Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. W nowym sezonie Teatr Słowackiego na skraju załamania

Anna Piątkowska
Anna Piątkowska
Sześć premierowych spektakli, nowe fotele i udostępnione widzom trzecie piętro - Teatr Słowackiego rozpoczął nowy sezon
Sześć premierowych spektakli, nowe fotele i udostępnione widzom trzecie piętro - Teatr Słowackiego rozpoczął nowy sezon Andrzej Banas
Spektakl Jana Klaty, rapowany musical o 1989 roku, „Czerwone i czarne” w reżyserii Bartosza Szydłowskiego to tylko kilka pozycji w tegorocznym kalendarzu Teatru Słowackiego. Sezon pod znamiennym hasłem: „Na skraju załamania” zapowiada się niezwykle atrakcyjnie. Na widzów czeka nie tylko sześć nowych sztuk, ale także odnowiona widownia dużej sceny.

Studiowanie w Polsce jest coraz droższe. Ekspert wyjaśnia powody

od 16 lat

- Nie będziemy w tym sezonie badać tego, co może się stać w przyszłości, będziemy diagnozować to, co się dzieje teraz, dlatego postanowiliśmy nazwać ten sezon „Na skraju załamania” – mówi Krzysztof Głuchowski, dyrektor Teatru Słowackiego. - Skraj załamania to taki moment na ostrzu brzytwy, w którym nie jesteśmy ani po jednej stronie, gdzie jest szaleństwo, ani po drugiej, gdzie jest normalność. Pierwszym objawem załamania jest bezradność, ale nie ta wobec świata. Bezradność wobec najprostszych rzeczy, które nas dotykają. Wydaje mi się, że jako ludzkość jesteśmy na skraju załamania. To nie jest źle, mamy 50 procent szans, że z tego wyjdziemy. Będziemy to badać w naszych spektaklach.

Pierwszą premierę sezonu Teatr Słowackiego ma już za sobą. To „Znachor” w reżyserii Jakuba Roszkowskiego od 10 września grany na scenie Małopolskiego Ogrodu Sztuki. Historia popularnego melodramatu okresu międzywojnia stała się pretekstem do opowiedzenia o kondycji współczesnego człowieka.

Kolejnym spektaklem Teatr Słowackiego przypomni moment, w którym, jako naród, wszyscy byliśmy na skraju załamania.

- Była jednak grupa ludzi, która potrafiła we właściwą stronę przeskoczyć ten płot. Podjąć ryzyko i pociągnąć za sobą miliony – zapowiada rapowany musical „1989” Krzysztof Głuchowski. - Jesteśmy narodem, który potrafił bezkrwawo dogadać się ze sobą i bezkrwawo się wyzwolić, stworzyć nowe państwo. To wydarzenie historyczne, z którego powinniśmy być dumni, a w jakiś dziwny sposób nie jesteśmy. „1989”, czyli pozytywny mit, historia napisana rapem.

Sztuka w reżyserii Katarzyny Szyngiery inspirowana amerykańskim rapowanym spektaklem „Hamilton”, opowiadającym o powstaniu Stanów Zjednoczonych. Upadek komunizmu pokazany zostanie z perspektywy trzech par: Frasyniuków, Wałęsów i Kuroniów. Widzowie będą towarzyszyć bohaterom w momentach znanych z podręczników historii. Spektakl realizowany jest w kooprodukcji z Gdańskim Teatrem Szekspirowskim. Premiera gdańska 19 listopada, krakowska publiczność zobaczy „1989” na dużej scenie 2 grudnia.

Nowy rok w Teatrze Słowackiego rozpocznie Jan Klata z teatralną adaptacją nominowanego do Oscara dokumentu „The act of killing” Joshu`y Oppenheimera.

- Spektakl opowiada o indonezyjskiej juncie z lat 60. To przerażający dokument o tym, do czego prowadzi tolerowanie zła, o ludziach, którzy przekroczyli granicę w stronę zła – zapowiada dyrektor Teatru Słowackiego.

W roli głównej Jan Peszek.

Florencja za czasów panowania Mydyceuszów stanie się tłem opowieści o dwóch znakomitych artystach: Leonardzie da Vinci i jego uczniu Botticellim, a także powstawaniu jednego z najpopularniejszych dzieł malarskich „Narodziny Wenus” i rodzącym się między malarzami uczuciu. A za oknami… pandemia. „Botticelli” w reżyserii Pawła Świątka, na podstawie sztuki Jordana Tannahilla, na scenie Małopolskiego Ogrodu Sztuki przedpremierowo w styczniu.

W luty w Domu Machin Gosia Dębska pokaże sztukę „Zbaw nas od zbawców”. Historia bogobojnej dziewczyny z małego miasteczka, stanie się kanwą do opowieści o seksie, hipokryzji i pruderii. Przedstawienie będzie kooprodukcją z Teatrem Śląskim w Katowicach.

Klasyka światowej literatury, XIX-wieczna powieść Stendhala „Czerwone i czarne” w reżyserii Bartosza Szydłowskiego zamknie tegoroczny sezon w Teatrze Słowackiego.

- Spektakl kostiumowy o bardzo ważnym momencie, tuż przed Rewolucją Lipcową we Francji, opowiada o tym, do czego może prowadzić zdrada własnych ideałów, konformizm i zaprzedanie się człowieka rozdartego między polityką a kościołem – zapowiada Krzysztof Głuchowski.

Spektakl w kwietniu na dużej scenie.

Na widzów czeka odnowiona i powiększona widownia dużej sceny. Niemal sto dodatkowych miejsc zyskał Teatr Słowackiego po wymianie foteli i udostępnieniu, po trzech dekadach, trzeciego piętra widowni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska