można by ten temat ciągnąć godzinami, konkluzję mam jedną: profesor Szwagrzyk jet niestety tylko 1 a i pan Szarek obecnie też nie za bardzo ma czas/ rozmawiałem z nim niedawno / , dopóki nie zmieni się mentalność i podejście co niektórych "historyków" to ciężko wam będzie odnaleźć Majora, przestańcie się wreszcie bać słowaków. Pozdrawiam wszystkich którym bliska jest sprawa niezłomnych a przede wszystkim ukłony dla Pana Zbyszka Kurasia.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska