Na stan Czerwonych Maków skarżą się także kierowcy. - Ta ulica jest po prostu niebezpieczna. Za każdym razem, kiedy tędy jadę, boję się o swój samochód - oburza się pan Marian, często pokonujący tę trasę.
Rafał Margiel, pracownik osiedlowego sklepu, twierdzi, że kiedyś załatano dziury, jednak po zimie stan drogi bardzo się pogorszył. - Bo porządnie wyremontowano tylko mały odcinek na zakręcie. Ale reszta jest w opłakanym stanie - opowiada.
Arkadiusz Puszkarz, przewodniczący Dębnik (Ruczaj jest formalnie częścią tej dzielnicy) mówi, że napływają do niego skargi od mieszkańców, ale nie dysponuje środkami, żeby wyremontować ulicę. Dodatkowym problemem jest to, że nie cała droga należy do miasta. Część trasy jest prywatna.
- Remont będzie możliwy dopiero kiedy miasto stanie się właścicielem całej ulicy - wyjaśnia Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie. - Zbierana jest już dokumentacja, która pozwoli nam wykupić tę drogę. Jeżeli to się uda, będziemy mogli rozpocząć naprawę w przyszłym roku - dodaje.
Na wykupienie ulicy ma być przeznaczone 600 tys. zł. Hamarnik zapowiada, że ZiKiT będzie postulował o włączenie kosztów prac remontowych na Czerwonych Makach do przyszłorocznego budżetu miasta.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+