Przez to, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska nie dołożył 20 mln złotych do unijnego, antysmogowego programu LIFE, Kraków będzie musiał wyłożyć dodatkowe miliony złotych. Magistrat zapewnia, że i tak osiągnie zakładane cele, czyli głównie przyspieszenie rozpatrywania wniosków o dotacje dla mieszkańców do wymiany pieców węglowych. Będzie to robić jednak większa liczba urzędników, co do pracy których krakowianie mieli zastrzeżenia, a nie wynajęta firma ekspertów, jak planowano.
Program LIFE w mieście ma funkcjonować przez osiem lat. Dzięki dotacji z UE (42 mln zł) oraz NFOŚ (20 mln zł) gmina miała do niego dołożyć tylko 689 tys. zł. Fundusz pieniędzy nie dał, a przyznanie środków z Unii jest zagrożone. Koszty Krakowa wzrosły do 3,5 mln zł.
Co więcej, ze współpracy wycofała się firma ESCO, spółka-córka Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, która, miała zapewnić krakowianom darmowe wsparcie - dobierać dla nich najtańsze ekologiczne źródła ogrzewania. Świadczy te usługi za opłatą m.in. dla firm.
Do 2018 roku pracować miało 10 doradców spółki w pięciu punktach miasta i pomagać nawet 600 mieszkańcom w miesiącu, w tym odwiedzać ich domy, zachęcać do wymiany pieca i pomagać w niej.
Działania ESCO wyceniono na 2,5 mln zł, w tym miało być zaledwie 246 tys. zł wkładu własnego firmy. Jednakże bez dotacji z NFOŚ przedsiębiorstwo musiałoby zapłacić dużo więcej, dlatego wycofało się z projektu.
W zamian magistrat zorganizuje tylko trzy punkty informacyjne, w których zostanie zatrudnionych sześć osób. Obiecuje, że oni też będą odwiedzać mieszkańców z pyłomierzami i kamerami termowizyjnymi, co ma pomóc w doborze najlepszego, nowego źródła ogrzewania. Ponadto gmina zatrudni dodatkowych 14 pracowników do obsługi składanych wniosków o dotacje.
Władze Krakowa zapewniają, że i tak uda się przyspieszyć wymianę pieców. A czas rozpatrywania wniosków ma skrócić się z kilku miesięcy do 9 dni. Poza programem LIFE już zatrudniono 14 nowych urzędników.
- Zmiany organizacyjne, które miały być współfinansowane ze środków LIFE i tak będą realizowane - zapewnia nas Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa. - Struktura wewnętrzna jednostki odpowiedzialnej za nadzór nad Programem Ograniczania Niskiej Emisji została już zmodyfikowana, ale oczekiwanie na decyzję NFOŚ spowodowało wstrzymanie prac reorganizacyjnych na ponad miesiąc.
Ponadto w ramach LIFE Kraków ma przygotować ekspertyzę z kilkoma wariantami wprowadzenia strefy ograniczonej emisji komunikacyjnej. Chodzi tu o ograniczenie ruchu aut, szczególnie w śródmieściu, głównie pojazdów niespełniających wysokich norm emisji spalin. Rząd PiS zapowiada powrót do pomysłów PO, aby wprowadzić takie możliwości dla gmin nowelizacją ustawy o ochronie środowiska. Do tego miała powstać w ramach LIFE także baza danych dotycząca wszystkich samochodów w mieście.
Ponadto miasto miało produkować rocznie 5000 sztuk materiałów informacyjnych i edukacyjnych, jeśli chodzi o walkę ze smogiem i ochronę powietrza. Będzie ich mniej niż planowano, podobnie różnych akcji edukacyjnych w mieście.
W programie mają też wziąć udział aktywiści z Krakowskiego Alarmu Smogowego, głównie w akcjach informacyjnych: przygotowaniu materiałów dla księży, lekarzy, nauczycieli i mieszkańców. Szukają większych pieniędzy. Mieli wyłożyć 73 tys. zł, a teraz potrzebują grubo ponad pół miliona.
Początkowo jednak wyliczono, że bez wsparcia z NFOŚ Kraków będzie musiał dołożyć 4,5 mln zł, aby wykonać wszystkie założone cele. Dlaczego urzędnicy twierdzą, że uda się, mimo że przeznaczą milion złotych mniej?
- Zostały ograniczone wydatki przeznaczone na wynajem powierzchni biurowych czy np. sprzęt biurowy. Zostanie wykorzystany istniejący sprzęt w urzędzie - tłumaczy Jan Machowski, z biura prasowego magistratu. Ponadto 14 zatrudnionych pracowników w LIFE ma zarabiać mniej niż planowano.
Prawda jest też taka, że program ten w mieście miał ruszyć już w styczniu, tymczasem rozpocznie się dopiero w lipcu i stąd dodatkowe oszczędności, ale kosztem wcześniejszego polepszenia usług dla krakowian.
Co gorsza, koszty mogą jeszcze wzrosnąć. Unia Europejska domaga się decyzji od Urzędu Marszałkowskiego, w jakim zakresie LIFE będzie realizowany. A miał dotyczyć 37 gmin i kilku instytucji. Kilkanaście z nich już się wycofało. Unia może odebrać całość 42 mln zł dotacji lub część z tej kwoty. Wtedy gminy pozostające w LIFE mogą być zmuszone wyłożyć więcej.
