Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Lustracja radnego w Wieprzu. Ma wyrok za donosy i zakaz funkcji

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Agent „Tadeusz” donosił na rolników i dlatego ma teraz trzyletni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Sąd Okręgowy w Krakowie w prawomocnym wyroku uznał, że 68-letni Bolesław M. z Wieprza jest kłamcą lustracyjnym.

Bolesław M. jeszcze jako radny złożył 20 grudnia 2007 r. oświadczenie lustracyjne, że nie współpracował z tajnymi służbami PRL.
Krakowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej znalazł w archiwach jego teczkę personalną i teczkę pracy jako Tajnego Współpracownika Służby Bezpieczeństwa ps. „Tadeusz”.

Z dokumentów wynikało, że do kontaktów z SB dochodziło między styczniem 1982 r., a kwietniem 1984 r.
Wtedy sprawą zajmował się wydział IV SB z Bielska Białej. Bolesława M. pozyskał podporucznik Edward M. “do kontroli NSZZ Rolników Indywidualnych Solidarność”.

Związek został zawieszony po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. Bolesław M. od jesieni 1981 r. był przewodniczącym Koła Wiejskiego NSZZ RI S w Wieprzu. SB zależało też na informacjach o nieprawidłowościach w lokalnym rolnictwie.

Agent „Tadeusz” własnoręcznie podpisał zobowiązanie do współpracy i uzgodnił z oficerem SB, że przez kontakt telefoniczny lub wysłanie widokówki będą ustalać terminy i miejsca spotkań. Widywali się w Andrychowie, gdzie Bolesław M. przyjeżdżał po paliwo.

W trakcie rozmów z oficerem SB Bolesław M. przekazywał co mówią członkowie rolniczej Solidarności, w tym jeden z byłych internowanych. Scharakteryzował też miejscowego sołtysa i informował o przejawach niegospodarności w gminie. O tym, że jeden rolnik mimo sprzyjającej aury nie zaorał wzbogaconych nawozem 9 hektarów ziemi. Podał też, że ludzie w okolicy odczuwają niedobór mięsa, bo kierowniczka sklepu sprzedaje je miejscowej służbie zdrowia i pracownikom urzędu gminy.
Bolesław M. odmówił przyjęcia od esbeka 1000 zł za informacje, ale raz wziął talon na paliwo. Podał, że „współpracę traktuje jako pomoc organom SB w procesie działań mających stabilizować życie społeczno gospodarcze kraju. W końcu zrezygnował ze spotkań z powodu „dużej ilości pracy w gospodarstwie”.

Bolesław M. w sądzie zaprzeczał współpracy z SB. Twierdził, że to nie jego podpisy widnieją na zachowanych dokumentach. Powołany biegły do spraw badania pisma potwierdził jednak ich autentyczność i że były nakreślone ręką radnego.
Bolesław M. w końcu przypomniał sobie dwa spotkania z oficerem SB, ale mówił., że sobie nie zdawał sprawy, że esbek traktuje go, jak donosiciela.

- W życiu nim nie byłem i nie będę - bronił się. Dodał, że jego zdaniem wszystko co esbek napisał z tych spotkań było nieprawdą.

Przesłuchany oficer SB potwierdził autentyczność dokumentów z IPN, ale mówił, że słabo pamięta rolnika Bolesława M., bo to “musiał być mało znaczący agent”.

- Podawał mi tylko wiejskie ploteczki, bzdury dotyczące zaopatrzenia w sklepie - nie krył Edward M. Próbował zdyskredytować swoje zapisy sprzed lat i twierdził, że spotkali się tylko dwa razy choć z dokumentów wynikało, że było ich co najmniej 8.
Przyparty do muru w końcu potwierdził, że tych spotkań z Tajnym Współpracownikiem ps. Tadeusz było więcej oraz to, że wytyczał mu zadania i dał talon na paliwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska