– Ruszaliśmy się, jak muchy w smole – mówi „Żuraw” o meczu z Ekwadorem. – Niby wydawało się, że jesteśmy naładowani, ale oni byli szybsi, bardziej dynamiczni. Ja to czułem po sobie, że w poczynaniach z piłką oni są żywi, a my tacy „przymuleni”. Nie czułem tzw. powera.
Autor Bartosz Karcz
Follow https://twitter.com/sportmalopolska