https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: karetka nie zabrała chorej staruszki. Kobieta wkrótce zmarła

Maria Mazurek
Syn i synowa zmarłej liczą, że policja wyjaśni sprawę
Syn i synowa zmarłej liczą, że policja wyjaśni sprawę Maria Mazurek
- Mama mogłaby żyć. Gdyby tylko lekarka pogotowia potraktowała nas poważnie - mówi rozgoryczona Zofia Rudlicka z Krakowa, która w środę wezwała do teściowej karetkę. Zespół pogotowia nie zabrał chorej do szpitala. Po kilku godzinach staruszka nie żyła. Pogotowie twierdzi, że nie mogło zabrać pacjentki, bo ta sobie tego nie życzyła. Synowa inaczej pamięta tę sytuację. Dodaje, że lekarka pogotowia była arogancka i zignorowała konającą kobietę. Sprawę wyjaśnia policja.

87-letnia pani Marianna, źle poczuła się w środę rano. - Mama łapała się za plecy, była osłabiona, miała trudności z mówieniem. Kiedy zaczęła tracić kontakt z rzeczywistością, zadzwoniłam po pogotowie - relacjonuje Zofia Rudlicka. Rzeczywiście, zespół karetki przyjechał około godz. 11.

- Lekarka od początku była arogancka. Najpierw powiedziała, że "z powodu bólu pleców nie bierze się ludzi do szpitala". Kiedy nalegałam, stwierdziła, że nie weźmie mamy, bo nie może tego zrobić bez jej zgody - wspomina pani Zofia. Tyle że, jak twierdzi, staruszka nie mogła się zgodzić na transport, bo była półprzytomna, bredziła.

Inną wersję przedstawia pogotowie. - Podczas wizyty pacjentka została zbadana, otrzymała leki i zaproponowano jej przewiezienie do szpitalnego oddziału ratunkowego. Pacjentka jednak, po rozmowie z lekarzem, stanowczo nie zgodziła się na zabranie jej do szpitala - twierdzi Joanna Sieradzka, rzeczniczka krakowskiego pogotowia.

Pogotowie zrobiło więc kobiecie zastrzyk i zostawiło w domu. - Nie dali mi nawet żadnych papierów, że tu byli, ani informacji, co podali - żali się pani Zofia. Jej teściowa krótko po odjeździe karetki poczuła się jeszcze gorzej, traciła przytomność. - W końcu stwierdziłam, że chyba nie żyje, ale nie byłam pewna. Zadzwoniłam raz jeszcze na pogotowie - wspomina pani Zofia. Tym razem jednak dyspozytor odesłał ją do... lekarza rodzinnego w pobliskiej przychodni (przy ul. Na Kozłówce 29). - Nie mogłam się tam dodzwonić, w końcu poszłam do pani doktor dyżurnej. Ta powiedziała, że nie może przyjść do naszego domu, bo ma pacjentów, a potem, o 18, kończy dyżur - relacjonuje dalej kobieta.

Lekarka, do której zwróciła się zrozpaczona kobieta, nie chciała wczoraj z nami rozmawiać. Natomiast dyrektor przychodni, dr Robert Kramarczuk, twierdzi, że "pogotowie przerzucało na nich odpowiedzialność". - Nie działamy w sytuacji zagrożenia życia, nie mieliśmy też prawa wystawić aktu zgonu. Jak zresztą mielibyśmy się podjąć wizyty u pacjentki, którą kilka godzin wcześniej leczył lekarz pogotowia? Tym bardziej że nie zostawił informacji, co podał. Niepokoi mnie zachowanie zespołu karetki - mówi dr Kramarczuk.

Niepokoi ono też Adama Sandauera, prezesa Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere. - Wymiar sprawiedliwości rozstrzygnie, kto mówi prawdę: rodzina zmarłej czy zespół pogotowia, który ma przecież więcej do stracenia. Jednak nawet jeśli pacjentka faktycznie nie zgodziła się na zabranie do szpitala, rodzi się pytanie: czemu lekarka nie podjęła próby przymusu leczenia? Prawo dopuszcza sytuację, kiedy stosuje się przymus wobec osoby, która zagraża własnemu życiu - mówi Sandauer.
Po powrocie z przychodni pani Zofia po raz kolejny zadzwoniła po pogotowie. Tym razem karetka przyjechała. Lekarz stwierdził zgon 87-latki.

Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji, zapewnia, że funkcjonariusze badają sprawę. Przyjrzą się jej też Narodowy Fundusz Zdrowia i Leszek Brongel, wojewódzki konsultant medycyny ratunkowej.

Nie przyjechali

Miesiąc temu zmarła 2-letnia Dominika z Kurabki (woj. łódzkie). Miała 41,5 st., wymiotowała. Matka dzwoniła na pogotowie, ale dyspozytor kazał jej się kontaktować ze świąteczną opieką medyczną. Tam lekarz odmówił przyjazdu, bo "dziecka i tak nie weźmie z sobą, a leków matka nocą nie kupi". Po jakimś czasie mama Dominiki znów zadzwoniła na pogotowie, które tym razem przyjechało i zabrało małą do szpitala. Dziecko jednak zmarło.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 22

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

l
lakie
Jedyną żywicielkę rodziny z renciny.

Obojętnie, co zrobi pogotowie, zawsze można je oskarżyć.
Pogotowie było, nie zabrało - pacjentka zmarła - mozna iść do prasy, parę groszy zawsze wpadnie.
Jeśli zas by było, zabrało panią do szpitala i pani zmarła w szpitalu - też zawsze znajdzie się ktoś, kto za to odpowie, kogo będzie mozna oskarzyć.
Wszak w katolickiej Polsce powszechnie wiadomo, że ludzie sa nieśmiertelni i nie umierają, ot, tak sami z siebie. I gdyby nie opieka zdrowotna, reprezentowana przez pogotowie, NPL, lekarzy - to zyliby wiecznie, a żeby im nie przeszkadzać w tym bezterminowym zyciu, to trzeba ich przymusowo leczyć, jako rzecze sandałer.
OMG.
E
Enika
....lecą prosto...do Gazety, by - co uzyskać?

Minister Zdrowia daje im nieustanną pożywkę, plując na personel medyczny, zamiast...schować się pod ziemię za SWOJE nieróbstwo, bezczelność i błędy.

Przestaję się dziwić takim ludziom...
Z
ZDZICHO DYSPOZYTOR
JEST SZANSA WYDEBIC TROCHE GROSZ A JAK NIE WYPALI TO CIEKAWE CZY PANI REDAKTOR PRZEPROSI I CZY WTREDY BEDZIE TAKA WYLEWNA POWINNA DOSTAC WTEDY NAGANE I POTEM WYLOTKA Z PRACY I ZIEMNIAKI OBIERAC W BARZE MLECZNYM
p
pacjent
Przymusowe leczenie bez zgody pacjenta jest w Polsce przestępstwem i grozi za nie odpowiedzialność karna. Wypowiedzią pana Sandauera powinna zająć się prokuratura.

Nie chciałbym jako pacjent dożyć czasów, w których byłbym przymusowo zabierany do szpitala, gdzie włożono by mi sondę w każdy otwór ciała, przymusowo rozpłatano brzuch i wycięto z niego jakiś narząd, jedynie na podstawie decyzji lekarza, ignorując mój sprzeciw. Byłaby to medycyna rodem z Auschwitz, traktująca chorego i jego autonomię z równym poszanowaniem co niesławnej pamięci dr Mengele.

Moje życie i moje ciało należą do mnie, a nie do państwa, PO czy pana Sandauera.
z
zdzich
87 letnia kobieta z pewnoscią miała rente dzieki której zyłi też zapewne tenze syn i synowa. Kobiecina zmarła (87 lat -no pewnie,gdyby pogotowie zabrało do szpitala toby pewnie nieśmiertelna była...) i nie ma kto renty oddawac. Pewnie sąsiedzi poradzili "idz do gazety i sądu, to jeszcze jakieś pieniądze dostaniecie). Na wódke, plazme i swięta katolickie będzie...
?????
ichtiologia ?????? hehhehheheh....to nauka o rybach ;PPPPP etiologia matole ;)))
s
s
jak zawsze dziennikarz zwietrzył sensacje podarował rodzinie pare groszy i ma artykuł na 1 stronę oczyerni ublizy dostanie premie a jak się okaże ze karetka była niewinna to nawet małej zmianki nie zamieści bo to nie jest fajna wiadomośći juz o jakiś przeprosinach nie wspomne
R
Rapa
Wiecej ludzi na swiecie umiera z powodu powiklan otylosci niz z niedozywienia. Wiec nie ma co narzekac na szczaw i mirabelki, to zdrowa ekologiczna zywnosc ;P
D
Delon
100% prawdy . To się nazywa po męsku mieć jaja . Pozdrawiam .
r
ratownik
Pacjent sam decyduje czy jedzie czy nie chyba że jest nieprzytomny lub ubezwłasnowolniony/tu decyduje opiekun prawny/ i chyba że jest psychiczny i jego zachowanie zagraża jego życiu lub osobom trzecim, a jeśli pacjent nie wyraża zgody i by go wziąść na siłe to wtedy ma prawo wytoczyć proces to jak robić żeby było dobrze
Z
Zocha
Nie wiem o co Ci chodzi z tą spermą itd, co ma do tego ta sprawa. Lekarz Katolicki??? A kto to taki. Ktoś jest lekarzem , ktos piecze bułki, ktoś sprzedaje w sklepie i ch... komu do tego do kogo się modli....Po Twojej jakże wybitnie merytorycznej wypowiedzi sądzę, że dr Google na codzień konsultuje twoje schorzenia. Jako taki znawca może zamiast Googli poczytasz ustawę w któej jest jasno powiedziane kiedy i w jakich okolicznościach zabiera się pacjenta wbrew jego woli do szpitala. Wymagasz od załogi karetki aby aresztowała i na siłę szarpała biedną staruszkę do szpitala dopiero by się odewali obrońcy praw człowieka. A może ta Pani chciała umrzeć w domu. Pracuję już ładnych parę lat i zdarzało mi się zostawić w domu umierającego człowieka który świadomy swojej choroby, wieku itd wolał umrzeć w domu, przy rodzinie a nie w sali z 6 innymi obcymi ludzmi, gdzie nikt by nawet nie zauważył kiedy umarł.Zdarzało mi się też że ta zatroskana rodzina oddawała numierającego do szpitala bo jak mówili " nie chcą na to patrzyć".
G
Głos rozsądku
Zakażenie nogi??? Co to za stan zagrożenia życia...Przez takich pacjentów którzy z byle pryszczem zgłaszają się na SOR a nie raz dzwonią na pogotowie są kolejki, brakuje karetek do naprwdę chorych ludzi. Ludzie otrząśnijcie się wreszcie!!!!!!!!!!!!!!!
a
a
a skąd człowieku wiesz,ze pacjentka byłą nieprzytomna?bo tak rodzina powiedziała?a czy tego nie ocenia lekarz przypadkiem?gdy pacjent mowi NIE,to znaczy NIE i ma do tego prawo,a lekarz ani niukt inny nie moze na siłe brac nikogo do szpitala!!przestancie ludzie pieprzyc bzdury
X
XXL
Oczywiście, co by się nie stało to niektórzy mają okazję by dołożyć katolikom. A skąd wiesz, że pani doktor, która tak potraktowała starszą panią, jest katoliczką ?
x
xxl
jw
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska