Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof "Diablo" Włodarczyk: Przyjaciół wspieram, a nie biję

Rozmawiał Łukasz Madej
Krzysztof "Diablo" Włodarczyk z Giacobbe Fragomenim pierwszy raz walczył w 2009 roku w Rzymie. Wtedy sędziowie orzekli remis. Rok później w Łodzi znokautował już włoskiego pięściarza i wywalczył tytuł mistrza świata federacji WBC. Trofeum  bronił  pięć razy
Krzysztof "Diablo" Włodarczyk z Giacobbe Fragomenim pierwszy raz walczył w 2009 roku w Rzymie. Wtedy sędziowie orzekli remis. Rok później w Łodzi znokautował już włoskiego pięściarza i wywalczył tytuł mistrza świata federacji WBC. Trofeum bronił pięć razy Andrzej Banaś
Krzysztof "Diablo" Włodarczyk wraca między liny. Nasz jedyny mistrz świata w boksie zawodowym opowiada nam o najbliższej walce i szansach na tytuł swojego kolegi - Pawła Kołodzieja z Krynicy-Zdroju.

Dziś wylatuje Pan do Chicago, gdzie 6 grudnia trzeci raz zmierzy się z Giacobbe Fragomenim. Nie za wcześnie?
Nie, tydzień to byłoby za mało na aklimatyzację. Wolę wylecieć teraz - 10 dni będzie w sam raz. Tak samo zrobiliśmy przed wygraną w Australii walką z Dannym Greenem.

Wtedy znokautował Pan przeciwnika.

Nie zakładam, że teraz też tak będzie, ale przy nadarzającej się okazji postaram się zwyciężyć przed czasem.

W czerwcu, efektownie wygrywając z Rachimem Czakijewem - mistrzem olimpijskim z Pekinu, już na dobre podbił Pan serca nie tylko polskiej publiczności. 44-letni Fragomeni to ciągle nazwisko, które wywołuje takie pokłady emocji i mobilizacji jak piekielnie silny Rosjanin?

Największy błąd, jaki może popełnić pięściarz, to zlekceważenie przeciwnika. Nigdy nie można tego zrobić. Niektórym się wydaje, że uderzą dwa razy ręką i rywal się przewróci. To nieprawda. Fragomeni wyjdzie na ring, żeby mnie zagryźć. Nie wiem nawet, co jeszcze zrobi, żeby zabrać mi pas i znowu zostać mistrzem świata, którym przecież był. Zdarzyła mu się jednak niemiła przygoda - boksował ze mną i tytuł stracił.

Plan na walkę?
Podstawą będzie długi lewy prosty. Fragomeni idzie do przodu zza podwójnej gardy. Jest nieprzyjemny do boksowania. Nie mogę dać mu się rozpędzić. On zawsze walczy do końca. Na pewno wyjdzie, żeby wygrać. Tyle tylko, że ja lecę po to samo. Muszę powoli łapać luz. Trzeba będzie być rześkim, wypoczętym i szybkim.

W sobotę, na koniec obozu w Wiśle, pojawił się Pan w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie z bliska wspierał kolegę, niepokonanego Pawła Kołodzieja z Krynicy.

Pawła i resztę chłopaków, którzy tam wtedy boksowali. A w Wiśle był taki czas, żeby się wyciszyć. Odizolować od spraw, które w stolicy cały czas człowieka dopadają. No i skoncentrować się na tym, co najważniejsze.

Paweł jest bliski walki o mistrzostwo federacji IBF lub WBA. Jeśli zapyta: "Krzysiek, który pas wybrać?", co Pan odpowie?

Bierz pas, który pierwszy jest pod ręką.

Kołodzieja stać na tytuł?
Tak. Życzę mu, żeby zaboksował o mistrzostwo i wygrał. Znam Pawła nie od dziś, tylko wiele lat. Wiem dobrze, że to zawodnik bardzo niewygodny, nieprzyjemny. Potrafi mocno uderzyć. Ma jednak kłopot.

Jaki?
Żeby w walce zaprezentować się tak jak na treningach, sparingach. Nie wiem, coś go blokuje. Mam nadzieję, że teraz zrobi jednak krok do przodu. Wydaje mi się, że już dojrzał. Kiedy się widzimy, trenujemy, spotykamy, staram się dawać Pawłowi jakieś wskazówki. Musi wyjść i boksować. Tak po prostu.

Pan mistrz WBC, Paweł innej federacji. Kolejne pytanie nasuwa się samo...

Nie ma możliwości, żebym walczył z Pawłem. W kręgu przyjacielskim naszej grupy wolałbym nie boksować. Mogę wyjść do ringu z każdym zawodnikiem, który gdzieś tam do nas dochodzi. Był nawet jeden ochotnik, ale niestety przegrał (Mateusz Masternak-ŁM). Ciekawsze są tak naprawdę walki z zagranicznymi przeciwnikami, którzy dzierżą tytuły. Jeżeli chodzi o takich rywali, to mogę zmierzyć się z każdym.

Kiedyś już Pan walczył w Stanach Zjednoczonych, a niedawno był w Chicago na pojedynku Artura Szpilki. Widział Pan z bliska, jaką atmosferę potrafią stworzyć polscy fani.
Było bardzo fajnie. Niesamowita sprawa.

Jaka droga "Harnasia?
W boksie zawodowym najbardziej liczą się cztery federacje - WBC, WBA, IBF oraz WBO.

Mistrz kategorii junior ciężkiej (cruiser, do 90,719 kg) tej pierwszej to Krzysztof Włodarczyk. W WBO rządzi Marco Huck , a w rankingach IBF (mistrz Yoan Pablo Hernandez) oraz WBA (wakat) drugi jest Paweł Kołodziej z Krynicy-Zdroju, który już w nowym roku powinien walczyć o któryś z tytułów. Jeśli zostanie mistrzem, teoretycznie możliwa jest jego unifikacyjna walka właśnie z "Diablo".

Teraz tak naprawdę to od 33-letniego Małopolanina i operatywności jego promotorów zależy, z kim w kolejnym pojedynku zmierzy się "Harnaś".

W organizacji IBF sytuacja jest prosta - w grę chodzi starcie z Hernandezem.
Bardziej skomplikowana sytuacja ma miejsce w federacji WBA. W maju Guillermo Jones co prawda pokonał przed czasem Denisa Lebiediewa, ale po walce w organizmie Panamczyka wykryto niedozwolony środek i federacja nakazała rewanż. Teraz Kołodziej o tymczasowy pas WBA 1 lutego mógłby walczyć z Ilungą Makubu. W razie zwycięstwa o "prawdziwe" mistrzostwo musiałby potem zmierzyć się ze zwycięzcą drugiej walki Jones - Lebiediew.

Polski boks zawodowy to potęga w wadze cruiser. Mistrzami świata byli już Dariusz Michalczewski (WBO), Tomasz Adamek (IBF) i wspomniany Włodarczyk (także IBF). Poza Pawłem Kołodziejem w czołówkach rankingów znajdują się jeszcze Mateusz Masternak i Krzysztof Głowacki.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska