Plan miejscowy dla wybranych obszarów przyrodniczych był oczkiem w głowie byłej już wiceprezydent Krakowa Elżbiety Koterby (została odwołana z tego stanowiska w 2018 r.). I pod jej okiem powstawał.
Dokument dotyczy 215 terenów zielonych rozproszonych po całym mieście, ale głównie na jego obrzeżach. Obejmuje 10 proc. powierzchni Krakowa i ma służyć przede wszystkim ochronie cennej przyrody. Dokument był sporządzany przez miejskich planistów w wielu etapach. Niektóre jego części nie zostały jeszcze nawet uchwalone przez Radę Miasta Krakowa, a tymczasem okazuje się, że wielki plan dla zieleni już zaczyna się wykruszać. I to na obszarach, które są wizytówką stolicy Małopolski. Mowa bowiem m.in. o Zakrzówku, któremu znów grozi zabudowa.
Gniewosz ochroni Zakrzówek?
Jak poinformowało Towarzystwo na Rzecz Ochrony Przyrody, Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdził nieważność części planu miejscowego, która obejmowała blisko 30 działek. Chodzi o zielone tereny znajdujące się m.in. w rejonie ulic świętego Jacka i Pychowickiej na Zakrzówku.

- Dokument został zaskarżony do sądu zarówno przez osoby prywatne, jak również instytucje oraz podmioty publiczne. Ostatecznie przyczyną stwierdzenia nieważności jego części była wadliwie sporządzona - w ocenie Naczelnego Sądu Administracyjnego - prognoza skutków finansowych uchwalenia planu miejscowego - poinformowała nas Emilia Król z biura prasowego urzędu miasta.
Zdaniem Mariusza Waszkiewicza z Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody już widać konsekwencje wyroku sądu. Jak zauważa, do magistratu wpłynęły dwa wnioski o wydanie warunków zabudowy dla dwóch działek w rejonie ulic świętego Jacka i Pychowickiej. Trafiły do urzędu miasta w listopadzie br., czyli już po wydaniu przez NSA wyroku, który jest datowany na czerwiec. Ze złożonych do UMK wniosków wynika, że inwestor chciałby wybudować na Zakrzówku cztery domy jednorodzinne i dwa bloki z garażem podziemnym. Dostarczone do urzędu miasta dokumenty są aktualnie rozpatrywane przez miejskich urzędników. Nie jest zatem jeszcze przesądzone, czy zgodzą się oni na realizację inwestycji.
Jak się dowiedzieliśmy tereny, na których miałyby powstać budynki, znajdują się w otulinie Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego. - W odległości około 5 metrów od granicy działek objętych inwestycją znajduje się użytek ekologiczny "Zakrzówek", który stanowi siedlisko przyrodnicze oraz stanowisko rzadkich lub chronionych gatunków - przekonuje Emilia Król z krakowskiego magistratu.
Jak dodaje, zgodnie z licznymi opracowaniami posiadanymi przez Wydział Kształtowania Środowiska UMK, obszar użytku jest oznaczony jako miejsce występowania m.in. gniewosza plamistego (Coronella austriaca). - W związku z tym istnieje duże prawdopodobieństwo występowania tego gatunku również na wskazanych we wnioskach działkach - twierdzi Król.
Gniewosz plamisty to niejadowity wąż, który kiedyś krzyżował już plany inwestorów na Zakrzówku. Tak było m.in. w 2018 r., kiedy w rejonie ulicy świętego Jacka również planowano budowę bloków. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Krakowie stwierdziła wówczas, że nie ma możliwości realizacji takiej inwestycji "ze względu na siedlisko gniewosza plamistego, który objęty jest ścisłą ochroną gatunkową". Czy i tym razem chroniony wąż obroni Zakrzówek przed zabudową? Czas pokaże.

Na obszarze objętym planowaną inwestycją aktualnie znajdują się zarośla. - Działki są porośnięte drzewami oraz nawłocią. W trakcie wizji terenowej stwierdzono ślady obecności dzików oraz zaobserwowano kilka osobników sikory modrej i bogatki - poinformowali nas miejscy urzędnicy.
Co dalej z wielkim planem dla zieleni?
Wróćmy teraz jeszcze na moment do planu zagospodarowania przestrzennego dla wybranych obszarów przyrodniczych, który jak już napisaliśmy, zaczyna się wykruszać. Okazuje się, że kierowane do sądu skargi dotyczą również innych jego części. Chodzi m.in. o fragment dokumentu, który chroni zielone tereny w rejonie ulicy Władysława Łokietka. Tam jednak zapisy dokumentu obroniły się przed sądem.
- W ostatnim czasie Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie oddalił skargę na uchwałę Rady Miasta Krakowa w sprawie uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego "Dla wybranych obszarów przyrodniczych miasta Krakowa - etap B, podetap B1" - poinformowała nas Emilia Król.
Tymczasem na uchwalenie przez radnych miejskich czekają kolejne części dokumentu, które mają chronić przed zabudową tereny zielone na obrzeżach Nowej Huty. Zapisy planu miejscowego budzą kontrowersje wśród tamtejszych mieszkańców. Gdy wejdą one w życie, nowohucianie nie będą mogli wybudować domów, jak twierdzą, dla własnych dzieci. Wsłuchując się w głos tych osób, radni miejscy wstrzymywali się z szybkim uchwaleniem dokumentu dla gruntów znajdujących się w Nowej Hucie.
- Chcemy, żeby mieszkańcy mieli możliwość realizacji inwestycji dla własnych potrzeb na działkach, które od lat należą do ich rodzin. Natomiast gdyby okazało się, że gdzieś zaczyna się wciskać agresywnie zabudowa deweloperska, przyspieszymy działania, związane z uchwalaniem końcowych części planu miejscowego dla wybranych obszarów przyrodniczych - tłumaczył nam w ubiegłym roku radny miejski z klubu Prawa i Sprawiedliwości Włodzimierz Pietrus. Do dyskusji na temat tego dokumentu radni będą jeszcze wracać na kolejnych sesjach Rady Miasta Krakowa.

- Te osoby nie dostaną ślubu kościelnego
- Tak wyglądał Kraków 1000 lat temu! Oto rekonstrukcja
- Tak oszukują nas sklepy spożywcze. TOP 10 nieczystych zagrań!
- Horoskop miesięczny na grudzień 2022 dla wszystkich znaków zodiaku
- Otwarto nowy prywatny akademik w Krakowie. Prawdziwy wypas dla studentów z kasą
- Budowa S7 na północy Małopolski. "Ekspresówka" widziana z góry robi wrażenie
