"Tradycyjnie będziem krakowskiego smoka w lodowatych wodach Wisły pławić. Znana w środowisku morsowym Matylda to ostatnia żyjąca samica gada jurajskiego na terenach Europy. Groźny jaszczur unijnym prawem chroniony, więc nie tylko nie da się go ubić tak jak by się chciało, ale trzeba go starannie hodować, dziewkami karmić, kołysanki przed spaniem do uszyska śpiewać a przynajmniej raz do roku w wodzie bieżącej kąpać. Przeto dzielni morsowie oraz wy nadobne dziewki, przybywajcie kto żyw do Krakowa na dwunaste gada w wodach Wisły ciąganie. Będziem go za ogon po zimnej rzece ciągać aż mu się tych harców i dziewek na cały rok odniechce"- tak o wydarzeniu pisali członkowie Klubu Morsów "Kaloryfer".
W niedzielę 14 stycznia postanowili oni przeciągnąć "Matyldę"z jednego brzegu Wisły na drugi. Temperatura powietrza wynosi dziś -3 st. Celsjusza, wody około 3-4. To niemal idealne warunki do pływania w Wiśle. Blisko 50 uczestników podzielonych na kilka grup pod okiem ratowników wodnych, strażaków oraz policji wodnej przepływały z jednego brzegu Wisły na drugi. Łącznie dystans wyniósł 130 m.
Zanim morsy przepłynęły Wisłę spotkały się na Rynku Głównym w Krakowie, skąd w kolorowym pochodzie przeszły na bulwary wiślane. Tu chwilę rozgrzewali się w rytm karnawałowej muzyki.
Dlaczego pory roku wpływają na nasz nastrój?
