W Borku Fałęckim, idąc od ul. Zbrojarzy w stronę Zakopiańskiej, można odbić w lewo, w ulicę Ludwisarzy. Tu jednak sprawa przestaje być jasna, bo oznakowanie dróg przypisuje jednej, krótkiej i ślepej uliczce, aż dwie tablice: Ludwisarzy oraz Piaseckiego.
Okazuje się, że pierwsza część jezdni to ul. Ludwisarzy, która płynnie, za zakrętem, zmienia się w ul. Piaseckiego. Mieszkańcy jednak skarżą się, że takie oznakowanie jest niezrozumiałe.
- Tabliczki nie wskazują, gdzie dokładnie jest ul. Ludwisarzy, a gdzie Piaseckiego. Jeśli ktoś nie mieszka w okolicy, może się pogubić - zauważa Krystyna S. Dodaje też, że na zakręcie, gdzie jedna ulica przechodzi w drugą, nie ma żadnego znaku, który by na to wskazywał.
Michał Pyclik, rzecznik prasowy Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu wyjaśnia, że takie oznakowanie miało na celu ułatwienie mieszkańcom życia.
- Ulice na wysokości zakrętu płynnie przechodzą jedna w drugą, więc lepiej, by każdy już wcześniej wiedział, że idąc w tym kierunku, dotrze do obu ulic, zwłaszcza że nie ma tam skrzyżowania - wyjaśnia rzecznik.
Michał Pyclik dodał, że ten problem nigdy dotąd przez mieszkańców nie był zgłaszany. Teraz jednak - zapewnił - ZIKiT zweryfikuje czy oznakowanie w takiej formie na pewno się sprawdza.