Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: kontrakt NFZ na przychodnię, której wciąż nie ma

Anna Górska
Tu od 1 stycznia powinna działać przyszpitalna poradnia rehabilitacji
Tu od 1 stycznia powinna działać przyszpitalna poradnia rehabilitacji Andrzej Banaś
Czy dyrekcja szpitala im. Narutowicza świadomie wprowadziła urzędników NFZ w błąd? W swojej ofercie zadeklarowała bowiem, że budynek przy ul. Siemaszki, w którym będzie się mieściła poradnia rehabilitacji, jest remontowany i od 1 stycznia br. będzie gotowy do przyjęcia pacjentów. Tak się jednak nie stało.

Pomieszczenia przy Siemaszki wciąż nie są dostosowane dla chorych, a projekt prac remontowych jest dopiero przygotowywany. Mimo to NFZ przyznał szpitalowi na działalność rehabilitacji kontrakt - 100 tys. zł.

Wyniki kontroli w NFZ: nie złamano prawa

Pojechaliśmy na ul. Siemaszki i co zobaczyliśmy? Stary budynek, na parterze, gdzie ma się mieścić rehabilitacja, zaniedbane pomieszczenia, stare okna, zniszczone podłogi, brudne ściany oraz spora dziura w suficie. Gołym okiem widać, że remontu tu nie było od lat. Żadnej ekipy budowlanej. Spotkaliśmy natomiast mężczyznę, który odpowiada za projekt poradni. Usłyszeliśmy, że będzie gotowy w najbliższy poniedziałek. - Do marca powinien być w przetargu wyłoniony wykonawca prac. Remont może potrwać dwa miesiące - powiedział reporterce "GK".

Szefowie innych placówek są oburzeni. Ich zdaniem przyznanie kontraktu jest w tym przypadku niezgodne z prawem, a szpital nie miał żadnych podstaw do otrzymania publicznych pieniędzy. Podkreślają, że prawo jest równe dla wszystkich podmiotów.

- Wychodzi na to, że NFZ-owi można sprzedać kota w worku. To jest oburzające - ocenia Krystyna Falkowska-Jarosz, szefowa poradni rehabilitacyjnej "Sprawność" przy Rusznikarskiej, która w tym roku nie dostała kontraktu. Jej placówka była od wielu lat jedną z najlepszych w Krakowie, lubianą przez pacjentów. Wykonywano tu dziennie ok. 400 zabiegów. - Przez ostatni rok remontowaliśmy gabinety, by dostosowywać je do wymogów NFZ i z własnych pieniędzy inwestowaliśmy w sprzęt rehabilitacyjny. Kosztowało to nas 300 tys. zł. Dziś to pieniądze wyrzucone w błoto - rozkłada ręce dr Falkowska.

Pacjentów, którzy wciąż przychodzili na Rusznikarską, dr Falkowska odsyłała na ul. Siemaszki. Była zdziwiona, gdy zaczęli zdenerwowani wracać. - Mówili, że jest tam tylko kupa gruzu przed budynkiem - mówi dr Falkowska. - Poszłam tam i zobaczyłam to samo.

Dowiedzieliśmy się, że z początkiem stycznia dyrekcja "Narutowicza" zwróciła się do NFZ z prośbą o zgodę na tymczasową realizację świadczeń w innym lokalu szpitalnym przy ul. Prądnickiej (przepisy NFZ pozwalają na takie rozwiązanie). Renata Godyń-Swędzioł, szefowa "Narutowicza" konieczność tę tłumaczyła tym, że wykonawca prac nie wywiązał się z umowy i remont nie został zakończony w terminie.
Dyrektorka nie chciała rozmawiać z "GK" i odesłała nas do Agnieszki Marzęckiej, rzeczniczki placówki i wicedyrektorki. Wicedyrektor Marzęcka, zapytana przez nas, kto wykonywał prace, odpowiedziała, że nie wie. Zaznaczyła jednak, że poradnia funkcjonuje prawidłowo. - Świadczymy pełen zakres usług. Inna jest tylko lokalizacja, ale to tymczasowe. Mamy dobre wyposażenie i oprzyrządowaną salę ćwiczeń - kwituje.

Sęk jednak w tym, że na zmianę lokalizacji NFZ musi wydać zgodę po sprawdzeniu warunków. A urzędnicy tego jeszcze jeszcze nie zrobili.

***
Co zdecydują urzędnicy NFZ?

Jolanta Pulchna, rzecznik małopolskiego NFZ:
Szpital im. Narutowicza zadeklarował, że od 1 stycznia budynek przy Siemaszki będzie spełniał nasze wymogi. Fakt, że mija miesiąc, a nic się nie dzieje w tej sprawie, budzi niepokój. Owszem, realizacja świadczeń w innym lokalu to jest rozwiązanie. Ale pamiętajmy, że tymczasowe. Jeśli szpital świadomie wprowadził w błąd NFZ i remont jeszcze nawet się nie zaczął, musimy rozważyć, jakie konsekwencje wyciągnąć. W najbliższym czasie skontrolujemy co się dzieje przy ulicach Siemaszki i Prądnickiej.

Lekarze z Narutowicza
Bronią decyzji dyrekcji. Podkreślają, że robiła to dla dobra pacjentów leczących się w "Narutowiczu". Tłumaczą, że chorzy po złamaniach, udarach, wszczepieniu protez i innych schorzeniach potrzebują rehabilitacji, ale nie muszą podczas niej przebywać w szpitalu. Stąd był pomysł utworzenia poradni przyszpitalnej, gdzie pod nadzorem lekarza rehabilitowaliby się, a łóżko na oddziale zostałoby zwolnione. Tym samym szpital by zapewniał kompleksową, fachową opiekę.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Pobił kobietę, dostał maczetą w pośladek i kolano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska