Szymon Tobiasz z Bielan jest zapalonym wędkarzem. Na pamięć zna rzekę Sołę, ale takiego brudu jak w sobotę nie widział nigdy wcześniej.
Widać i czuć
- Szkoda, że kamera i aparat nie mogą zarejestrować zapachu, bo to tylko spotęgowałoby przekaz. Jakaś masakra jest. Widać gołym okiem, że ta zawiesina na rzece to fekalia - mówi Szymon Tobiasz, który odkrył problem i zadzwonił na policję. Nad Sołę podjechał też wczoraj, nic się nie poprawiło.
Policja w Kętach potwierdza otrzymanie zgłoszenia 20 kwietnia o godz. 16.25.
- Jeden z patroli udał się we wskazane miejsce, gdzie okazało się, że pracują już strażacy, którzy przy użyciu specjalistycznego sprzętu dokonywali badania jakości wody - mówi Małgorzata Jurecka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.
Wyników badań jeszcze nie ma. Wykonuje je Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Oświęcimiu.
- To jest skandal - mówi Piotr Rymarowicz, prezes Towarzystwa na Rzecz Ziemi w Oświęcimiu. - Gdyby nie niski i spokojny stan wody, pewnie nikt by nie zauważył tych brudów. Spłynęłyby do ujęcia wody dla Oświęcimia. Aż strach się bać, co mamy w kranach – dodaje.
Nie ma czego się obawiać?
Sławomir Drewniany, prezes Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Kętach, uspokaja.
- Do odbiornika, jakim jest rzeka Soła, z oczyszczalni odprowadzane są ścieki oczyszczone, a nie fekalia. Natomiast w tym przypadku ścieki oczyszczone zawierały zwiększoną zawartość zawiesiny - przekonuje Sławomir Drewniany. - Z ukształtowania koryta rzeki Soły wynika również fakt, iż w tym rejonie rzeka nie płynie, jest zastoisko wody i stąd pojawiają się różnego rodzaju wykwity, które niekoniecznie winny być powiązane z naszą działalnością - twierdzi.
FLESZ: Smog skraca życie. Jesteśmy jak palacze
