WIDEO: Krótki wywiad
Prokurator chciał dla oskarżonego 9 lat pozbawienia wolności 50 tys. zł grzywny i naprawienia szkód pokrzywdzonym. Obrona i Jarosław K. wnosili o łagodny wyrok.
- Chciałem stworzyć system, w którym wszyscy byliby zadowoleni - mówił przed sądem 57-letni Jarosław K. Przyznał jednak, że nie przewidział tego, że system okaże się katastrofą, która jego zaprowadzi przed sąd, a klientów pozbawi oszczędności życia.
Jarosław K. siedząc między dwoma pilnującymi go policjantami, elegancko ubrany w jasną koszulę i szarą marynarkę sprawia wrażenie pewnego siebie.
- Zapewniam, że nie miałem zamiaru oszukiwać moich klientów - mówił przed sądem w trakcie procesu oskarżony. Według ustaleń prokuratury mężczyzna dobrze jednak wiedział, że system, który stworzył służy do wyłudzania pieniędzy.
Zatrzymany swoją przestępczą działalność zainicjował w sierpniu 2012 r . Mężczyzna podając się za doradcę finansowego oferował wyjątkowo atrakcyjną możliwość „zarobienia” pieniędzy. Twierdził, iż potrafi w krótkim czasie pomnożyć powierzone mu środki finansowe, które miał inwestować na rynku finansowym Forex. 57-latek zapewniał swoich klientów, że inwestycja jest bardzo bezpieczna a zyski wyniosą od kilku do nawet kilkunastu procent w skali miesiąca.
Aby uwiarygodnić swoje działania zawierał pisemne umowy, w których deklarował konkretny przychód. Umowy sporządzane były na okres 90 dni, po upływie których osoby teoretycznie mogły wypłacić swój kapitał lub go reinwestować. Pokrzywdzeni zazwyczaj kontynuowali współpracę, ponieważ otrzymywali ustalone zyski. Oszust pozyskiwał nowych klientów na zasadzie „polecenia”. Niczego nieświadome ofiary same przyprowadzały swoich znajomych lub krewnych, myśląc że pomogą im w łatwym zarobku. Niekiedy całe rodziny przekazywały swoje oszczędności wynoszące od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych.
Proceder trwał w najlepsze do czerwca 2016 r. kiedy to krakowianin przestał wypłacać zyski. Wówczas zaczęły się jego problemy. Oszust tłumaczył niezadowolonym klientom, że ma chwilowe, przejściowe problemy z płynnością finansową. Ponieważ taka sytuacja trwała dłuższy czas, w końcu cierpliwość inwestorów uległa wyczerpaniu i do organów ścigania zaczęły wpływać zawiadomienia o popełnionych przestępstwach.
Jak podaje portal LoveKraków.pl w uzasadnieniu wyroku sędzia Ewa Szymańska dała jasno do zrozumienia, że oszukani sami będą musieli zawalczyć o utracone pieniądze. Sędzia Szymańska powiedziała, że faktycznie nie jest rolą sądu ustalenie, gdzie się podziała gotówka.
Obecni na ogłoszeniu wyroku oszukani klienci piramidy nie kryli rozczarowania taką decyzją. Teraz co najwyżej będą mogli zwrócić się do sądu cywilnego o zwrot pieniędzy. Problem jednak taki, że oficjalnie Jarosław K. jest bankrutem i nawet jeśli pozapadają kolejne wyroki, to nie oznacza, że ludzie odzyskają swoje pieniądze. Warto wspomnieć, że w trakcie postępowania przygotowawczego najpierw podpisał intercyzę z żoną, a później się rozwiódł.
Prokuratura najprawdopodobniej nie będzie składać apelacji, bo w dużej mierze wyrok pokrywa się z tym, czego domagali się śledczy (doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem jest zagrożone karą do 10 lat więzienia). Obrońca Jarosława K. zasygnalizował natomiast, że sprawa może trafić do Sądu Apelacyjnego.
- Te znaki zodiaku odnajdą szczęście w 2023 r.
- Studniówki ruszyły. Oto najpiękniejsze kreacje dziewcząt
- Ranking Perspektyw. Oto najlepsze licea w Małopolsce!
- Najpopularniejsze imiona w Krakowie w 2019 roku [RAPORT]
- Najlepsze "perełki" krakowskiej deweloperki w 2019 [ZDJĘCIA]
- TOP 20 najbogatszych gmin w Małopolsce w 2019 roku [RANKING]
