Legia Warszawa - Wisła Kraków 0:0. Klasyk w majówkowym tempie i bez bramek [RELACJA, ZDJĘCIA]

Do sobotniego spotkania z Wisłą Kraków Legia Warszawa przystąpiła w roli mistrza Polski. Pomogła im w tym Jagiellonia Białystok, która w środę zremisowała z Rakowem Częstochowa 0:0 i odebrała drużynie Marka Papszuna matematyczne szanse na tytuł.

- Osiągnęliśmy swój cel, ale sezon jeszcze się dla nas nie skończył. Chcemy zagrać jak najlepiej w ostatnich trzech meczach. Wisła gra w określony sposób, nie zmienia go niezależnie od tego, z kim przychodzi jej się zmierzyć. Krakowianie grają bardzo wysoko i agresywnie. Trudno przeciwko nim wyprowadzić piłkę, bo zawodnicy stoją blisko siebie i są dobrze zorganizowani. Spodziewamy się ciekawego spotkania. Będziemy zmierzać do tego, żeby strzelić jak najwięcej goli - zapowiadał przed meczem trener Wojskowych Czesław Michniewicz.

Piłkarze Białej Gwiazdy przed wejściem legionistów na boisko utworzyli szpaler, ale respekt przed osiągnięciami przeciwnika skończył się równo z pierwszym gwizdkiem. Zgodnie z przewidywaniami Michniewicza, grali wysoko i agresywnie. Potrafili się też dłużej utrzymać przy piłce, choć pod bramką brakowało im dokładności. Legioniści groźnie kontrowali, w 19. minucie Filip Mladenović przelobował bramkarza, wydawało się, że Tomas Pekhart skieruje piłkę do pustej bramki, w ostatniej chwili z linii wybił ją jednak obrońca.

Niespełna pięć minut przed zakończeniem pierwszej połowy Pekhart znów miał fantastyczną okazję na przełamanie bezbramkowego impasu. Bartosz Slisz dośrodkował wprost na głowę najskuteczniejszego napastnika Ekstraklasy w tym sezonie. Tylko znakomita interwencja Mateusza Lisa powstrzymała Czecha przed zdobyciem 23. ligowej bramki. Na przerwę piłkarze zeszli przy stanie 0:0. Kibiców przed telewizorami uraczyli tylko dwoma celnymi strzałami (po jednym z obu stron).

W drugiej połowie obraz gry był podobny. Kolejny groźny strzał oddał Pekhart, jednak Lis znów był na posterunku. Rozruszać poczynania swojej drużyny Michniewicz próbował wprowadzeniem Bartosza Kapustki i Luquinhasa (za Slisza i Ernesta Muciego). O zwycięstwo ambitnie walczyła też Wisła, która nie jest jeszcze pewna utrzymania. Najpierw mocno, lecz niecelnie uderzył Stefan Savić. Później Austriak trafił do siatki, lecz sędzia odgwizdał pozycję spaloną.

W końcówce legioniści mocniej przycisnęli, lecz skończyło się na remisie 0:0. Obie drużyny utrzymały więc trend z ostatnich tygodni. W pięciu ostatnich meczach Legii (wliczając ten z Wisłą) padły tylko dwie bramki, obie dla Wojskowych. Biała Gwiazda w pięciu poprzednich występach również strzeliła dwa gole (ale straciła 9).

LEGIA WARSZAWA WISŁA KRAKÓW 1.05.2021 ZOBACZ ZDJĘCIA Z MECZU:

Do końca sezonu legionistom pozostały dwa mecze. 9 maja zmierzą się na wyjeździe z ostatnią aktualnie w tabeli Stalą Mielec. Tydzień później podejmą Podbeskidzie Bielsko-Biała, które uzbierało tyle samo punktów co Stal (24), lecz rozegrało jeden mecz więcej.

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze