Te spotkania mają swoją publiczność. W sklepie Wisły na stadionie przy ul. Reymonta stawiło się kolejny raz kilkadziesiąt osób. Scenariusz jest podobny. Zawodnicy opowiadają o swojej karierze, później odpowiadają na pytania, a na końcu jest okazja na wspólne zdjęcia, autografy.
Andrzej Niedzielan okazał się świetnym mówcą, który dał świadectwo kilkunastu lat kariery na przełomie XX i XXI wieku, a futbol wyglądał wtedy nieco inaczej niż obecnie... Było o początkach kariery, o meczach w europejskich pucharach, o tym, że np. transfer do NEC Nijmegen był możliwy m.in. dlatego, że Wisła wcześniej wyeliminowała ten holenderski zespół z Pucharu UEFA, dzięki czemu Holendrzy z większym szacunkiem zaczęli patrzeć na nasze rozgrywki. Było też oczywiście o wspomnianej pechowej kontuzji, która przytrafiła się Niedzielanowi niedługo po tym, jak trafił do Wisły. Blisko dwie godziny spotkania z piłkarzem minęły błyskawicznie, a Niedzielan tylko potwierdził, że prócz tego, że był bardzo dobrym zawodnikiem, wciąż pozostaje bardzo sympatycznym, otwartym człowiekiem, którego wspomnień słucha się z wielką przyjemnością.
- Już wszystko wiadomo. Jest wyjściowy skład Wisły Kraków na mecz z Arką Gdynia
- Jop: Radość była, ale imprezy nie było, bo póki co, nie ma powodów, żeby imprezować
- Pogrom, szaleńczy pościg i powrót do domu. Tego nie uda się szybko zapomnieć!
- Strzelcy bramek dla Wisły Kraków, czyli licznik ruszył na dobre
