Okres, na który powołany został - w 2008 r. - dotychczasowy dyrektor, upływa 27 listopada 2022 roku. Jak mówi nam Antoni Bartosz, ze względów zdrowotnych nie będzie już dłużej pracował w Muzeum Etnograficznym. Gdy pytamy go o misję tej instytucji w obecnych czasach, odpowiada, że jest ona niezmiennie taka, jak myślał o niej pomysłodawca i założyciel muzeum Seweryn Udziela. Pisał on w 1904 roku w liście do przyjaciela: "Muzeum etnograficzne dają poznać, jakie ludy zamieszkują ten świat Boży, jak mieszkają, jak się odziewają, czem się trudnią, jakie są ich zwyczaje i obyczaje. (…) Tutaj robią studya nad stanem obecnym kultury narodów".
- Dlatego też w naszym muzeum badamy kulturę codzienną. Interesujemy się działkowcami i tym, dlaczego ludzie potrzebują działek, tym, jak dzisiaj wyprawia się wesela albo tym, jak dajemy sobie radę z pandemią - wylicza dyr. Antoni Bartosz, nawiązując do projektów badawczych realizowanych przez krakowskie Muzeum Etnograficzne. - Muzeum przez te ostatnie 15 lat pokazało siłę badań, które sprawiają, że świadomiej się myśli o swoim życiu.
Dyrektor Bartosz wskazuje, że to, co drzemie w zbiorach muzeum, informacje, jak w przeszłości radzono sobie z rozmaitymi problemami, powinno się wykorzystywać do jak najlepszego zagospodarowywania naszego współczesnego świata.
- Nie można muzeum sprowadzić do roli organizatora imprez i wystaw. Muzeum powinno być punktem odniesienia do problemów współczesnych. Nie znaczy to oczywiście, że trzeba przenosić rozwiązania z przeszłości na zasadzie "kopiuj-wklej". Ale warto pamiętać o pewnych wzorcach. Prosty przykład: jeśli kiedyś gospodarz dbał o ziemię, o zagony, to dziś my w miastach powinniśmy tak samo dbać o to, żeby chodniki nie były usłane śmieciami, jak i o to, żeby miasto szukało równowagi z przyrodą - mówi dr Bartosz. - Etnografia ma dziś swój wielki czas, ale nie jako spojrzenie w przeszłość, tylko jako zastosowanie etnograficznego spojrzenia na rzeczywistość - na podszewkę życia - do współczesności. W naszej kolekcji sporo przedmiotów jest wytworzonych przez ludzi na własne potrzeby. Sami je sobie zrobili. A przecież dzisiaj bardzo potrzebujemy "odzyskać ręce" i wyobraźnię praktyczną - dodaje.