We wtorek o godz. 22.24 mieszkańcy powiatów chrzanowskiego i oświęcimskiego stracili na kilka sekund grunt pod nogami. Zatrzęsło z taką siłą, że w niektórych domach pospadały z półek telewizory.
Dariusz Mrozik z chrzanowskiego os. Północ miał wrażenie, że leci z łóżka.
- To, na którym spałem przesunęło się o kilka centymetrów - przekonuje mężczyzna. Maria Barańska z os. Południe już spała, gdy zatrzęsło miastem.
- Obudziłam się, bo wydawało mi się, że samolot spadł na dach - opowiada starsza pani. O mało co nie dostała zawału.
Najgorzej znów w Żarkach
Podobnie jak dwa tygodnie temu najbardziej ucierpieli mieszkańcy podlibiąskich Żarek. Dariusz Tyrański z ul. Struga stracił komin. Popękał też tynk na elewacji jego domu. Co z murami, tego nie wie.
- Schodziłem ze schodów, gdy podłoga zaczęła pode mną tańczyć. Mój sześciomiesięczny synek przebudził się z krzykiem - relacjonuje mężczyzna. Zaraz potem usłyszał wielki huk. Gdy wybiegł z domu zobaczył komin rozsypany na drodze przed domem.
- Mam nadzieję, że kopalnia szybko wypłaci pieniądze na naprawę zniszczeń. Okres grzewczy jest w pełni - mówi pan Dariusz. Pan Marian z ulicy Kadetów także liczy straty po tąpnięciu. Szpary, które powstały podczas wcześniejszych wstrząsów, pogłębiły się.
- Jak tak dalej będzie trzęsło to w końcu dom runie - martwi się mężczyzna. Przypomina, że „Janina” nigdy tak bardzo nie dawała o sobie znać jak w ciągu ostatniego miesiąca. Zaniepokojony jest burmistrz Libiąża Jacek Latko.
- Mam nadzieję, że kopalnia zrobi wszystko, by zapobiec kolejnym wstrząsom - mówi burmistrz. Sam wiele lat pracował w kopalni Janina i wie, że można zabezpieczyć powierzchnię przed takimi skutkami. Liczy, że zakład o to zadba.
Kopalnia tylko obiecuje
Do wstrząsu doszło na pokładzie 207 i ścianie 729. Zofia Mrożek, rzeczniczka grupy Tauron Wydobycie, pod skrzydłami której jest libiąska „Janina”podkreśla, że natychmiast wstrzymano wydobycie węgla i wyprowadzono górników na powierzchnię. Od razu zwołano komisję do wyjaśnienia sprawy. Mrożek przyznaje jednak, że podobne sytuacje mogą się powtarzać.
- Wyższy Urząd Górniczy już zlecił nam działania profilaktyczne, czyli tzw. strzelania torpedujące. Mamy też ograniczyć dobowy postęp ściany. Zainstalowaliśmy także specjalne urządzenie, które wyczuwa wstrząsy - mówi, podkreślając, że Tauron zrobi wszystko, by zapobiec podobnym zdarzeniom.
- Niech kopalnia przede wszystkim płaci tym, którym zniszczyła domy - denerwuje się Franciszek Hodur z Żarek, bo jak na razie odszkodowań nie dostał nikt.
Radni z Oświęcimia podjęli wczoraj rezolucję, którą wystosowali do władz kopalni. Żądają natychmiastowych działań poprawiających bezpieczeństwo.
