https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Kosztowna walka o zieleń na Klinach. "Należy się liczyć z wielomilionowymi odszkodowaniami"

Bartosz Dybała
Archiwum Zielone Kliny
Jeśli na Klinach powstanie użytek ekologiczny, chroniący zielone tereny przed zabudową, gmina będzie musiała się liczyć z roszczeniami ze strony deweloperów - mowa o nawet wielomilionowych odszkodowaniach. Czy jest inna droga, by łąki nie zniknęły pod kolejnymi blokowiskami?

FLESZ - Na polskim rynku drożeje piwo

Jesienią miną dwa lata od momentu, kiedy to miejscy radni przyjęli uchwałę kierunkową, która sugeruje prezydentowi Krakowa utworzenie na łąkach na Klinach użytku ekologicznego. Otwiera to drogę do prawnej ochrony tych zielonych terenów przed zabudową. Jednak projektu uchwały w sprawie utworzenia użytku wciąż nie ma, co zaniepokoiło radnego Łukasza Maślonę - złożył w tej sprawię interpelację do prezydenta Jacka Majchrowskiego. A czas ucieka. Zielone tereny mogą zostać zabudowane, bo pozwala na to plan zagospodarowania przestrzennego. Większość działek to prywatna własność. Niektórzy właściciele działają m.in. w budownictwie. Można się zatem spodziewać, że prędzej czy później zaczną w tym rejonie Krakowa rosnąć kolejne bloki.

Chcą zrobić „użytek ekologiczny”, żeby zablokować Mieszkanie Plus

Mieszkańcy są bardzo zmobilizowani w obronie zielonych terenów. Zlecili nawet własną inwentaryzację przyrodniczą. Raport opisujący stan środowiska łąk na Klinach, położonych wzdłuż obwodnicy Krakowa, przygotował zespół czterech ekspertów pod przewodnictwem dr Joanny Kajzer-Bonk z Instytutu Zoologii i Badań Biomedycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z analizy wynika, że na terenie łąk żyje kilkadziesiąt gatunków zwierząt i roślin chronionych, w tym cztery gatunki motyli modraszków. Autorzy raportowali, by objąć obszar łąk ochroną w postaci użytku ekologicznego.

Tymczasem przeważająca część terenów, objętych wnioskiem o ustanowienie na nich użytku ekologicznego, to grunty przewidziane w dokumentach planistycznych miasta pod zabudowę wielorodzinną oraz usługi komercyjne. Mowa o działkach o łącznej powierzchni ponad 66 hektarów. Aż 58 z nich to własność osób prawnych, których działalność opiera się m.in. na budownictwie mieszkalnym oraz hotelarstwie. Urzędnicy zaznaczają w odpowiedzi na interpelację radnego Maślony, że jeśli użytek zablokuje możliwość zabudowy tych terenów, a tak się stanie, gdy zielone tereny zostaną nim objęte, miasto będzie się musiało liczyć z roszczeniami od właścicieli gruntów - mowa nawet o wielomilionowych odszkodowaniach.

- Aktualnie prowadzone są analizy skutków finansowych związanych z ewentualnym podjęciem uchwały w sprawie użytku ekologicznego oraz wyznaczeniem jego granic - tłumaczą w magistracie.

W środę mieszkańcy urządzili protest, a na piątek zapowiadają składanie petycji

Kraków. Przemarsz w proteście ulicą Na Błonie, która od 20 l...

W odpowiedziach na nasze pytania urzędnicy opisują jeszcze jedną ekspertyzę przyrodniczą - inną niż ta zlecona przez mieszkańców.

- Wykazała dużą różnorodność zbiorowisk roślinnych i siedlisk przyrodniczych o niskim, przeciętnym, a miejscami wysokim walorze przyrodniczym - tłumaczy Joanna Korta z biura prasowego krakowskiego magistratu. Ekspertyza powstała na zlecenie gminy.

Grzegorz Stawowy (PO), przewodniczący komisji planowania przestrzennego Rady Miasta Krakowa, komentuje, że jest przeciwnikiem walki z zabudową tego typu regulacjami jak użytek ekologiczny. - To się skończy prędzej czy później odszkodowaniami - mówi Stawowy.

Dodaje, że ponadto z ustawy o ochronie przyrody wynika wprost, iż użytki ekologiczne nie podlegają pod wykup. To oznacza, że grunty zostaną w rękach prywatnych - gmina nie będzie mogła ich kupić.

- Moim zdaniem jest inna droga do ochrony łąk: można punktowo zabezpieczyć przed zabudową te miejsca, które w ekspertyzie zostały określone jako tereny o wysokim walorze przyrodniczym. Np. zmieniając plan miejscowy - kwituje Stawowy.

- Cały czas słyszymy zapewnienia, że trwają analizy, dotyczące kosztów ustanowienia użytku. W ślad za tym nie idą żadne działania, ta sama wersja jest powtarzana od wielu miesięcy - mówi z kolei radny miejski Łukasz Maślona. Mieszkańcy chcą wiedzieć, co dalej.

- Wszyscy zdają sobie sprawę, że presja deweloperska jest tam duża. Czas na konkrety. Nikt nie wyklucza kompromisowego rozwiązania, aby np. uchronić przed zabudową tylko te najbardziej cenne tereny. To też ograniczy kwotę ewentualnych odszkodowań - kwituje.

Badaniami przyrodniczymi, które zleciła gmina, objęty był również teren, przewidziany pod budowę budynków w ramach Mieszkania Plus. Co na to PFR Nieruchomości, spółka, która realizuje program? - Kolejne kroki na drodze ku realizacji inwestycji są uwarunkowane dalszymi działaniami krakowskiego samorządu, który oceni czy na tym terenie powinien powstać użytek ekologiczny. Decyzje w sprawie inwestycji będą podejmowane po zakończeniu procedury dot. ustanowienia użytków ekologicznych - tłumaczy Katarzyna Fiuk, rzecznik prasowy spółki.

W przypadku roszczeń wobec gminy inwestorzy nie odpuszczają. Przykładem jest deweloper, który walczy z miastem o odszkodowanie w wysokości blisko 109 mln zł, za tereny na Zakrzówku, gdzie powstał użytek ekologiczny, co tym samym odebrało mu możliwość zabudowy. Jeśli doliczymy do tego koszt wcześniejszego wykupu Zakrzówka (26 mln zł) i budowy powstającego parku (blisko 60 mln zł), to łączna suma niedługo zbliży się do 200 mln zł.

Użytek ekologiczny na Zakrzówku

Kraków. Wniosek o odszkodowanie na 109 mln zł za użytek ekol...

Z naszych informacji wynika, że szczegółowa kwota odszkodowania znalazła się w przedsądowym wniosku skierowanym do magistratu. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, to sprawa trafi już do sądu i to tam zostanie orzeczona ewentualna wysokość odszkodowania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dom i nieruchomości

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Krakus

Wyróżnia się dwie postacie szkody: szkodę rzeczywistą (damnum emergens) i utracony zysk (lucrum cessans).

Szkoda rzeczywista odpowiada zmianie stanu majątkowego poszkodowanego, bądź poprzez zmniejszenie jego aktywów, bądź poprzez powiększenie pasywów (obciążeń). Czyli w procesie sądowym udowodnieniu podlegać będzie to co poszkodowany rzeczywiście utracił na skutek zdarzenia.

Natomiast utracony zysk stanowią korzyści, które poszkodowany z dużym stopniem prawdopodobieństwa uzyskałby, gdyby mu nie wyrządzono szkody. Gdy osoba miała jedynie szanse na uzyskanie jakiejś korzyści, to nie możemy skutecznie żądać naprawienia takiej hipotetycznej szkody. Każdy przypadek będzie oceniany indywidualnie zarówno przez adwokata jak i sąd oraz będzie podlegał oszacowaniu stopnia prawdopodobieństwa utraty korzyści.

DOTARŁO !!!!

K
Krakus

Przez szkodę w ujęciu doktrynalnym rozumie się każdy uszczerbek powstały w dobrach lub

interesach prawnie chronionych, którego poszkodowany doznał wbrew swej woli. W art. 129 ust. 2 Pr.

o.ś. ustawodawca przesądził, że szkoda obejmuje również zmniejszenie wartości nieruchomości.

Koresponduje to z pojęciem straty w rozumieniu art. 361 § 2 k.c., według tego przepisu bowiem przez

straty rozumie się między innymi zmniejszenie aktywów, pogorszenie zaś nieruchomości prowadzi do

zmniejszenia jednego z aktywów, jakim jest nieruchomość (zob. uzasadnienie uchwały Sądu

Najwyższego z dnia 21 marca 2003 r., III CZP 6/03, OSNC 2004, nr 1, poz. 4 i wyrok Sądu

Najwyższego z dnia 9 marca 2007 r., II CSK 457/06, nie publ.). Nie powinno przy tym budzić

wątpliwości, że obniżenie wartości nieruchomości stanowi wymierną stratę, niezależnie od tego czy

właściciel ją zbył, czy też nie zamierza podjąć w tym kierunku żadnych działań, nieruchomość jest

bowiem dobrem o charakterze inwestycyjnym (zob. uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 12 października

2001 r., III CZP 57/01, OSNC 2002, nr 5, poz. 57). Przesłanką roszczenia odszkodowawczego

przewidzianego w art. 129 ust. 2 Pr. o.ś. nie jest zbycie nieruchomości, a odszkodowanie nie jest

ograniczone do rzeczywistej straty, obowiązuje bowiem zasada pełnej odpowiedzialności

odszkodowawczej za wprowadzenie ograniczeń w korzystaniu z nieruchomości (art. 361 § 2 k.c.).

D
Dotarło?
13 sierpnia, 12:54, Dajcie se na luz:

Jakie "wielomilionowe odszkodowania"? Za co? Za to, że "debiloper" chciał sobie zarobić na postawieniu kolejnego blokowiska?

1. Kupił grunt za X złotych.

2. Wskutek działań miasta wartość gruntu spadła do Y złotych.

3. Nie postawi blokowiska - a więc nie zarobi.

Owszem, zrozumiałe jest dla mnie, że np. "miasto musi wykupić tereny kupione za X złotych mimo, że ich wartość spadła do Y zł." (albo wypłacić właścicielowi gruntu różnicę.

Ale niech mi nikt nie mówi o płaceniu za "utracone korzyści" - bo to są jedynie czyjeś nadzieje, niczym nie poparte. Mogłoby się np. okazać, że jakiś "deweloper" właśnie miał kosmodrom na Klinach stawiać, więc niech mu miasto miliardy zapłaci, że nie będzie mógł! :D

13 sierpnia, 23:04, Gość:

z faktami się nie dyskutuje a one są takie że teren jest budowlany i jakiekolwiek ograniczenie z powoduje odszkodowania i pozwy o utracone dochody, jak sama nazwa wskazuje "UTRACONE" czyli takie jakie w normalnych warunkach mogły by być osiągnięte przez właściciela.

"Coś ci wyjaśnię": ci ludzie ŚWIADOMIE I DOBROWOLNIE kupili tereny obarczone takim właśnie ryzykiem - że mianowicie w którymś momencie miasto może zmienić kwalifikację tych gruntów. Nikt ich do tego nie zmuszał! Już w chwili zakupu WIEDZIELI, że któregoś pieknego dnia miasto może tam ustanowić np. "użytek ekologiczny" - a nawet, ze to jest dość prawdopodobne!

Czy znasz taką zasadę prawną "chcącemu nie dzieje się krzywda"? Jeśli ktoś świadomie i dobrowolnie podejmuje określone ryzyko - np. zakupu gruntów, na których być może jednak nie będzie mógł niczego wybudować - to jest to WYŁĄCZNIE jego problem! Powiem więcej: można domniemywać, że on wręcz spodziewał się - bo to było prawdopodobne - takiego ruchu ze strony miasta, i zakupił te tereny WYŁĄCZNIE w celu późniejszego wyłudzenia "odszkodowania".

Tak więc ja sądzę, że miasto powinno zatrudnić dobrego prawnika - a ci cwaniacy powinni się obejść smakiem. NIC im się nie należy, nawet spadek wartości gruntów to jest ich ryzyko, które podjęli już w chwili zakupu. A co tu w ogóle gadać o jakichś "utraconych korzyściach"... nie rozśmieszaj mnie. :) "Korzyści" utracą jak ich sąd z ich pozwem wygoni.

G
Gość
13 sierpnia, 13:14, Po męsku:

Wszystkim tym, którzy chcą wyłudzić forsę z kieszeni krakowskiego podatnika, na miejscu władz miasta dyskretnie bym zapowiedział: "Pan(i) nie ma już czego szukać w Krakowie, ani żadna firma, która ma jakikolwiek związek z Panem/Panią; najlepiej przeprowadź się Pan(i) od razu do Szczecina, bo tutaj już ani żadnego przetargu Pan(i) nie wygra, ani żadnego więcej 'pozwolenia na budowę' nie otrzyma".

wyłudzą ci którzy uchwalą taką uchwałę czyli RADNI BEZRADNI.

G
Gość
13 sierpnia, 12:54, Dajcie se na luz:

Jakie "wielomilionowe odszkodowania"? Za co? Za to, że "debiloper" chciał sobie zarobić na postawieniu kolejnego blokowiska?

1. Kupił grunt za X złotych.

2. Wskutek działań miasta wartość gruntu spadła do Y złotych.

3. Nie postawi blokowiska - a więc nie zarobi.

Owszem, zrozumiałe jest dla mnie, że np. "miasto musi wykupić tereny kupione za X złotych mimo, że ich wartość spadła do Y zł." (albo wypłacić właścicielowi gruntu różnicę.

Ale niech mi nikt nie mówi o płaceniu za "utracone korzyści" - bo to są jedynie czyjeś nadzieje, niczym nie poparte. Mogłoby się np. okazać, że jakiś "deweloper" właśnie miał kosmodrom na Klinach stawiać, więc niech mu miasto miliardy zapłaci, że nie będzie mógł! :D

z faktami się nie dyskutuje a one są takie że teren jest budowlany i jakiekolwiek ograniczenie z powoduje odszkodowania i pozwy o utracone dochody, jak sama nazwa wskazuje "UTRACONE" czyli takie jakie w normalnych warunkach mogły by być osiągnięte przez właściciela.

P
Po męsku
13 sierpnia, 13:14, Po męsku:

Wszystkim tym, którzy chcą wyłudzić forsę z kieszeni krakowskiego podatnika, na miejscu władz miasta dyskretnie bym zapowiedział: "Pan(i) nie ma już czego szukać w Krakowie, ani żadna firma, która ma jakikolwiek związek z Panem/Panią; najlepiej przeprowadź się Pan(i) od razu do Szczecina, bo tutaj już ani żadnego przetargu Pan(i) nie wygra, ani żadnego więcej 'pozwolenia na budowę' nie otrzyma".

13 sierpnia, 15:13, grzeg:

Coś ci wyjaśnię. Komuny już nie ma. Prawo własności obowiązuje.

Coś ci wyjaśnię: nie umiesz czytać ZE ZROZUMIENIEM.

g
grzeg
13 sierpnia, 13:14, Po męsku:

Wszystkim tym, którzy chcą wyłudzić forsę z kieszeni krakowskiego podatnika, na miejscu władz miasta dyskretnie bym zapowiedział: "Pan(i) nie ma już czego szukać w Krakowie, ani żadna firma, która ma jakikolwiek związek z Panem/Panią; najlepiej przeprowadź się Pan(i) od razu do Szczecina, bo tutaj już ani żadnego przetargu Pan(i) nie wygra, ani żadnego więcej 'pozwolenia na budowę' nie otrzyma".

Coś ci wyjaśnię. Komuny już nie ma. Prawo własności obowiązuje.

P
Po męsku

Wszystkim tym, którzy chcą wyłudzić forsę z kieszeni krakowskiego podatnika, na miejscu władz miasta dyskretnie bym zapowiedział: "Pan(i) nie ma już czego szukać w Krakowie, ani żadna firma, która ma jakikolwiek związek z Panem/Panią; najlepiej przeprowadź się Pan(i) od razu do Szczecina, bo tutaj już ani żadnego przetargu Pan(i) nie wygra, ani żadnego więcej 'pozwolenia na budowę' nie otrzyma".

D
Dajcie se na luz

Jakie "wielomilionowe odszkodowania"? Za co? Za to, że "debiloper" chciał sobie zarobić na postawieniu kolejnego blokowiska?

1. Kupił grunt za X złotych.

2. Wskutek działań miasta wartość gruntu spadła do Y złotych.

3. Nie postawi blokowiska - a więc nie zarobi.

Owszem, zrozumiałe jest dla mnie, że np. "miasto musi wykupić tereny kupione za X złotych mimo, że ich wartość spadła do Y zł." (albo wypłacić właścicielowi gruntu różnicę.

Ale niech mi nikt nie mówi o płaceniu za "utracone korzyści" - bo to są jedynie czyjeś nadzieje, niczym nie poparte. Mogłoby się np. okazać, że jakiś "deweloper" właśnie miał kosmodrom na Klinach stawiać, więc niech mu miasto miliardy zapłaci, że nie będzie mógł! :D

f
faas

MIasto musi zacząć tworzyć parki przy nowych osiedlach i to w ekspresowym tempie.

j
jackra

Dlaczego mieszkańcy nowych bloków walczą o zieleń głównie na sąsiednich (cudzych) działkach?

A
Adam Szwed

Płacić - oczywiście, tylko że zapłacą za to wszyscy krakowianie, czyli my. Czy ma to sens?

g
grzeg

"miasto będzie się musiało liczyć z roszczeniami od właścicieli gruntów - mowa nawet o wielomilionowych odszkodowaniach."

I słusznie, mam nadzieję, że ci właściciele otrzymają odszkodowania. Jeśli zabiera się prywatną własność - płacić!

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska