Wymarzony kąt
- Jesteśmy wściekli i zaniepokojeni - przyznaje pan Tomasz z Krakowa (nazwisko do wiadomości redakcji). Razem z żoną przez kilka miesięcy szukali mieszkania. Inwestycja przy Wielickiej ich skusiła - przystępne, jak na Kraków, ceny (5-7 tys. zł za metr), dobra lokalizacja, blisko park Jerzmanowskich. Sprawdzali dewelopera, jego wyniki finansowe, i wyszło, że jest solidny. W kwietniu 2012 r. podpisali umowę przedwstępną na kupno trzypokojowego mieszkania. Wzięli kredyt i zaczęli płacić raty. Mieli się wprowadzić jeszcze jesienią ubiegłego roku.
- W październiku dostaliśmy jednak zawiadomienie od firmy WAN, że oddanie mieszkań jest przesunięte na styczeń. Nie denerwowaliśmy się, takie opóźnienie w tej branży jest normalne - mówi pan Tomasz.
I faktycznie, dziś już wszystko jest gotowe. Nawet domofony podłączone. Ale pojawił się problem. - W listopadzie 2013 r. pojawiła się informacja, że jakaś firma zgłosiła w stosunku do dewelopera roszczenia, które zostały wpisane jako tzw. wzmianka do ksiąg wieczystych. I w efekcie ani nie możemy podpisać umów notarialnych, ani się wprowadzić - mówi pan Tomasz.
Zorganizowana grupa?
Firma, która zgłasza roszczenia, to Unisono. Siedzibę ma przy ul. Urzędniczej 10 w Krakowie. To kamienica z samymi mieszkaniami - nie ma na niej szyldu jakiejkolwiek firmy.
Łukasz Stefański, adwokat firmy WAN, zapewnia, że deweloper żadnych zobowiązań w stosunku do Unisono nie ma: - Padliśmy ofiarą zorganizowanej grupy oszustów, którzy korzystają z luk w prawie. Gdy tylko dowiedzieliśmy się o tej wzmiance w księdze wieczystej, zwróciliśmy się do pełnomocnika Unisono o przedstawienie dokumentów, na jakiej podstawie i co jesteśmy im winni. Nie dostarczył ich ani nam, ani do sądu.
Takie przepisy...
Mimo to krakowski sąd umieścił tę wzmiankę w księdze wieczystej. - Takie są przepisy. To nie znaczy, że wniosek Unisono dotyczący roszczenia zostanie rozpatrzony pozytywnie - mówi Aneta Rębisz z biura prasowego krakowskiego sądu.
Jednak taki zapis w księdze to śmierć dla dewelopera. Po pierwsze, ludzie nie będą podpisywać umów notarialnych, póki księga nie jest "czysta". Po drugie, banki nie dadzą żadnych kredytów pod zastaw takich mieszkań.
- Część naszych klientów jest w takiej sytuacji, że bank zablokował im wypłacenie kolejnych transz kredytu. Tak będzie, póki sytuacja się nie wyjaśni - mówi Stefański. Podkreśla również, że WAN z Unisono nigdy nie współpracował, nie podpisywał żadnych umów. - Pełnomocnik Unisono powiedział nam, że tę wierzytelność od kogoś kupił. Nie chciał jednak zdradzić, od kogo - dodaje Stefański.
Wygląda na to, że sprawa może się ciągnąć miesiącami. Unisono złożyła swój wniosek w październiku. Od tego czasu sąd wzywa ich, by uzupełnili braki formalne - czyli dołączyli stosowne dokumenty. A Unisono ciągle się zażala na decyzje sądu i karuzela trwa dalej. Ostatni ruch firma zrobiła wczoraj. Cofnęli jedno z zażaleń, które złożyli w ubiegłym roku. Czy to wyjaśni sprawę? - Sąd zdecyduje, jak rozpatrzyć ten wniosek - mówi Aneta Rębisz.
- Jesteśmy na skraju wytrzymałości. Wielu z nas ponosi koszty tej sytuacji - mówi pan Tomasz. Co miesiąc musi płacić nie tylko 1,4 tys. zł kredytu, ale też 1 tys. zł za wynajem mieszkania. - Na myśl o tym, że mógłbym już mieszkać na swoim, zalewa mnie krew - mówi.
W podobnej sytuacji jest ok. 150 innych klientów WAN.
Śledczy badają
WAN zawiadomił o próbie wyłudzenia pieniędzy przez Unisono warszawską prokuraturę. - Prowadzimy śledztwo, przesłuchaliśmy świadków z obu firm - mówi prok. Małgorzata Gawarecka z Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ. Dodaje, że śledczy zobowiązali przedstawicieli Unisono do przedstawienia dokumentów, na podstawie których twierdzą, że WAN jest im coś winien. - Do tej pory nie dostaliśmy takiej dokumentacji - mówi prokurator.
O tych dowodach chcieliśmy porozmawiać z pełnomocnikiem Unisono. Przez dwa dni nie odbierał jednak od nas telefonu.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
