Do tragicznej awantury doszło 3 października 2015 r. około godz. 18. W starej kamienicy przy ulicy Francesco Nullo w Olkuszu, która sąsiaduje z popularną pizzerią, trwała zakrapiana impreza. Brali w niej udział trzej bracia K. i kilka innych osób. W pewnym momencie wybuchła gwałtowna kłótnia pomiędzy braćmi. Najstarszy z nich, 25-letni Damian K. pobiegł do kuchni i chwycił nóż. 23-letniemu Markowi zadał cios w szyję. Młody mężczyzna trafił do szpitala, ale zmarł około godz. 20, podczas operacji.
Oskarżony nie pamięta momentu zadawania śmiertelnego ciosu bratu. - Wiem jednak, że to ja zabiłem brata, bo tylko ja miałem nóż w ręce - przyznał wczoraj przed sądem.
22-letni Jan, który został dźgnięty w plecy, również trafił na salę operacyjną. Przeżył. Zdaniem prokuratury Damian K. rzucił się jeszcze na jednego uczestnika biesiady - 22-letniego mieszkańca Olkusza. Młody mężczyzna został zraniony w lewy bok, ale obrażenia okazały na szczęście powierzchowne. Damian K. nie przyznał się do tego ostatniego ataku. Twierdził, że jego kolega podczas imprezy sam zadawał sobie rany potłuczoną butelką.
Nożownik uciekł z domu zaraz po zadaniu ciosów. Funkcjonariusze policji przez kilka godzin przeszukiwali okolicę. W końcu dostali informację, że ścigany mężczyzna może się znajdować na dachu kamienicy. I rzeczywiście tam się ukrywał. Nad ranem został zatrzymany.
Zabójstwo brata to nie pierwsze przestępstwo Damiana K. W konflikt z prawem wchodził już wcześniej. W sierpniu 2012 r., zatrzymany przez policję, zaczął ubliżać funkcjonariuszom i grozić im. Jednego szarpał za ubranie. W końcu za liczne przewinienia trafił za kratki. Odsiadywał m.in. 10 miesięcy za zniszczenie aut, a rok więzienia dostał za włamania. Skazywano go także na kary zastępcze za grzywny, których nie płacił. Teraz groziło mu dożywocie.