Czytaj także: Turyści wyżej cenią Kraków niż Rzym!
Jest 6 kwietnia 2011 roku, około godz. 21.40. Wojciech Kozdronkiewicz, kierujący seatem toledo, chce skręcić w lewo na skrzyżowaniu ulic Garncarskiej i Krupniczej. - Nie zachowuje należytej ostrożności i uderza w zaparkowanego opla astrę - mówi rzecznik Sądu Okręgowego Beata Górszczyk.
Według ustaleń śledczych kierowca wysiada z auta i zaczyna uciekać. Zimną krew zachowują przechodnie i zatrzymują sprawcę kolizji. Potem wzywają policję. - Z czterokrotnych badań wyszło, że miał od 1,66 do 2,16 promila alkoholu we krwi. Według norm, stan nietrzeźwości zaczyna się od pół promila - mówi Lucyna Czechowicz, szefowa Prokuratury Rejonowej Kraków Śródmieście-Zachód.
W lipcu tego roku prokuratura wystosowała akt oskarżenia przeciwko Wojciechowi Kozdronkiewiczowi.
Dwie pierwsze rozprawy w sądzie (28 września i 6 grudnia) nie odbyły się. Na pierwszą nie stawił się ani radny, ani jego obrońca. Jak się dowiedzieliśmy w sądzie, adwokat źle wpisał sobie datę rozprawy. Według Kozdronkiewicza to sędzia przesunął termin rozprawy. Dodaje jednak, że za drugim razem stawił się już w sądzie. Z akt wynika jednak, że się spóźnił pół godziny. Rozprawa nie odbyła się i została odroczona.
Sąd uznał, że obie nieobecności były usprawiedliwione. Kolejny termin wyznaczono na 20 stycznia.
Radny ma jeszcze drugą sprawę - o wykroczenie za spowodowanie opisanej kolizji i zagrożenie bezpieczeństwa w komunikacji. Pierwsza rozprawa odbędzie się 28 grudnia. Grozi mu do dwóch lat więzienia.
Radny nie przyznaje się jednak do winy. - Poczekajmy z komentarzami do 20 stycznia - kwituje.
Radni miejscy i dzielnicowi zapewniają, nie wiedzieli o zdarzeniu. Bogusław Krzeczkowski, przewodniczący Dzielnicy I Stare Miasto na razie nie chce zajmować konkretnego stanowiska w sprawie.
- Muszę mieć wyrok, żeby komentować to zdarzenie - podkreśla - Różne rzeczy się zdarzają, a późniejsze konsekwencje życiowe i moralne dla takiej osoby są bardzo duże. To jest jak z pierzem, które wyleci z poduszki. Nie da się go później włożyć z powrotem - mówi przewodniczący dzielnicy.
Postanowiliśmy zapytać radnych miejskich, czy w takiej sytuacji Wojciech Kozdronkiewicz może pełnić nadal swoją funkcję. - Z formalnej strony nie mam żadnych narzędzi, żeby zmusić radnego do zawieszenia działalności, dopóki nie zapadnie wyrok - komentuje Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta Krakowa. - Każdy musi rozsądzić we własnym sumieniu, czy w takiej sytuacji nadal pełnić swoją funkcję.
Radna Małgorzata Jantos dodaje, że ona w tak dwuznacznej sytuacji usunęłaby się na ten czas ze stanowiska. - Dużo osób w podobnych sytuacjach twierdziło, że są niewinne, a mimo to zawieszało działalność do momentu wyjaśnienia sprawy. To indywidualna decyzja człowieka - zauważa.
Sylwester w Krakowie: sprawdź, gdzie możesz go spędzić i porównaj ceny!
Wybieramy najpiękniejszą sportsmenkę Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!