Awantura i kontrowersje wokół pomnika AK trwają od kilku lat. Aktywiści miejscy, którzy ponad rok temu wystąpili z protestem przeciwko stawianiu go pod Wawelem, podnosili m.in., iż pomnik jest zbyt duży, więc zasłoni widok na Wawel. W odpowiedzi Alexander Smaga, projektant monumentu, podkreślał, że po konsultacjach z wojewódzkim konserwatorem zabytków powierzchnia pomnika zmniejszyła się o ponad połowę i ma być też niższy.
Od grudnia 2017 do stycznia 2018 mieszkańcy wypełniali ankiety, w których urzędnicy pytali: czy pod Wawelem powinien stanąć pomnik, upamiętniający Armię Krajową? Łącznie do magistratu wpłynęło 6141 ankiet, po weryfikacji odrzucono 4183 z nich. Głosów „za” było 825, a na „nie” 1133. Aby pomóc krakowianom w podjęciu decyzji, władze miasta ustawiły u stóp Wawelu makietę monumentu.
Temat pomnika kolejny raz wrócił na sesję rady miasta. Grupa radnych chciała, by prezydent wziął pod uwagę wyniki ostatnich konsultacji za pomocą ankiet. Zgodnie z nimi powinien zmienić lokalizację pomnika AK. Rada odrzuciła jednak projekt tej uchwały. Jednym głosem.
Miasto rozpisało przetarg na budowę pomnika. W pierwszym nikt się zgłosił. W drugim jedyna firma złożyła ofertę za 3 mln zł. Tymczasem jego koszt był szacowany na ok. 1,6 mln zł. Przetarg został nierozstrzygnięty. Nowego nie rozpisano.
Uchwała Rady Miasta Krakowa z końca stycznia tego roku anulowała wszystkie poprzednie uchwały o pomniku Armii Krajowej („Wstęga Pamięci”) pod Wawelem. Teraz o losie monumentu zdecyduje nowy rodzaj konsultacji społecznych, tzw. panel obywatelski. Oburzeni tym są kombatanci.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: PIT 2019 - rozliczenie będzie jeszcze prostsze
