Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków na wzór londyński

Przemek Franczak
Andrzej Banaś
Skoro w tytule Londyn, to… Nie, nie będzie o igrzyskach (nieustająco są bez sensu, ale dyskusja na ten temat zdaje mi się do bólu jałowa. Ostatecznie na łopatki rozłożył mnie opublikowany w "GK" elaborat Mateusza Zmyślonego, człowieka odpowiedzialnego za strategię marketingową olimpijskiego projektu - to tak, jakby twórca kampanii reklamowej "Biedronki" obsadził się w roli głównego eksperta ds. praw pracowniczych).

Nie będzie też o metrze (stoję na stanowisku, że raczej jest bez sensu, ale dyskusja na ten temat zdaje mi się… no, taka sama. W referendum padnie pytanie o metro, tylko nikt nie wie, o jakie). Będzie za to o parkach.

Oto bowiem nadarza się szansa, by miasto wykupiło z kościelnych rąk park Jalu Kurka. Dziś zapuszczony, zamknięty teren, który wkrótce mógłby stać się celem wizyt ludności Kleparza, matek i ojców z dziećmi, miłośników pikników oraz emerytek ćwiczących tai-chi. Jest to informacja z rzadkiego w Krakowie gatunku: o władzy słuchającej mieszkańców. Bo choć pod społeczną presją - widocznie inaczej się u nas nie da - to jednak ruszyła ona z inicjatywą transakcji, dając - w końcu! - odpór przemożnej chęci zabudowania tu każdego wolnego skrawka ziemi. Tak, jest to władza z ciężką ręką do zieleni, drzewa usuwa się u nas jak kamień nazębny, ale może idzie nowe? Nie przesądzam, ciągle powątpiewam, ale jeśli wykupią - pochwalę i przytulę. Na zachętę. A teraz trochę dziegciu - cena jeszcze nie padła.

Ma to się wszystko do Londynu tak, że tam parków, ogrodów - publicznych i prywatnych - jest zatrzęsienie. Są wszędzie, wyrastają w niespodziewanych miejscach, wpada się do nich wprost z ruchliwej ulicy, wprost z metra, wprost z kamienic. Dla mieszkańca Krakowa jest to widok szokujący - on, starym nawykiem, prędzej by spodziewał się ujrzeć tam dziki parking, biurowiec, strzeżone osiedle, galerię handlową, a nie stuletnie drzewa, trawniki i wypoczywających na leżakach (miejskich!) ludzi.
Bodaj rok temu radni dzielnicy Stare Miasto rzucili świetny pomysł, by otworzyć klasztorne ogrody, które kryją się w ścisłym centrum za wysokimi murami już tak długo, że wielu zapomniało nawet o ich istnieniu. Prezydent był za, kuria się krzywiła, sprawa ucichła. Może warto podyskutować o tym na nowo. Podnajmować, wydzierżawiać, hm, w ostateczności niech będzie - wykupić. Drugim Londynem nigdy się nie staniemy (nie przybliżą nas do tego, wbrew pobożnym życzeniom, ani igrzyska, ani metro), ale czasem będziemy mogli poczuć się jak londyńczycy. I przekonać się, że to miasto jest dla nas.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska