FLESZ - Zaczęliśmy więcej czytać

W śledztwie Andżelika O. składała zeznania, więc sąd wezwał ją na rozprawę kilka tygodni temu, a gdy się nie zjawiła, została ukaraną grzywną 500 zł. Miała zeznawać we wtorek 7 czerwca, ale poinformowała sąd, że odmawia zeznań i ma do tego prawo. Z tego powodu przesłuchano trzech innych świadków, dwoje mieszkańców bloku, przed którym 15 lipca ub. roku doszło do zbrodni, oraz siostrę zabitego.
Grzegorz W. wysoki, dobrze zbudowany skuty kajdankami i łańcuchem 39-latek w dresowej bluzie na rozprawie opowiadał, jak doszło do zajścia. Był wcześniej karany za rozbój i kradzieże, zakład karny opuścił w styczniu 2021 r.
Z jego relacji wynikało, że wieczorową porą w lipcu pojawił się przed blokiem Krzysztof P. i obraźliwie domagał się kontaktu z Andżeliką O., która zerwała z nim roczną znajomość około dwa miesiące wcześniej. Związała się wtedy z oskarżonym Grzegorzem W., zamieszkali na piątym piętrze w wynajętym lokalu na os. Kościuszkowskim. Usłyszeli krzyki Krzysztofa P. i Andżelika postanowiła z nim porozmawiać.
Grzegorz W. poszedł z nią i, jak mówił na rozprawie, zabrał dla samoobrony kupiony przez internet pistolet gazowy i nieduży "nożyk do obierania ziemniaków". Pistolet wsadził za pasek spodenek, nóż ukrył w ręce. Przez okno widział, że Krzysztof P. ma w ręce butelkę po piwie lub wódce. Gdy para wyszła z klatki schodowej to, jak opowiadał oskarżony, Krzysztof P. zaatakował go tą butelką.
- Doszło do szarpaniny i wtedy w samoobronie zadałem mężczyźnie dwa szybkie ciosy nożem. Nie chciałem go zabić, celowałem w okolice barku- twierdził. Jak twierdził, był w amoku, więc do końca nie widział, gdzie zadaje ciosy. Nóż pękł i już samą rękojeść Grzegorz W. porzucił na półpiętrze bloku.
Ranny trafił do szpitala Rydygiera, ale jego życia nie udało się uratować, bo jeden cios uszkodził mu serce.
Grzegorz W. twierdził, że już wcześniej pokrzywdzony wielokrotnie ich nachodził - raz nawet miał ze sobą maczetę i wypowiadał groźby. Mężczyzna z partnerką wezwali wtedy na miejsce policję, ale nie miał wiedzy, jak skończyła się ta interwencja mundurowych.
Mieszkańcy bloku, świadkowie na procesie potwierdzili, że w wynajmowanym przez Andżelikę O. mieszkaniu odbywały się głośne imprezy i interweniowała policja.
Małgorzata D., siostra zabitego zeznała, że przygnębiony brat przychodził do Andżeliki O., by wyjaśniła mu powodu zerwania związku i nie mógł się pogodzić z jej decyzją. Był w niej zakochany. Potwierdziła, że miała informacje, że Krzysztof P. stosował przemoc w stosunku do Andżeliki O., była też jednak świadkiem, gdy to partnerka brata biła go po twarzy. Dodała, że został też poturbowany raz przez oskarżonego i skarżył się na ból żeber i kulał.
- Blok jak zamek w Krakowie! "Najoryginalniejszy" w mieście! Kto jeszcze nie widział?
- Bierzemy je na potęgę! Oto efekty uboczne popularnych leków bez recepty.
- Zatopione Skawce. Wieś na dnie Jeziora Mucharskiego
- Te znaki zodiaku to najlepsze żony
- Z aptek zniknęło kilkanaście popularnych leków. Wycofał je GIF
- "Perły Śródmieścia" usunięte. To kolejna akcja krakowskiej straży miejskiej