Radni mieli w środę w końcu uchwalić, po blisko trzech latach, plan miejscowy dla rejonu ulicy Łokietka i Wrocławskiej, który praktycznie w całości został już zabudowany. Ale tak się nie stało, bo plan zdjęto z obrad. Poszło o potencjalne 9 mln zł, które może zyskać miasto.
Na środowej sesji radni zajmowali się planem „Łobzów - rejon ulicy Łokietka i Wrocławskiej”. Ten de facto nie ma już co chronić, bo prawie cały rejon został zabudowany albo ma wydane decyzje budowlane. Zabezpieczy tylko powstanie hektarowego parku u zbiegu ulic Oboźnej, Składowej i Łokietka. Ale okazało się, że w grze są jeszcze pieniądze, które może zyskać miasto. Dokładnie 9 mln zł.
Chodzi o teren po dawnych zakładach WSK (Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego) na Krowodrzy, między Racławicką a Poznańską. To w sumie 4 hektary. Deweloper ma tam pozwolenie na zabudowę wielorodzinną. Teren, którym dysponuje jest w użytkowaniu wieczystym o przeznaczeniu przemysłowym. Prezydent Jacek Majchrowski i jego urzędnicy chcą je zmienić na mieszkaniowe. A wtedy deweloper za użytkowanie gruntu zapłaci więcej, właśnie o 9 mln zł.
- Jeśli nie zdejmiemy planu z obrad, to deweloper nie zapłaci do budżetu tej kwoty - mówił przed głosowanie Grzegorz Stawowy (PO), szef komisji planowania w radzie miasta. - Rozgrywka idzie o to, czy w ramach zmiany przeznaczenia wieczystego deweloper zapłaci 25 procent od różnicy wartości między tymi przeznaczeniami - dodawał. Jeśli plan zostałby uchwalony, to przeznaczenie zmieniłoby się z automatu i deweloper byłby zwolniony z opłaty.
Ostatecznie udało się zdjąć plan z obrad. Stało się to w kuriozalnych warunkach. Za przyjęciem planu byli radni PiS. Ale radnym koalicji (PO i Przyjazny Kraków) brakowało głosów. Nieobecny był m.in. Aleksander Miszalski, szef PO w Małopolsce. Dlatego koalicja przerwała obrady na prawie trzy godziny, aby nieobecni zdążyli oddać głosy i przeważyć szalę.
Zastanawia sprzeciw PiS. - Jako radni nie mamy uprawnień, żeby zatrzymywać plan. Nie mamy uprawnień, żeby ingerować w procedurę administracyjną prezydenta. Prezydent powinien wysłać wypowiedzenie wieczystego przemysłowego i zmienić je na mieszkaniowe. Ale te 9 mln jest czysto teoretyczne. Nie wiadomo, czy deweloper je zapłaci - uważa Włodzimierz Pietrus, szef klubu PiS.
Radny Michał Drewnicki przekonuje, że jego partia głosowała za planem dla ochrony całego terenu. - Jeśli plan wróci do Rady za miesiąc i zostanie uchwalony, to wejdzie w życie za ok. 2,5 miesiąca od dzisiaj. W tym czasie kolejny deweloper może dostać pozwolenie budowlane - mówi. Jak dodaje, podejrzane jest, że deweloper ma niby negocjować z miastem zmianę warunków użytkowania wieczystego. Wystarczy przecież, że poczeka na plan i z większej opłaty będzie zwolniony.
Dziwne jest także to, że skoro urzędnicy negocjują z inwestorem zmianę przeznaczenia użytkowania wieczystego, to po co prezydent przedłożył pod obrady plan dla Łobzowa. A później jego urzędnicy musieli prosić o jego zdjęcie. Planem radni zajmowali się już w połowie zeszłego roku, ale wtedy też zdjęto go z obrad. Urzędnicy mieli więc ponad pół roku, żeby rozwiązać sprawę użytkowania wieczystego. Wczoraj nie odpowiedzieli na nasze pytania w tej kwestii.
- Wydział Skarbu liczy, że do połowy stycznia przymusi dewelopera do zapłaty. W przeciwnym wypadku złożony zostanie wniosek o rozwiązanie umowy użytkowania wieczystego. A wtedy deweloper nie będzie mógł sprzedawać mieszkań - uważa radny Stawowy.
Sprawie pikanterii dodaje fakt, że chodzi o tereny, które należały do firmy KCI. W jej radzie nadzorczej zasiadał do niedawna Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta z ramienia PO. KCI miała w Łobzowie sporo gruntów, ale większość z nich sprzedała, często po wybudowaniu już bloków.
KONIECZNIE ZOBACZCIE:
WIDEO: Puls Krakowa, odc. 6
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
