Z ustaleń sądu wynika, że w lutym ub.r. w Niepołomicach nietrzeźwy Robert N. przyszedł do lokalu „7777” z automatami, gdzie z kolegą grał na maszynach i wypił 5 - 6 piw.
Około północy z 5 na 6 lutego wyszedł i udał się do swojego wujka Mieczysława F. i wdał się z nim w awanturę.
Z relacji Roberta N. wynika, że to wujek chciał pierwszy go uderzyć, ale on zrobił unik i wtedy sam zaatakował Mieczysława F. i dusił go kilka minut, aż z nosa i uszu pokrzywdzonego puściła się krew. Potem kontynuował duszenie reklamówką, kocem i spodniami od dresu, bo Mieczysław F. ciągle dawał oznaki życia.
- Nie trzeba było ze mną zaczynać - sprawca mówił do wujka, gdy przerwał katowanie mężczyzny, który na chwilę odzyskał świadomość.
Zmęczony i głodny Robert N. poszedł do kuchni, gdzie zrobił sobie kanapkę po czym wrócił do pokoju, by kontynuować uśmiercanie wujka. By się upewnić, że Mieczysław F. nie żyje butem stanął mu na krtani i przeniósł na nią cały ciężar swojego ciała.
Maltretowanie pokrzywdzonego trwało ponad 40 minut. Po zdarzeniu Robert N. wziął reklamówkę z trzema piwami i opuścił dom. Następnego dnia spożywał z kolegami alkohol. 6 lutego br. wysłał też bratu sms , że „zrobił coś strasznego”, ale nie zdradził szczegółów. Tego też dnia w godzinach nocnych został zatrzymany przez policję.
Przesłuchany w charakterze podejrzanego przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i opisał przebieg zdarzenia.
Przedstawił to szczegółowo podczas wizji lokalnej na miejscu zbrodni.
Mężczyzna był już karany za przestępstwo przeciwko mieniu. Za zabójstwo groziła mu kara dożywocia.