Jak twierdzą protestujący, trwa dewastacja rzeki Białki na Podhalu. Na zlecenie Wód Polskich w ramach usuwania szkód po letnim wezbraniu „niszczone jest koryto rzeki w obszarze Natura 2000 Dolina Białki oraz w Rezerwacie Przyrody Przełom Białki”. Kosztem prawie 600 tys. zł Wody Polskie regulują koryto Białki „mimo że w strategii zarządzania obszarem Natura 2000 Dolina Białki i w Planie Zadań Ochronnych dla tego obszaru wszelkie prace regulacyjne traktowane są jako zagrożenie dla wartości przyrodniczych tego miejsca”.
- Porzucono rozsądny, rzetelny plan ochrony przed powodzią bez ingerencji w koryto i z politycznych powodów przeforsowano pomysł przekopania rzeki w rezerwacie. To skandal”- mówi ekspert Koalicji Ratujmy Rzeki, Paweł Augustynek-Halny z organizacji Przyjaciele Dunajca.
- Jednej z przyczyn tej sytuacji upatrywałbym w rozpowszechnionym przekonaniu, że rzeka nieuregulowana jest groźna, i w konsekwencji, że regulacja, co w tym przypadku oznacza zepchnięcie żwiru i kamieni na boki, przeciwdziała powodzi. A to zupełna bzdura. Problem tkwi w świadomości społecznej, dla której pozorne działania są ważniejsze niż potencjał, jaki lokalnym społecznościom daje żywa rzeka. W dodatku takim, które w strategiach mają wpisany rozwój oparty na turystyce i rekreacji. Szkoda wielka, że instytucje powołane do dbania o ochronę środowiska dla dobra lokalnych społeczności, zaniechały spełnienia obowiązków, jakie nakłada na nie prawo - dodaje inny ekspert Koalicji Roman Konieczny.
Przedstawiciele Wód Polskich twierdzą, że inwestycja jest konieczna, bo to zabezpieczenie na wypadek wezbrania rzeki, a prace prowadzono jedynie punktowo w skali rzeki w miejscach newralgicznych, zaś pozostałe odcinki pozostają bez ingerencji. Uciążliwość i wpływ robót na elementy biologiczne rzeki Białka Tatrzańska mogło mieć miejsce wyłącznie w trakcie realizacji inwestycji.
„Powódź, która miała miejsce w lipcu tego roku na południu Polski wyrządziła bardzo duże szkody i zagroziła życiu i zdrowiu wielu mieszkańców. Jeszcze w trakcie wezbrania powodziowego do Wód Polskich wpływały liczne pisma od mieszkańców, sołtysów wsi, radnych gminnych, wójtów z prośbami o interwencję i usuwanie szkód powodziowych.
Zagrożenie powodziowe stworzyła również rzeka Białka Tatrzańska. Nasi pracownicy wraz z przedstawicielami wojewody i samorządów dokonywali wizji terenowych i szacowali szkody. Ostatecznie, na rzece Białce Tatrzańskiej zinwentaryzowano 14 odcinków, gdzie powstały szkody powodziowe. Do realizacji wybrano sześć najbardziej newralgicznych miejsc. Przy ich wyborze kierowano się głównie względami bezpieczeństwa życia i mienia ludzkiego, jak również skalą interwencji dla danego odcinka. Na kilku odcinkach woda powodziowa wystąpiła z koryta rzeki, a nurt wody został skierowany bezpośrednio na zabudowania” - czytamy w stanowisku Wód Polskich.
Nie zgadzają się z tym ekolodzy. Dlatego wczoraj przyznali „Skamielinę intelektualno-kulturalną” pomysłodawcom i realizatorom „ukarania rzeki Białki Tatrzańskiej, Ochotnicy i Kamienicy za to, że deszcz padał nadmiernie”.
Czytaj też: Protestują przeciwko pracom w korycie rzeki Białki
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
