https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lutowa posucha. Tylko cud nas uratuje…

Grzegorz Tabasz
Tak suchego lutego jak obecnie nie było do niepamiętnych czasów. Niegdyś, jeśli nawet zimy był ciepłe, to zamiast śniegu padał deszcz. Zwykle ilość wody w rzekach zapewniały wiosenne deszcze i zimowe opady śniegu. Tymczasem wyrosło nam pokolenie, nieliczne co prawda, ale to inny temat, które nigdy nie lepiło bałwana o zabawie w śnieżki nie wspominając.

Jeśli porównać opady wody pod postacią śniegu i deszczu sprzed dziesięciu czy trzydziestu lat to włos jeży się na głowie. Mamy wszechobecną posuchę. Wodowskazy w dorzeczu Wisły, czyli u nas, pokazują mniej więcej pół na pół niskie i średnie stany wód, zaś wysokich wcale. I nic nie wskazuję na to by było lepiej.

Potężny, rozległy wyż, który rozgościł się nad częścią Europy blokuje napływ wilgotnego powietrza z zachodu. Na Kasprowym Wierchu, czyli wysokości prawie dwóch tysięcy metrów powyżej morza grubość pokrywy śnieżnej wynosi pięćdziesiąt parę centymetrów. Na nieco niższej Śnieżce w Sudetach zalega niespełna siedemdziesiąt centymetrów zlodowaciałego puchu. Powinno być przynajmniej półtora metra zaś w śnieżnych dniach nawet trzy. Tak pokazują statystyki meteorologiczne z półwiecza.

Zapowiada się sucha wiosna, z czego nie ma się co cieszyć. Plony będą marne lub, nie daj Boże, żadne. Perspektywy racjonowania wody w kranach latem jest bardzo realna. Czas rozpocząć modły o deszcz, bo tylko cud nas uratuje…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska