https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Maja przeszła nowatorski zabieg. To nie koniec leczenia

Anna Górska
Dzielną Maję Klucznik czeka jeszcze sporo operacji
Dzielną Maję Klucznik czeka jeszcze sporo operacji Andrzej Banaś
Życie dwuletniej Mai Klucznik po tej operacji już się zmienia. Dziewczynka zaczęła ekspresowo się rozwijać i doganiać rówieśników: mówi całymi zdaniami, chodzi, nawiązuje kontakt z bliskimi. Maja Klucznik z Wrocławia jest pierwszą pacjentką z zespołem Aperta w Polsce, którą zoperowano nowatorską metodą. Zabieg przeprowadzili lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. Dziewczynka właśnie wyszła ze szpitala po kolejnym etapie operacji. To jednak nie koniec leczenia. Jej rodzice apelują o pomoc.

Operacją kierował prof. Scott Bartlett, chirurg z Filadelfii (USA) od dawna współpracujący z krakowskimi specjalistami. To on jest autorem innowacyjnej metody, która szybciej i skuteczniej zmniejsza deformację twarzy i czaszki dziewczynki.
Zespół Aperta polega na nieprawidłowym rozwoju twarzoczaszki (deformacja twarzy i głowy). Mózg rośnie, ale kości czaszki już nie. Dziecko ma wytrzeszczone oczy i zrośnięte palce rąk i nóg. Jest to rzadka wada genetyczna, rodzi się z nią jedno dziecko na 160 tys.

Żeby umożliwić Mai prawidłowy rozwój, potrzebnych jest dziesięć operacji. Na razie mała ma za sobą dwie. Pierwszą przeszła pół roku temu, drugą - w tym miesiącu. Przedwczoraj dziewczynka wyszła ze szpitala.
Bywa w nim, niestety, często. Pierwszą wizytę w szpitalu Maja zaliczyła kiedy miała tydzień, pierwszy poważny zabieg zaś w piątym miesiącu życia.

Do Krakowa trafiła akurat wtedy, gdy prof. Bartlett opracował nową metodę rekonstrukcji zdeformowanej czaszki. Zabieg polega na rozsunięciu kości głowy maksymalnie do 3 cm, aby uzyskać niezbędną przestrzeń dla rozwoju mózgu. Oczywiście lekarze operowali dzieci z zespołem Aperta i wcześniej. Tylko że do tej pory podczas zabiegu "wyciągano" kości do przodu. Prof. Bartlett zmienił kierunek i zaczął je rozsuwać do tyłu.

- Jest to możliwe dzięki wszczepieniu podczas zabiegu rusztowania - tłumaczy dr Jan Skirpan, chirurg z Prokocimia. - Później stopniowo się je rozkręca, by kości się znajdowały w bardziej prawidłowej pozycji. Rozsuwanie o 1 mm odbywa się trzy razy dziennie. Na co dzień zajmują się tym rodzice Mai. - Powoduje to przyrost kości i w rezultacie prawidłowe ukształtowanie twarzy - wyjaśnia Jan Skirpan.

- To dopiero początek długiej drogi do zdrowia - mówi Kinga Przewoźny-Klucznik, mama dziewczynki. - Ale córka jest dzielna. Ma dopiero dwa latka, ale świetnie sobie radzi. To dziecko ma ogromną wolę życia - podkreśla mama. Dr Skirpan podkreśla, że na efekty operacji nie trzeba było długo czekać. - To widać gołym okiem. Twarz i czaszka kształtuje się prawidłowo. Maja zmienia się na naszych oczach - dodaje.

Kinga Przewoźny-Klucznik wie, że jej córka dopiero zaczęła walkę o przyszłość. Będzie to droga trudna i długa. Dziewczynkę czekają kolejne operacje czaszki. Aby dziewczynka uzyskała sprawność rączek, niezbędne jest rozdzielenie zrośniętych palców obu dłoni. Taki zabieg może zostać przeprowadzony w klinice w Hamburgu. Trzeba ok. 100 tys. zł.

To jednak nie koniec. Prawidłowy rozwój Mai uzależniony jest też od długotrwałej rehabilitacji. - Córka potrzebuje codziennych ćwiczeń z logopedą, neurologiem. Uczestniczy też w rehabilitacji sensorycznej i ruchowej - wymienia mama dziewczynki. Wszystko to zajmuje 5-6 godzin dziennie.

Rodzice proszą o pomoc finansową. Mama Mai nie pracuje, musi się nią opiekować. Wydatki na leczenie przekraczają możliwości młodych rodziców. Dlatego proszą o wsparcie.

Możesz pomóc
Mai Klucznik pomaga Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą". Nr konta: 151060 0076 0000 3310 0018 2615, z dopiskiem Maja Klucznik 9949. Nr KRS dla osób, które chcą przekazać Mai 1 proc. podatku: 0000037904.

Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie

Nowa lista leków refundowanych**[SPRAWDŹ!] **

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

H
Hank
Wiekszosc z was najchetniej zostalaby w domu i brala za to publiczne pieniadze zarobione takze przez kobiety wychowujace male dzieci, ktore jednak zdecydowaly sie pracowac a nie lezec w domu z dzieckiem i zajmowac sie rodzeniem jako jedynymzyciowym celem. To moze wg was kobieta pracujaco- wychowujaca powinna dostawac podwojna emryture?
j
jaga_blada
ale u nas mało kto patrzy na kobietę w ten sposób. W niektorych państwach kobiety pracujące w domu otrzymują normalne wynagrodzenie. Ale u nas brakuje na emerytury.
-
"Mama Mai nie pracuje, musi się nią opiekować."
A codziennie wykonywane czynności przy dziecku i w domu to nie praca?
To zdanie powinno raczej brzmieć:
Mama Mai nie pracuje zawodowo, ponieważ codziennie się Nią opiekuje.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska