- Wielu z nas obawia się starości i starzenia się. Tymczasem Pani promienieje energią. Pani sposób na życie, to...
- Kocham życie, kocham ludzi! Kiedy wychodzę na scenę i biorę mikrofon, widzę publiczność, ich oczy, emocje… To dodaje mi wiary w siebie. Wtedy jestem szczęśliwa.
- Ma Pani nie tylko niesamowity głos, ale i niezwykły życiorys...
- Urodziłam się we Lwowie, a śpiewam od dziecka. Kiedy miałam 17 lat, dotknęła nas rodzinna tragedia: moja mama zginęła w wypadku samochodowym. Zostałyśmy z siostrą, która miała wówczas 7 lat. Nastał dla nas bardzo ciężki czas. Ojciec był dowódcą dywizjonu wojsk rakietowych i rzadko bywał w domu. Wszystko spadło na mnie; wychowanie i opieka nad siostrą, obowiązki domowe, wszystkie życiowe sprawy. Trzeba było iść do pracy. Powiem tak: mogłabym o tym wszystkim książkę napisać… Otuchy dodawało mi śpiewanie i wiara w ludzi; to było dla mnie szczęście. Mam dwóch synów. Kiedy młodszy był w wieku 7 lat, mój mąż zginął w wypadku samochodowym. W 1991 r. przyjechałam do Polski i już zostałam. Pracowałam w Dziale Eksportu w Fabrykach Mebli Forte w Ostrowi Mazowieckiej i, oczywiście śpiewałam.
- Wiemy już, że Pani życie nie zawsze było usłane różami.
- W 2012 roku zaczął się prawdziwy horror. Zaatakował mnie złośliwy nowotwór podniebienia. Guz zaczął szybko rosnąć. To był najstraszniejszy czas w moim życiu. Ciężka operacja: wycięta górna szczęka, w podniebieniu - dziura. Przeżyłam. Dziękuję moim chirurgom i lekarzom z Warszawy - uratowali mi życie. Nie dawano mi żadnych szans, że będę mówić, a ja dziś śpiewam!
- Pomysł uczestnictwa w programach X Factor czy The Voice Senior powstał w kontrze do choroby?
- Każdy coś przeszedł. Każdy ma swoją historię, ale nie wolno się załamywać. Do X Factor zgłosiłam się sama, ale nie opowiadałam o swojej chorobie. Doszłam do półfinału, ale potem podjęłam decyzję, że rezygnuję. Źle się poczułam, bo byłam świeżo po operacji. A do The Voice Senior zgłosiła mnie moja synowa. To było piękne przeżycie… Dziękuję moim fanom, i wszystkim, którzy mnie wspierali.
- Nie każdy też wie, że ma Pani aż dwa dyplomy wyższych uczelni.
- To prawda. Ukończyłam Ekonomiczno-Handlowy Instytut we Lwowie. Jestem magistrem handlu zagranicznego. Do tego dziewięć lat przepracowałam w Dziale Eksportu w Ostrowi Mazowieckiej. A z mojej miłości do muzyki oraz śpiewu skończyłam lwowski fakultet muzyczny z dyrygenturą, zdobywając profesjonalne wykształcenie muzyczne.
- Ma Pani mocny głos oraz osobowość, która zjednuje ludzi i porywa publiczność. Od małego scena była Pani żywiołem?
LT: - Scena to mój żywioł, a śpiew to moje życie. Zawsze daję z siebie wszystko. Jestem szczęśliwa, kiedy ludzie bawią się razem ze mną.
Czuję wtedy, że daję ludziom radość!
- Śpiew to Pani życie, ale jest też Pani znana z innej pasji.
- W Warszawskim Kole Wędkarskim nr 5 jestem już 25 lat. Zdobyłam 53 puchary w różnych kategoriach wędkarskich. Przyroda i woda dają mi wyciszenie i spokój.
- Na Pani rodzinne miasto, Lwów, spadają bomby. Wobec wojny w Ukrainie wiele osób stara się pomagać, na ile może.
- To jest straszne. Urodziłam się we Lwowie, więc boli mnie serce. Nie można tego pojąć. Pomaga mi sztuka oraz to, że mam przy sobie rodzinę i bliskich przyjaciół. Wspieramy się nawzajem w każdej sytuacji. Będzie już 3 lata, jak moja siostra mieszka u mnie, w Polsce. Jej mąż i syn zostali we Lwowie. Wojna to straszna rzecz. Z całego serca życzę wszystkim zdrowia i czystego nieba nad głową!
LARYSA TSOY
Kobieta - śpiew. Jako jedyna kobieta została finalistką The Voice Senior. Uczestniczka programu X Factor (2013 r.) i Droga do gwiazd w TVN. Urodzona we Lwowie, mama była Polką, a ojciec pochodził z Korei. Posiada dwa dyplomy wyższych uczelni: handel zagraniczny oraz dyrygentura i wokal. Śpiewa od dziecka. Zachwyca talentem i charyzmą. Optymistka, kochająca ludzi.
Zobacz wydanie specjalne magazynu FORUM SENIORA:
NIK o aferze wizowej. Rosjanie dostawali polskie wizy mimo ograniczeń
