Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Pławecki Boom Boom: Cały czas buduję własną markę [Wywiad]

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Mistrz zaprosił nas do siebie. W salonie „Boom Booma” uwagę przykuwa jego kolekcja kilkunastu pasów różnych organizacji
Mistrz zaprosił nas do siebie. W salonie „Boom Booma” uwagę przykuwa jego kolekcja kilkunastu pasów różnych organizacji Remigiusz Szurek
Rozmawiamy z Łukaszem „Boom Boomem” Pławeckim, który w poprzedni piątek na Gali HFO: Spartan Night w Jaśle wywalczył pas mistrza świata WFMC. Zapraszamy na pierwszą część wywiadu.

Łukasz, jak wrażenia po walce? Pewnie pokonałeś Włocha Gianlucę Costę Cesariego. Planowane było pięć rund, Ty zrobiłeś to już w pierwszej. Było wielkie show…
Niech kibice oceniają czy było. Ja jestem zadowolony z tego, że zakończyłem walkę nokautem. Zawsze do tego dążę. W ostatnim pojedynku, tym stoczonym na majowej gali w Nowym Sączu (HFO: Nowe Rozdanie, rywalem był Brazylijczyk Rodrigo Mineiro) męczyłem się. Było ciężko przez całe pięć rund. Teraz to Włoch mocno zaatakował i to, co się później wydarzyło było taką odpowiedzią na jego atak. Nie spodziewałem się, że tak podejdzie do tematu, rzucając się na mnie już w pierwszej rundzie. Jeżeli chciałbym tę walkę rozegrać taktycznie, unikać ciosów, nie stawiając mocnego oporu, to mogłoby się skończyć źle. On tymczasem nadział się na mój pierwszy cios. Widziałem już w jego oczach, że jest mój, poczułem krew, no i dokończyłem to.

Czy można powiedzieć, że w jakiś sposób Twój przeciwnik zdenerwował Cię tymi atakami. Sprawiał bowiem wrażenie niezwykle pewnego siebie.
Już poza ringiem, gdy przyjechał, miał do mnie lekceważące podejście. Był taki pyszny, nie bardzo zachowywał się poważnie, a na pewno za bardzo na luzie. To była jakaś gra, po to by mnie zdenerwować. Nie wyprowadził mnie z równowagi, ale miałem przez to do niego większą agresję i chęć pokazania mu, że tutaj w Polsce jednak mamy mocny kickboxing i jesteśmy prawdziwymi sportowcami. Początkowy atak rywala, nie był chyba taki, jak zakładał. Trochę się przeliczył. Myślał, że już w pierwszej akcji „wejdzie” we mnie mocniej i pewnie, że się wystraszę lub coś w tym stylu.

W skrócie nie byłeś dla niego zbyt gościnny.
No taki starałem się być (śmiech).

Czy w jakiś sposób pomagał Ci bądź przeszkadzał fakt, że rywal ma 23 lata?
Z jednej strony nie był jakoś specjalnie doświadczony, ale z drugiej, w tym wieku sił witalnych nie brakuje. Trzeba pamiętać, że miał na koncie ponad 20 zawodowych walk, czyli dużo więcej niż którykolwiek z zawodników walczących na gali. Jak na swój młody wiek sporo już powalczył. Z drugiej strony stały za nim ta młodość, wigor, ambicja. Mi też tego nie brakuje. Mam 32 lata, ale nie czuję się jakoś staro.

Akurat Ty czujesz się świeżo.
Tak. Najlepsze jest to, że gdzieś tak od około dwóch lat, mam się coraz lepiej. Dopiero czuję, że to moje pięć minut może się zaczęło, może nadchodzi. Czuję się pełnym zawodnikiem, jestem szybki, silny, bardziej pewny siebie niż kiedyś. Na treningach biegam szybciej, podnoszę większe ciężary, mogę trenować dłużej i więcej. To jest ten wiek.

Zdobyłeś czternasty pas mistrzowski w karierze. Patrząc z boku, ten tytuł przyszedł Ci lekko, łatwo i przyjemnie. Pokonałeś rywala w pierwszej rundzie.
Pas jest świetną nagrodą, tytuł mistrza jest dla mnie bardzo ważny. Przede wszystkim uniosłem jednak presję, która na mnie ciążyła. Chodzi o pomoc w organizacji gali, przygotowania moich zawodników, wyszedłem do walki Miłosza Dąbrowy, pomagałem zawodnikom w szatni a na koniec musiałem zrobić swoją walkę i ona poszła po mojej myśli. Stojąc na środku ringu, gdy wszyscy śpiewają hymn, ciarki przechodzą po skórze, za plecami ma się nie tylko kibiców, ale też walkę w imię Polski. To idzie w telewizji publicznej, jest hymn, jest na żywo, nie można takiej walki przegrać. Te wszystkie czynniki nadają temu odpowiedni wymiar. Pas jest mój i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy.

Masz gdzieś w sobie takie poczucie, że zdołałeś zbudować swoją markę?Myślę, że tak. Nie wiem czy ta marka jest tak silna. Buduję ją cały czas. Uczę się tego, że ludzie mnie poznają. Teraz praktycznie wszędzie, kiedyś to było raptem raz na jakiś czas. Ostatnio byłem w banku. Zagaduje mnie nagle drugi gość z obsługi, pytając jak czuję się po walce. Uczę się tego, że ludzie mnie kojarzą i cieszę się, że dzięki temu zapisują się na treningi. Dzięki temu, że walczę, zarażam sportem innych.

Już za tydzień druga część wywiadu. Zapraszamy.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska