Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Wawrzyczek: Nareszcie zacznie się prawdziwe boksowanie

Redakcja
Andrzej Banaś
Rozmowa z pięściarzem Łukaszem Wawrzyczkiem, który po walce na gali w swoim rodzinnym Oświęcimiu zdobył pas międzynarodowego mistrza Polski.

Nie dał Pan sędziom punktowym szans na pomyłkę, bo przewaga nad Bułgarem Aleksiejem Ribczewem nie podlegała dyskusji.
Wszystkie moje klincze i zagrywki, które miały uniemożliwić przeciwnikowi boksowanie, były przemyślanym zagraniem taktycznym, według założeń trenera. Przyjęliśmy taką strategię wiedząc, że Ribczew jest bardzo dobry w półdystansie, dlatego za wszelką cenę miałem unikać z nim wymian. Cieszę się, że zaboksowałem z głową i w efekcie tak wysoko wygrałem.

Ciężko było Panu okiełznać swój temperament?
O dziwo nie, i do samego końca zachowałem zimną krew. Nawet w 12. rundzie stać było mnie jeszcze na przyspieszenie, ale nadal miałem w głowie myśl, że nie mogę bić się z Ribczewem. W zasadzie od ósmej rundy już widziałem, że go przełamałem, lecz ciągle byłem posłuszny planowi na walkę.

Od strony taktycznej to może być przełomowy pojedynek w Pana karierze.

Przekonałem się, że sumiennie odrobione zadanie domowe można wiernie przenieść na walkę. Wiadomo, takie starcia nie są widowiskowe dla kibiców, ale konfrontując się z wymagającym rywalem nie można bić się "na wariata". Dowiedziałem się, że Janusz Pindera (dziennikarz i ekspert bokserski - przyp. AG) przyrównał mnie do Witalija Kliczki, bo tak jak on zadaję cios i zaraz staram się zrobić wszystko, by nie dać rozwinąć skrzydeł przeciwnikowi.

Zdał Pan egzamin w konfrontacji z pięściarzem, który w marcu był pretendentem do tytułu WBC Baltic w wadze średniej.

Cieszę się podwójnie, bo według punktacji branżowego portalu boxrec.com walka z Ribczewem dała mi więcej niż wszystkie moje poprzednie pojedynki. Do tej pory w dwudziestu walkach uzyskałem tylko 35 punktów, a za pokonanie Bułgara dostałem 44 "oczka". Dzięki temu w Europie wskoczyłem już na naprawdę wysoką półkę (32. lokata - przyp. AG).

Klasa kolejnych przeciwników musi być wyższa.
I o to mi chodziło, wreszcie zacznie się prawdziwe boksowanie. Na tym poziomie, gdzie wyszkolenie zawodników jest porównywalne, decyduje przygotowanie fizyczne, kondycyjne oraz pomysł na oszukanie przeciwnika.

Przed walką z Ribczewem zaskoczył Pan deklaracją, że w przypadku porażki zakończy Pan karierę. Naprawdę stawiał Pan wszystko na jedną kartę?

To była szczera wypowiedź, bo wiedziałem, jak ciężko pracowałem przez trzy miesiące. Niczego nie zaniedbałem i byłem przygotowany najlepiej w całej karierze. Nie wiem, co musiałoby się stać, żebym zszedł pokonany z ringu.

Rozmawiał Artur Gac

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska