Koncert nie bez przyczyny nosi tytuł „Na zgliszczach”. Jego inicjatorzy chcą w ten sposób przypomnieć historię, która wydarzyła się w 2016 roku, gdy spłonęła drewniana libuska świątynia. Podczas wydarzenia zbierane będą wolne datki na projekt, którego celem jest wspomnienie i jednocześnie upamiętnienie kościółka, który przez wieki służył lokalnej społeczności.
- Kościoła fizycznie nie ma. Zgliszcza zostały uprzątnięte, więc mogłoby się wydawać, że i pamięć po nim powoli wygasa – mówi Iwona Tumidajewicz, inicjatorka przedsięwzięcia. - Tymczasem nic bardziej mylnego. W zasadzie każdy, kto idzie na cmentarz, przechodzi obok miejsca, gdzie stała świątynia, przystaje, by skinąć głową, przeżegnać się – przytacza.
Wielu wciąż widzi siebie w nieistniejących ławkach, gdy czekał na pierwszą komunię świętą, gdy przyniósł przed ołtarz dzieci do chrztu, gdy przysięgał miłość i wierność, aż wreszcie żegnał bliskich.

Architektoniczny powrót do korzeni
Choć pierwsza myśl po pożarze była taka, że społeczność wspierana przez samorząd, podejmie się odbudowy świątyni, to z czasem odstąpiono od tego. Złożyło się na to wiele czynników, również te finansowe. Gdy emocje opadły, przyszło racjonalne spojrzenie. I obawy, bo przecież kościół pierwszy raz płonął w 1986 roku, drugi raz – dokładnie 30 lat później. Kto wie, czy historia znów by się nie powtórzyła? Pogorzelisko zostało uprzątnięte, przyszła codzienność, później pandemia. O nieistniejącym kościele przypominały fundamenty, które na swój sposób „rysowały” kształt świątyni.
- Spotkałam się najpierw z proboszczem, który zaaprobował pomysł, a później z architektką, która wywodzi się z Libuszy – wspomina Iwona Tumidajewicz. - Liczyłam na to, że po prostu, będzie „czuła” klimat miejsca i przesłanie, które ma nieść – dodaje.
Powstała koncepcja. Na razie wstępna. Wedle niej w miejscu prezbiterium miałaby stanąć konstrukcja z drewna, szkła i metalu, która odzwierciedlałaby kształt świątyni. Wewnątrz zaś miałoby znaleźć się miejsce dla szczątków z pogorzeliska – spalonych ścian i dachu.
- By móc ją zrealizować potrzebna jest pełna dokumentacja projektowa, wszystkie niezbędne pozwolenia i uzgodnienia. No i pieniądze na realizację – wymienia.
We współpracy z sąsiadami
Z pomocą miałby przyjść projekt transgraniczny. Nabór nowej edycji nie został jeszcze ogłoszony, więc jest czas na dopięcie wszelkich formalności.
- Uderzalibyśmy w segment związany z ochroną dziedzictwa – zapowiada. - Słowacy też mają sporo w tej dziedzinie do zrobienia, więc idealnie byśmy się uzupełniali. Musielibyśmy tylko znaleźć konkretnego partnera – dodaje.
Jaki będzie koszt przedsięwzięcia, dowiemy się z projektu. Niedzielny koncert ma być początkiem, jakby nie patrzeć, długiej drogi do realizacji.
- Mam jednak nadzieję, że całość uda się zamknąć w dwóch latach – mówi z mocą.
Podczas niedzielnego koncertu przed publicznością wystąpi Vis a Vis duet. Formacja powstała w 2018 z pasji do muzyki z szeroko pojętej krainy łagodności. Duet tworzą Katarzyna Chruściel – wokalistka (z wykształcenia sopran) oraz Rafał Gondek – gitarzysta, autor tekstów i muzyki do wspólnie wykonywanych utworów.
