Dopin w Warszawie prowadził Krzysztof Kononowicz (ZDJĘCIA)
Dla Legii mecz był historyczny, bo pierwszy raz otwarte zostały wszystkie cztery trybuny, pięknego i nowoczesnego stadionu (do tej pory dla kibiców udostępnione były jedynie trzy). Wyniki Legii w tym sezonie, a także sprawy nie do końca związane z piłką nożną, sprawiły, że kompletu przy ul. Łazienkowskiej nie było. Nie było też atmosfery piłkarskiego święta, bo kibice w związku z protestem przeciwko polityce rządu, tak jak na większości stadionów w Polsce, nie dopingowali piłkarzy. Zamiast tego zaprosili na trybuny… Krzysztofa Kononowicza. Przynieśli też ręczniki, piłki plażowe i innego tego typu “gadżety".
Maaskant: gdybyśmy walczyli o tytuł, taktyka wyglądałaby inaczej
Nie było zatem atmosfery na trybunach, a i na boisku niewiele się działo ciekawego. Legia zaatakowała jako pierwsza, ale impetu starczyło jej na raptem kwadrans. Gospodarze w tym czasie strzelili nawet bramkę, ale ponieważ Kucharczyk był na spalonym, sędzia jej nie uznał.
PRZEJDŹ NA RELACJĘ NA ŻYWO
Po piętnastu minutach mecz się wyrównał, a gra przeniosła się głownie w środkową strefę boiska. Sporo było niedokładności z obu stron, niecelnych podań i niewymuszonych strat. Wisła miała swoje szanse, gdy dwa razy w dobrej sytuacji był Genkow. Najpierw jednak strzelił wprost w Skabę, a następnie zdecydował się na odegranie piłki do Małeckiego.
I tak dobiegała końca pierwsza połowa tego sennego widowiska, gdy do zagranej z głębi pola wystartował Radović. Piłkarz Legii wpadł w pole karne, gdzie zderzył się z Pareiką. Sędzia zakwalifikował to jako faul wiślaka i podyktował jedenastkę. Dodatkową karą dla mistrzów Polski była czerwona kartka dla Pareiki.
W tym momencie do bramki musiał wejść Jovanić (na ławkę powędrował z konieczności Melikson) i był bliski obrony strzału Cabrala. Ostatecznie piłka znalazła jednak drogę do siatki i na przerwę drużyny schodziły przy jednobramkowym prowadzeniu Legii.
Legia - Wisła: wypowiedzi piłkarzy. Wściekły Pareiko: karnego nie było
Druga połowa była bardzo senna. Jeszcze na jej początku Jovanić wybronił strzał Kucharczyka w sytuacji sam na sam, a później.. Legia niby miała przewagę, niby atakowała, ale nic z tego nie wynikało. Wisła tymczasem swoje ataki przeprowadzała tylko sporadycznie i niezbyt groźnie.
Na trybunach tymczasem trwał piknik. Kibice skandowali nazwiska znanych piosenkarek i piosenkarzy, a mecz interesował ich w najmniejszym stopniu.
W doliczonym czasie gry drugą bramkę dla Legii strzelił jeszcze Szałachowski. I tak dobiegł ten mecz do końca, który z hitem ekstraklasy niewiele miał wspólnego.
Legia Warszawa - Wisła Kraków 2:0 (1:0)
Bramki: Cabral 45+3 karny, Szałachowski 90+1.
Sędziował: Paweł Gil (Lublin).
Żółte kartki: Wawrzyniak, Rzeźniczak, Cabral - Jirsak, Paljić. Czerwona kartka: Pareiko (45 za faul na Radoviciu).
Widzów: 19 000.
Legia: Skaba - Rzeźniczak, Jędrzejczyk, Komorowski, Wawrzyniak (81 Kiełbowicz) - Manu, Gol, Rybus (68 Ogbuke), Cabral, Radović - Kucharczyk (85 Szałachowski). Trener: Maciej Skorża.
Wisła: Pareiko - Cikos, Kowalski (83 Rios), Chavez, Paljić - Małecki, Sobolewski, Siwakow, Jirsak (74 Garguła), Melikson (45+2 Jovanić) - Genkow. Trener: Robert Maaskant.
Piwo, zabawa, śpiew. Zobacz, jak bawią się krakowscy studenci**Juwenalia 2011 na zdjęciach**
Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? Rozdajemy bilety.**Rozdajemy bilety**