Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowska Nigeryjka smakuje nasz świat

Maria Mazurek
- Czuję, że tu jest moje miejsce - opowiada Yimi. Choć początki wcale kolorowe nie były
- Czuję, że tu jest moje miejsce - opowiada Yimi. Choć początki wcale kolorowe nie były Wojciech Matusik
Nic nie budzi we mnie tylu emocji, co moja ojczyzna - zaczyna swoją opowieść Yimi Salma Audu, 25-letnia Nigeryjka studiująca w Krakowie. - Jestem z niej dumna i się jej boję - tłumaczy.

Do Polski trafiłam 7 lat temu. Ojciec, który został tu ambasadorem, ściągnął do Warszawy część rodziny. Ze stolicy szybko przeniosłam się pod Wawel, gdzie zapisałam się na kurs językowy, a potem na studia.

Tutaj: trudne początki

Początki były trudne. Tęsknota, problemy z odnalezieniem się, kąt wynajmowany wraz z kuzynką gdzieś w szaroburej Hucie. Grupa przesiadujących pod blokiem dresów wykrzykujących za nami: "małpy, wracajcie do siebie!" Zagryzałam zęby do dnia, kiedy nas zaatakowali. Kuzynkę pobili tak bardzo, że wylądowała w szpitalu.

Wtedy po raz pierwszy poczułam, jak smakuje strach. A sprawa nie dała o sobie szybko zapomnieć. Policja, rysopisy, rozpoznawanie sprawców, wycieczki po sądach. Strach przerodził się w końcu w złość, a złość - w smutek.

Tutaj: moje miejsce

Potem było lepiej. Przeniosłam się do centrum, zaczęłam pracę, To był dobry czas - odnajdywania przyjaźni, miłości, swojego miejsca. Zmieniło się moje podejście do Polaków. Zrozumiałam, że nie można oceniać całości po jednym tylko incydencie.

Od trzech lat praktycznie nie spotykam się z przejawami rasizmu. Jeśli ktoś zaczepia mnie na ulicy, po prostu uśmiecham się szeroko. Kolor skóry, który przez pierwsze lata w Polsce był moim brzemieniem, okazał się atutem, niejednokrotnie mi pomaga. Ostatnio w pracy modelki.

Ale Polska uświadomiła mi też coś innego - że najważniejsi są przyjaciele. A to właśnie tu ich znalazłam i to dzięki nim czuję, że Kraków jest moim domem. Być może wkrótce będę musiała wrócić do Nigerii, dlatego chcę smakować najlepiej jak potrafię każdą chwilę, jaka została mi tutaj. Rozkoszować się tym miastem, młodością, przyjaciółmi. Tym, że jestem kobietą.

Tam: strach

Bo kobietą w Nigerii być niełatwo. Szczególnie dopóki nie uda się jej urodzić syna. Zabawa, alkohol, papierosy - nie możemy być na tym przyłapane. No i są sprawy, o których z kobietami się nie rozmawia. Ani z żonami, ani z córkami. Nie wiem na przykład, z czego żyje ojciec, odkąd nie jest ambasadorem. Ma duże wpływy, to na pewno. Ale na takie tematy rozmawia tylko z synami, mimo że córki kocha tak samo. A córek i synów ma sporo, bo rodziły mu je dwie żony. Tak, dobrze usłyszałaś. Poligamia to w Nigerii nic nadzwyczajnego, nawet wśród chrześcijan.

Kocham Nigerię. To jedyny temat rozmowy, przy którym serce bije mi mocniej. Ale wracać nie chcę. Po pierwsze: praca. Nie osiągnę tam nic, chyba że dzięki wpływom ojca. A ja chcę dojść do wszystkiego sama, czuć, że zasłużyłam. Po drugie: strach. W Nigerii są ciągłe zamieszki pomiędzy chrześcijanami a muzułmanami. Mój ojciec ledwo uszedł z życiem, kiedy cztery miesiące temu został pobity. Żyjemy w strachu. I w walce o lepsze jutro. 20 milionów Nigeryjczyków mieszka poza granicami swojego kraju.

Tam: nadzieja

Wciąż wierzę jednak, że to tylko kwestia czasu. Jeżdżę do Nigerii raz w roku i widzę, jak ten kraj powoli zmienia się na lepsze. To drobne sprawy, jak doprowadzenie prądu do dzielnicy. Ale cieszą i dają nadzieję na lepsze jutro. Przecież Polska też nie była kiedyś normalnym, demokratycznym krajem. A udało wam się, prawda? I nam się uda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska