FLESZ - E-dowód ułatwi Ci życie, możesz go mieć za darmo
Proces zakończył się dwa tygodnie temu. Podczas mów końcowych (3 grudnia) prokurator i pełnomocnik żony zamordowanego zwracali uwagę na sposób, ilość i intensywność zadanych ofierze ciosów, które doprowadziły do jego śmierci.
- Mówili zgodnie, że to była egzekucja! Zażądali dla oskarżonego kary pozbawienia wolności na okres 25 lat - relacjonuje Bartosz Weremczuk, prywatny detektyw, który zaangażował się w poszukiwania sądeczanina, gdy ten ukrywał się przed policją. Był on również obecny podczas posiedzeń sądu.
Do zbrodni, która wstrząsnęła całą Polską, doszło 5 grudnia ubiegłego roku w bramie jednej z kamienic przy ul. Piłsudskiego w Siedlcach. W trakcie śledztwa udało się ustalić, że 35-letni siedlczanin, podczas robienia zakupów w osiedlowym sklepie, zauważył jak Łukasz W. kradnie (widoczne to było również na nagraniach z monitoringu). Po wyjściu ze sklepu między mężczyznami miało dojść do kłótni, a potem w bramie nieopodal znaleziono ciało 35-latka z ranami głowy zadanymi tępym narzędziem. Sądeczanin tuż po tym zajściu zapłacił kartą zmarłego Marcina K. za zakupy w jednym ze sklepów w Siedlcach. Mężczyzna przez trzy miesiące był poszukiwany przez policję. Zdołał uciec z kraju i ukrywał się: najpierw został zatrzymany we Francji, ale tamtejsza policja musiała go wypuścić, bo nie było jeszcze Europejskiego Nakazu Aresztowania. Gdy został wydany, Łukasza W. zatrzymano w Holandii i 8 marca został przekazany polskiej policji.
Mec. Wojciech Gąsiorowski, obrońca z urzędu Łukasza W., zaznacza, że w toku procesu pojawiło się wiele znaków zapytania. Oskarżony przyznał, że pił alkohol z 35-latkiem i kopnął go trzykrotnie, ale nie przyznaje się do zabójstwa. Jego klient zeznał, że siedlczanin miał go podczas kłótni zaatakować nożem.
- Niecały miesiąc przed zajściem 35-latek został dotkliwie pobity przez nieznanego sprawcę, który wybił mu przednie zęby. Nie był to mój klient. Jego żona zeznała, że od tego incydentu mąż się bał i nosił przy sobie nóż kuchenny – przypomina Gąsiorowski.
Prokurator Arkadiusz Szewczak i pełnomocnik żony zamordowanego adwokat Wojciech Troszkiewicz zwrócili jednak uwagę na sposób, ilość i intensywność zadanych ofierze ciosów. Mecenas Troszkiewicz wskazał ponadto, że obrona, próbując przekonać sąd o niewinności jej klienta i jego działaniu w ramach granicy obrony koniecznej, nie ma żadnych racjonalnych przesłanek ku temu. Poszkodowany w chwili zdarzenia miał niesprawną lewą rękę i był pijany (miał 5,2 promila alkoholu w organizmie) w stopniu uniemożliwiającym mu obronę, a tym bardziej atak.
- Ponadto oskarżony, jak wynika z zabezpieczonego przez prokuraturę monitoringu, nie miał żadnych obrażeń widocznych na zewnątrz ani śladów walki, które mogły wskazywać na działania obronne – dodaje Bartosz Weremczuk.
W chwili śmierci żona Marcina K. była w ciąży, a ich małżeństwo trwało zaledwie kilka tygodni. Marcin K. nie doczekał narodzin córki. Wdowa wystąpiła w sądzie jako oskarżyciel posiłkowy i wnioskowała o wypłatę zadośćuczynienia.
Sąd skazał Łukasza W. na karę 15 lat pozbawienia wolności. Ma on również zapłacić wdowie po ofierze 150 tys. zł. Adwokat skazanego nie zgadza się z wyrokiem, ma również wiele zastrzeżeń, co do zgromadzonych w sprawie dowodów, i zapowiada apelację. Sędzia Agata Kowalska, odczytując treść wyroku, zaznaczyła, że powodem dla której Łukasz W. zabił Marcina K. była chęć zdobycia pieniędzy. Oskarżony nie był obecny podczas ogłoszenia wyroku.
- Zobacz, gdzie swoje biura mają posłowie z Nowego Sącza
- Najlepsze salony sukien ślubnych w Nowym Sączu i okolicy według opinii w Google [PRZEGLĄD]
- Top 10 powodów do niezadowolenia mieszkańców Nowego Sącza
- Majątki sędziów z Nowego Sącza. Wiesz, że większość z nich spłaca pożyczki?
- Te budynki straszą od lat i proszą się o wyburzenie
- Mistrzowie parkowania na sądeckich ulicach
