https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: walka o lepsze życie dla koni z osiedla Złocień [ZDJĘCIA]

Anna Agaciak, Arkadiusz Maciejowski
Konie z osiedla Złocień
Konie z osiedla Złocień Fot. Anna Kaczmarz
Fundacja "Zwierzę nie jest rzeczą" usiłuje uratować 35 kuców szetlandzkich przebywających w makabrycznych warunkach w prowizorycznej stajni na os. Złocień. Choć 86-letni właściciel przy świadkach zrzekł się zwierząt, w sobotę, gdy fundacja przyjechała po konie, zmienił zdanie.

- Musimy je zabrać - mówi Iza Smolińska z fundacji. - Mężczyzna mimo pomocy kilku wolontariuszek nie radzi sobie z hodowlą. Zwierzęta stoją w gnoju, są zaniedbane i zarobaczone, ranią się o zniszczone ogrodzenie. Nie ma bezpośredniego zagrożenia życia, ale jeśli przyjdą mrozy i spadnie śnieg, te wiaty się zawalą. Trzeba przewieźć konie w bezpieczne miejsce, zanim dojdzie do tragedii - argumentuje.

Cała sprawa miała mieć swój finał w weekend. Na posesję przy ul. Agatowej przyjechali pracownicy fundacji, aby zabrać zwierzęta. - Mieliśmy przecież oświadczenie właściciela, że się zrzeka zwierząt - mówi Smolińska.

Mężczyzna ostatecznie się jednak rozmyślił i nie oddał koni. Na miejsce wezwano policję, to jednak niewiele pomogło. - Nie mogliśmy podjąć żadnych działań na miejscu. Najpierw musimy zebrać dokumenty, które stwierdzą, czy np. właściciel miał prawo odstąpić od zrzeczenia się koni. Dokumentację przekażemy do prokuratury i tam zapadnie decyzja o dalszych działaniach - mówi Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji.

Tymczasem Ewa Olszowska--Dej, dyrektorka magistrackiego Wydziału Kształtowania Środowiska, przyznaje, że sytuacja zwierząt jest bardzo zła, a ich dramat trwa od dłuższego czasu. - Od lat dostaję od mieszkańców skargi na warunki, w jakich trzymane są konie. Wielokrotnie przeprowadzaliśmy tam kontrole - mówi. - Donoszono nam, że konie tam zdychają, ranią się o druty i gwoździe. Wiele z tych sygnałów się potwierdziło. Chcieliśmy wydać nakaz o odbiorze kuców, ale nie mieliśmy gdzie ich przetransportowć. Dopiero teraz, gdy pojawiła się Fundacja "Zwierzę nie jest rzeczą", wydajemy taki nakaz - dodaje Olszowska-Dej.

Gdy fundacja poprosiła internautów o pomoc w zbiórce pieniędzy na transport i utrzymanie zwierząt, zaczęła się nagonka na właściciela stajni. Wiele osób zamieściło na Facebooku zdjęcia, którymi starało się zainteresować powiatowego lekarza weterynarii i Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Zdjęcia są drastyczne (konie konające na gnoju, martwe źrebaki itp.).

Również inspektor Rafał Feldman z KTOZ przyznaje, że zwierzęta nie mają odpowiedniej opieki. - Dostawaliśmy wiele skarg, że konie wymagają pomocy. Oczywiście, trzeba powiedzieć jasno, że nie są głodzone i ich życie nie jest obecnie zagrożone. Stwierdziliśmy jednak wraz z powiatowym lekarzem weterynarii, że trzymane są w fatalnych warunkach. Teren jest rzadko sprzątany, brakuje regularnej pielęgnacji koni, brak ich dokumentacji medycznej czy środków do dezynfekcji. Potwierdziły to ostatnie kontrole - wskazuje Feldman.

Inspektor dodaje, że właściciel zwierząt ewidentnie nie radzi sobie z opieką nad nimi. - To starszy człowiek. W przeszłości miał nawet ok. 70 koni i dawał sobie ze wszystkim radę. Teraz po prostu brakuje mu sił, a także pieniędzy, aby wymienić np. ogrodzenie itd. - mówi Feldman.

Podobnego zdania są okoliczni mieszkańcy. - Często dokarmiamy kucyki. Widać, że są zaniedbane, a w lecie jest tu ogromny smród, bo właściciel bardzo rzadko sprząta teren - przyznaje pan Andrzej, mieszkaniec os. Złocień.

Tymczasem wczoraj, tuż przy wejściu na teren hodowli, spotkaliśmy jedną z wolontariuszek, która pomaga właścicielowi koni zajmować się zwierzętami. Samego właściciela na miejscu nie było. - Pan, któremu pomagamy, zdaje sobie sprawę, że nie radzi sobie z taką liczbą zwierząt, ale robi, co może. Na pewno koniom nie brakuje jedzenia. Właściciel jest jednak przekonany, że musi oddać je w lepsze miejsce. Oczywiście, chciał je przekazać fundacji, ale jej przedstawiciele nie chcieli powiedzieć, gdzie trafią konie. Na to zaś nie mógł się zgodzić - tłumaczy dziewczyna.

Iza Smolińska twierdzi, że jasno określili, gdzie trafią konie. Teraz sprawą zajmie się prokuratura. - Wszczynamy postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzętami - przyznaje Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Przedwojenny Lasek Wolski [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 14

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
suszanin
Gdzie mozna szukać pomocy dla konika z powiatu suskiego, koń przebywa na polu cały czas a śniegu jest z 70cm brak wody brak jedzenie.wladze gminy i władze powiatu nie reagują.
m
mieszkaniec
Czas upłynął, emocje opadły a pierwotne plany zostały zrealizowane. Konie usunięte, teren ogrodzony i oznaczony jako plac budowy. Będą bloki !!! Ciekawe, że grunt przejęła spółdzielnia stanowiąca większość udziałów w obszarze osiedla. Bez komentarza.
j
ja
jeśli ktoś z państwa wie coś o koniach ze Zlocienia albo ktoś wie jak mogę pomóc to prosze pisać pod ten nr gg.44631240
pisać sms albo dzwonić pod nr.tel. 608-551-314

Chętnie pomoge
A
Asia
Witam,ja tam byłam nawet dzisiaj i tam były konia w takich metalowych pomieszczeniach i jeden koń był w stajni . To nie są dobre warunki da koni. Sama osobiście wiee razy odwiedzałam tą stajnie z rodzicami ponieważ jak jeszcze Pani instruktor jazdy konnej Beata Holewa tam pracowała to jeździłam tam konno. Tam już w ted były takie warunki. Ale do tej pory starałam się legularnie jeździć do tych koni i je dokarmiać . Gdy spotkałam się z właścicielem tech koni i pytaam czy mogła bm mu pomóc przy tych koniach odmówił mej pomocy mówiąc,żę sam sobie poradzi. Te konia nawet w zimę tam spotykałam . Były zanidbane nie miały co jeść . Często spotykałam tam ludzi,którzy razem ze mną dokarmiali te konie i wiem,że ich włściciel się nimi ni interesował. Wiele razy chodziłam po osiedlu Złocień i pytałam czy właściciel tych koni się nimi interesuje . Konie były w bardzo złym stanie. były tam dorosłe konei małe konie jak i klacze,które miały mieć źrebaki. Ogrodzenie,o które konie się raniły . Z tprzerwane ogrodzenie,któredy te konei uciekały .
Pomóżmy im za wszelką cene
K
Krzysztof
No cóż zastanawiam się ile p. Anna Agaciak, Arkadiusz Maciejowski dostali w łapę od nieznanego dewelopera za tak cyniczny artykuł. P. Bogusławie Marcinkowskiej raczej radziłbym przyjrzeć się tym dziennikarzom i p. z Fundacji - może mała kontrola statutu i działalności fundacji? 35 koni to spory pieniądz dla niej!!!!!!!!!!!!! Więc może tak my mieszkańcy Bieżanowa zróbmy w końcu coś dla siebie i naszych dzieci bowiem coraz mniej mają miejsca do zabawy a tereny zielone są permanentnie zabudowywane przez deweloperów - tworzą się nowe getta których mieszkańcy korzystają z miejskiej infrastruktury nie wnosząc nic poza fermentem - proponuję stwórzmy fundację dla ratowania stadniny na Złocieniu - myślę że starszy Pan z chęcią będzie z nią współpracował - zbierzmy datki pieniężne i rzeczowe zróbmy nowe ogrodzenie, posprzątajmy teren, zróbmy tak aby konie i ludzie nimi się opiekujące służyły nam mieszkańcom a nie jakiejś tam p. sędzinie szkoda że nie wymienionej z nazwiska, utrzyjmy nosa pseudo dziennikarzom z gazety. A może ktoś z lekarzy weterynarii zgodzi się w zamian za reklamę otoczyć koniki fachową opieką?
W
Wolontariusz
Tak potwierdzam ze w tym artykule są same kłamstwa. Od lat pomagam przy konikach u tego Pana jako wolontariusz. Te koniki są zadbane i maja okrągłe brzuchy i czystą sierść i mnóstwo siana co zresztą widać na zdjeciach ale Anna Agaciak i Arkadiusz Maciejowski kłamią w zywe oczy i to nawet widac jak na dłoni jak tendencyjnie i na zamówienie napisany jest ten artykuł. To hańba kiedy sie jest policjantem i sie sprzedaje narkotyki lub bije niewinnych ludzi i to hańba być dziennikarzem i pisac kłamstwa i dezinformować spo leczeństwo. Anna Agaciak i Arkadiusz Maciejowski kłamia.
G
Gość
Sprawa pierwsza
Autor artykulu kłamie i jak inne temu podobne medium aby nadac swojemu artyklułowi mocy dodal temu panu 10 LAT wiadomo bedzie to dzialalo na opinie publiczna - taki starzec - trzeba mu zabrac. Konie sa zdrowe i znakomicie nakarmione a ich przodkowie KONIKI POLSKIE i HUCUŁY czy TARANTY zyjace dziko zyly bez stajen lecz w zimie pokryte gestym futrem. Takie konie w zimie skubaly trawe spod sniegu i mialy sie znakomicie zas ich kopyta tez byly pokryte grubym futrem.

Osiedle złocien przykleilo sie do tego hodowcy i to TO ONI TAM ZASTALI tego Pana a nie vice versa. Ten Pan hodowal tam konie od lat 80 kiedy po Biezanowie jezdzily suki i ZOMO i robiono zasadzki na kapelana SOLIDARNOSCI ksiedza Adolfa Chojnackiego. Nawiasem mowiac ten Pan z tego co wiem udostepnil elektrycznosc dla budowy kosciola na Złocieniu.

W kazdym razie na osiedlu mieszka ponoc PANI SEDZINA ktorej strasznie konski nawoz przeszkadza i postanowila tego hodowce zniszczyc. Raz juz NIEZNANI SPRAWCY w latach 90tych PODPALILI stadnine i nie pomoglo wiec teraz zabrali sie w ten sposob. Ciekawe czy ta pani i jej podobni nie wchali powietrza kiedy sie obok teg Pana budowali?????? hmmm ciekawe

Tak to czasem jest ze ten co sie osiedla miedzy tutejszymi choc sam jest nie wiadomo skad, za chwile probuje wlezc na glowe tutejszym i nimi sterowac lub rzadzic. Exemplum osadnictwo niemieckie, rugi pruskie, krzyzactwo.

Dawniej milicja i ZOMO zrzucala lawiny kamienne na ksiedza Chojnackiego a dzis na ludzi rownie zasluzonych dla Biezanowa bo tak zasluzony jest ten hodowca - na koniach ktorego wychowaly sie juz pokoleniamlodziezy, ktory zawsze za darmo udostepnial konie na dni Biezanwa lub pod siodlo w zamian za pilegnacje koni - sciaga sie gazety, policje, robi naloty, szykanuje.

Tak byc nie powinno to jawna dyskryminacja!!!!!!
Hanba pani sędzino! Czy pani nie obowiazuje przysiega? przysiega podobna do tej jaka skaldaja lekarze?

Czy kiedy pani odwiedza swoja rodzine spod Krakowa czy tam nawóz konski pachnie łagodniej.
A tak przy okazji powiem pani ze my od pokolen Biezanowiacy zyjemy w obecnosci takich zapachow od dziecka i od pokolen dumni jestesmy z tego i nam to wogole nie przeszkadza.

pani sędzino prosze sobie gdzies indziej kupic ziemie dla córki bo tej ziemi nigdy pani nie zdabedzie

Prosze wszystkich Biezanowiakow o dopisanie tu swojego komentarza w obronie tego hodowcy

Biezanowiak
M
Mieszkaniec
Witam
może tak my mieszkańcy złocienia byśmy coś zrobili proszę o kontakt na e-mai [email protected]
l
lobisomem
Starszemu panu to już nie będzie potrzebna, i o to właśnie chodziło
e
empe
Jak zabierze się konie, to po co starszemu panu ziemia.
M
Mieszkaniec Złocieńia
Prawda jest taka że są ludzie którzy nie chcą tu koni i skutecznie działają na rzecz usunięcia ich ze stadniny... Konie wyglądają dobrze i jeśli jakaś fundacja chce pomagać to niech posprzątają, naprawią ogrodzenie a nie zabierają zwierzęta!
M
MJ
Witajcie
Przesadą jest stwierdzenie ,ze konie są zaniedbane i głodne.
Wielokrotnie widziałem z bliska koniki i śmiało mogę stwierdzić ,że są wspaniałe.Wiadomo są sytuacje kiedy konie są brudne ale winna jest za to pogoda.Konie są wyprowadzane prawie codziennie na pastwiska.W soboty przyjeżdza spora grupa opiekunów.Jeżdzą na koniach ,czyszczą je ,kochają.W zimie konie mają siano.Co powinna zrobić fundacja:
Powinna moim zdaniem zapewnić pomoc na miejscu !!Naprawa ogrodzenia , posprzatanie posesji ,dowiezienie siana i pokarmu sypkiego.Chyba ,że mają jakiś konkretny cel w zabraniu koników :-)Może chcą je sprzedać na aukcji ,żeby podreperować budżet ?Może chcą podlizać się komuś ?Może tak naprawde nie zależy im na zwierzętach tylko na korzyściach które może im zapewnić zabranie koni?Obym się mylił w tych przypuszczeniach ale sprawa jest poważna.
X
XXL
Nie znam sprawy, ale wydaje mi się, że ten starszy pan kocha te swoje koniki i nie chce się z nimi rozstawać. Sytuacja go przerosła i trudno sobie z tym wszystkim poradzić w tym wieku, ale może Fundacja mogłaby zorganizową pomoc dla tych zwierząt w obecnym miejscu ?
m
mieszkaniec
Nie przesadzajmy. Mieszkam blisko i fakt bliskości ośrodka z konikami oceniam pozytywnie. Tzw. smrodu nie odczuwam a raczej wskazałbym przynajmniej trzy inne źródła dokuczliwe. Wystarczy zjawić się w sobotnie czy niedzielne popołudnie i zobaczyć pewien rytuał: odwiedziny koni przez opiekunów z dziećmi. Konie mają przestrzeń co jest dla kopytnych istotne. Zagłodzone nie są. Może warto wykazać się pomocą w ośrodku a nie iść na skróty i wywózkę - stres dla zwierząt.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska