Ogień” zmarł tuż po północy 22 lutego 1947 r. w szpitalu w Nowym Targu. Dzień wcześniej w Ostrowsku, wraz z grupą podkomendnych, został otoczony przez żołnierzy z grupy operacyjnej KBW i funkcjonariuszy UB. Nie widząc szansy na wydostanie się z matni, strzelił do siebie na strychu jednej z chałup.
Wiele wskazuje na to, że jeszcze tego samego dnia zwłoki „Ognia” przewieziono do siedziby Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przy pl. Inwalidów w Krakowie. Tam miał je widzieć m.in. jego brat. - Tu ślad się urywa – wyjaśnia dr Dawid Golik z Oddziałowego Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN w Krakowie.
Po wojnie pojawiało się wiele hipotez dotyczących miejsca pochówku „Ognia”, żadna jak dotąd się nie potwierdziła. Np. na wiosnę 2017 r. IPN prace poszukiwawcze prowadził na dziedzińcu dawnej siedziby WUBP w Krakowie. Nic nie znaleziono.
Członkowie rodziny „Ognia” sugerowali też np., że mógł on być pochowany wraz z partyzantami z oddziału „Wiarusy”, którzy w nocy z 31 października na 1 listopada 1947 r. zginęli w potyczce na stacji kolejowej w Lasku koło Nowego Targu. Ale ten trop również został zweryfikowany negatywnie.
Informacje, że po śmierci ciało Józefa Kurasia mogło zostać przekazane jako pomoc naukowa dla studentów Zakładu Anatomii Opisowej UJ, zdobyła w latach 90. podczas dziennikarskiego śledztwa red. Grażyna Starzak, reporterka „Dziennika Polskiego”. Teraz chce je zweryfikować krakowski IPN.
- Wiemy, że szczątki wielu osób skazanych na śmierć, bezdomnych, zmarłych w szpitalach, przytułkach przekazywano do Zakładu Anatomii Opisowej. Dzięki temu studenci mogli się dowiedzieć, jak wygląda ciało ludzkie, jak przeprowadzać zabiegi itp. Tak mogło być również w przypadku „Ognia” - mówi dr Dawid Golik, chociaż przyznaje, że na razie nie udało się znaleźć żadnych dokumentów potwierdzających to, że taki los spotkał zwłoki Józefa Kurasia.
Jednak pewne jest, że w roku 1948 do celów naukowych przekazano na UJ szczątki zarówno czterech wspomnianych partyzantów z Lasku, jak i zamordowanych nieco później członków Zrzeszenia WiN - Alojzego Kaczmarczyka, Józefa Ostafina i Waleriana Tumanowicza.
W 2015 r. IPN ekshumował z jednego z grobów szczątki, które miały należeć do działaczy WiN, ale ich tożsamości nie potwierdziły badania porównawcze DNA. Pewne jest więc, że istnieją znaczne rozbieżności w dokumentacji dotyczącej pochówków szczątków z Zakładu Anatomii Opisowej. Sprawę utrudnia fakt, że jak twierdzą władze Collegium Medicum UJ, archiwalne dokumentu tej uniwersyteckiej jednostki spaliły się w latach 80.
Dlatego na podstawie ksiąg cmentarnych trwa ustalanie, w których grobach pochowano szczątki przekazane z Zakładu Anatomii Opisowej w latach 1947-1955. Poszukiwane będzie miejsce pochówku nie tylko „Ognia”, ale też przynajmniej kilkunastu innych partyzantów. Istnieje bowiem prawdopodobieństwo, że do zakładu anatomii trafiły też np. ciała braci Franciszka i Stefana Boduchów, na których wyroki śmierci wykonano w listopadzie 1947 r. na Montelupich.
IPN planuje badania porównawcze DNA wybranych szczątków, które złożono w drewnianych skrzyniach w blisko 100 grobach na Cmentarzu Rakowickim.
– Myślę, że prace ekshumacyjne rozpoczną się najwcześniej za 5 lat. Zdajemy sobie sprawę, że będą długotrwałe, czasochłonne i kosztowne, ale wiemy też, że musimy je wykonać – mówi dr Golik.
WIDEO: Jakie hasła zabezpieczają nas w sieci?
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
