Kubuś ze Słomnik jest wesołym, energicznym dzieckiem, błyskawicznie zjednuje sobie sympatię ludzi. Potrzebuje tej sympatii i pomocy, bo ten mały chłopczyk, który w styczniu skończył roczek, ma chore serduszko i czeka go kosztowna operacja w Niemczech. Jego rodzice Ewa i Adrian Makolowie organizują zbiórki i proszą znajomych oraz nieznajomych o pomoc.
Młode małżeństwo nie ma 100 tys. zł, by zapłacić za operację. Znaleźli życzliwe osoby i wiele pieniędzy już udało się zebrać. Brakuje jeszcze kilka tysięcy złotych, ale też zbliża się czas operacji. Wstępnie wyznaczano ją na marzec lub kwiecień tego roku. Rodzina Makolów oczekuje wyznaczenia daty wyjazdu do Niemiec. Operację w Klinice Uniwersyteckiej w Münster ma przeprowadzić polski chirurg prof. Edward Malec.
Kubuś ma ubytki w przegrodzie serca, to mnogie VSD. - Tam są dziury i to nie jedna, ale kilka. Wyniki dotychczasowych badań mówią o trzech. Obecnie sytuacja Kubusia jest stabilna, czekamy na operację. Daje nam wielkie nadzieje na całkowite usunięcie tej wady. Jest szansa, że wszystkie ubytki prof. Malec uzupełni tkankami własnymi synka. Szanse na powodzenie są tym większe, że organizm nie odrzuci niczego, bo nie będzie obcych ciał: łatek, parasolek - mówi pani Ewa, mama Kubusia.
Jednak paraliżuje sama myśl o operacji na otwartym serduszku rocznego dziecka. Kubuś jest pod ciągłą kontrolą lekarzy. Miał już jedną operację. O chorym serduszku rodzice dowiedzieli jeszcze przed jego urodzeniem.
Gdy pani Ewa w ciąży poszła na drugie badanie USG, okazało się, że dziecko urodzi się chore. O aborcji rodzice Kubusia nie chcieli słyszeć. Życie waliło im się na głowę, ale postanowili walczyć z całych sił. Zamiast z radością czekać na synka, żyli pełni strachu, obaw i łez. Ale szkolili się, co to za choroba i jak ją pokonać.
Synek Ewy i Adriana Makolów po urodzeniu w krakowskim szpitalu Ujastek przeszedł dokładne badania, które potwierdziły ubytki w międzykomorowej przegrodzie serca. Walka o życie i zdrowie dziecka zaczęła się od razu. Problemem w takim przypadku jest każda najmniejsza infekcja. I kilka dni po wyjściu ze szpitala rodzice z dzieckiem trafili do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu.
- Problemy narastały nawet z karmieniem. Zaczęto go karmić sondą, a dzieci z problemami kardiologicznymi mają cieniutkie żyły, więc podłączanie kroplówek pogarszało sytuację, wywoływało, ból, strach. Kubuś miał duszności, kłopoty z oddychaniem. Ubytki w sercu powodowały cofanie się krwi do płuc i zalewanie ich. On się topił we własnej krwi - opowiada z bólem mama.
Chłopczyk miał 5 tygodni, gdy przeszedł pierwszą operację - banding tętnicy płucnej, który powstrzymał zbyt duży napływ krwi do płuc, co było niezbędne, żeby dziecko mogło stosunkowo normalnie oddychanie. Pani Ewa zaznacza, że czekanie na operowane 5-tygodniowe dziecko jest nie do opisania. Tak, jak i szczęście, gdy lekarze wyszli z sali operacyjnej z dobrymi wiadomościami.
- Sytuacja się ustabilizowała, o chorobie przypominają nam ciągłe kontrole. Co dwa tygodnie Kubuś ma robione echo serca. Badanie trwa 20-25 minut, nie jest bolesne, ale synek po tak wielu przeżyciach szpitalnych, boi się każdej osoby w białym kitlu. Myśli, że go będzie bolało. Każde pobranie krwi do badania przy jego cieniutkich żyłkach to 5 do 8 podejść. Tak bardzo przykro patrzeć, jak cierpi własne dziecko, jak leży, jak wkuwają mu igły. Nie do przeżycia - wzdycha pani Ewa.
Gdy zaczęły się kolejne komplikacje, państwo Makolowie dowiedzieli się o możliwości operacji w Niemczech u prof. Malca. Zaczęli się do tego przygotowywać. Rodzina, znajomi i życzliwi ludzie pomagali zbierać pieniądze. Teraz rodzice Kubusia czekają na operację, której celem jest całkowita korekcja wady serduszka.
- Mamy świadomość, że w życiu Kubusia mogą być i potem ograniczenia. Nie wiemy, jak serduszko będzie działało, gdy pójdzie w góry lub będzie latał samolotem. Ważne, że te wszystkie dziury można uzupełnić i to pozwoli normalnie funkcjonować naszemu synkowi - dodaje mama.
Z pomocą dla Kubusia
Zorganizowana pomoc. Rodzice Kubusia zapisali się do Fundacji na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis, ul. Nałęczowska 24, 20-701 Lublin. Ona pomaga takim dzieciom, jak ich synek. Za sprawą tej fundacji zbierają pieniądze na operację w Niemczech.
Wpłaty. Kubusia można wesprzeć wpłacają datki na COR INFANTIS. Bank: BGŻ BNP PARIBAS oddział w Lublinie
Konto nr: 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150, w tytule przelewu dopisek: Jakub Makola
Wsparcie z 1. procenta podatku. Można je przekazać podając w zeznaniu podatkowym PIT, w rubrykach dotyczących przekazania 1. procenta: KRS 0000290273, a w polu cel szczegółowy: Jakub Makola
Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Gminy Słomniki także pomagało Ewie i Adrianowi Makolom w zbiórce pieniędzy. Organizowało koncert charytatywny z udziałem nauczycieli, absolwentów, uczniów i wolontariuszy Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Słomnikach. Stowarzyszenie organizowało też maraton FitDance na rzecz Kubusia oraz akcję sprzedaży ciast przy kościołach w Słomnikach, Prandocinie i Niedźwiedziu. Zebrano łącznie ponad 35 tys. zł.
ZOBACZ KONIECZNIE:
[a]WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 13. "Cymbergaj"
Follow https://twitter.com/dziennipolski