Mieszkańcy Woli Justowskiej proszą o pomoc służby miejskie. Na jednej z posesji ktoś porzucił auto. Straż miejska i Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu zapowiadają, że wrak wkrótce zniknie.
O częściowo spalonym pojeździe, który szpeci okolicę, poinformowało nas kilku okolicznych mieszkańców.
Arkadiusz Nowak przesłał do naszej redakcji zdjęcia auta. Z kolei pan Robert prosi o jak najszybszą interwencję straż miejską i drogowców. - Auto jest wypalone pod maską, ma uszkodzone koła i z pewnością nie da się nim jeździć - mówi mężczyzna i dodaje: - Kierowca postanowił porzucić wrak. Dziwi mnie jednak, dlaczego pojazd nadal straszy w okolicy. Auto ma tablice rejestracyjne, dlaczego więc nie zostanie odholowane na koszt właściciela? - pyta.
ZIKiT przyznaje, że można odholować pojazd na koszt właściciela m.in. gdy pozostawiony jest w zabronionym miejscu, w którym utrudnia ruch lub zagraża bezpieczeństwu, jeśli jest pozostawiony bez tablic rejestracyjnych albo gdy jego stan wskazuje na to, że nie jest używany.
- Takie samochody są usuwane nie tylko dlatego, że są wrakami i szpecą miasto, ale mogą także stanowić zagrożenie dla środowiska lub na przykład dla dzieci, które się dostaną do środka - mówi Michał Pyclik z ZIKiT.
Zgodnie z uchwałą rady miasta, usunięcie takiego pojazdu to dla właściciela koszt 480 zł. Dodatkowo każda doba przechowywania auta będzie kosztować go 39 zł.
- Jeśli nie uda się ustalić właściciela auta, to może zostać ono zakwalifikowane jako odpad o nieustalonym właścicielu. Wtedy jest złomowane, a uzyskane pieniądze pokrywają opłatę za holowanie i parking - wyjaśnia Michał Pyclik i dodaje: - Jednak aby ZIKiT mógł działać, dyspozycje w sprawie odholowania pojazdu musi wydać policja lub straż miejska.
Strażnicy już zajmują się sprawą. - Ustaliliśmy dane właściciela pojazdu - mówi Marek Anioł ze straży miejskiej. - Okazuje się, że auto jest zaparkowane na terenie prywatnym. Ze strony właściciela strażnicy otrzymali jednak zapewnienie, że samochód będzie w najbliższych dniach usunięty, a właściciel samodzielnie go zezłomuje. -Dopiero gdyby tak się nie stało, będziemy podejmować kolejne działania - dodaje przedstawiciel straży.