100-stronicowe dzieło nie ma charakteru opracowania historycznego. To powieść oparta na gawędzie dziadka, który opowiada wnuczkowi partyzanckie historie. Są na tyle ciekawe, że chłopiec po raz pierwszy włączył komputer, by poszukać w sieci informacji o żołnierzach wyklętych.
- Nie lokujemy akcji w konkretnym miejscu, a opowieść nie bazuje na dziejach jakiegoś określonego oddziału - zastrzega Joanna Gajewska. - Chcemy uświadomić najmłodszym czytelnikom, jak złożona była powojenna historia Polski.
O antykomunistycznej partyzantce dużo mówiło się w jej rodzinnym domu. Babcia Joanny - Helena Dąbrowska opowiadała o żołnierzach podziemia, którzy po niemieckiej okupacji zostali w lesie. Przychodzili do jej domu po chleb. Raz w tygodniu piekła więcej bochenków, żeby nakarmić leśnych. Nie ona jedna zresztą, bo na wsi wielu gospodarzy wspomagało niepodległościowe oddziały.
Joanna Gajewska pracuje obecnie w Warszawie w biurze turystycznym. Na pomysł napisania książki o żołnierzach wyklętych wpadła podczas spotkania w Signum Temporis Stowarzyszenie do Rzeczy. Zaczęła tam przychodzić po katastrofie prezydenckiego samolotu 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku. Rozmawiano m.in. o zapomnianych bohaterach przeszłości, w tym partyzantach podziemia niepodległościowego. Wspólnie z Weroniką Zagułą, dziennikarką Radia VOX FM, potrzebowały pół roku na wymyślenie i napisanie "Rycerzy Lasu". Książka ukazała się w związku z obchodzonym1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
- Chcemy, żeby najmłodsi Polacy wiedzieli, o co w tym święcie chodzi i obchodzili je radośnie - mówi Joanna Gajewska.- Zależy nam, żeby wzbudzić w nich potrzebę poznawania historii.
Word Press Foto 2012 - Najlepsze zdjęcie prasowe 2012 r. [GALERIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+