Pojawiły się nowe fakty w sprawie nagłej zmiany prezesa Polskich Kolei Linowych, do której doszło dwa tygodnie temu. Piotra Goska na wniosek Polskich Kolei Górskich (właściciela PKL) zastąpił wówczas Janusz Ryś. I choć wszyscy tłumaczyli, że zmiana była planowana od dawna, bo tylko w ten sposób można było ujednolicić zarządzanie PKL i PKG, dziś wydaje się, że prawda mogła być inna. Gosek został odsunięty z funkcji prezesa za karę.
Podczas burzliwego posiedzenia komisji urbanistyki w zakopiańskim magistracie - podczas którego omawiano sprawy Gubałówki - rozmowa nagle zeszła na temat Piotra Goska.
Przewodniczący rady miasta Jerzy Zacharko powiedział, że były prezes PKL był uczciwym człowiekiem, bo nie chciał zmian w planie zagospodarowania na Gubałówce (żądali ich jego zastępcy związani z burmistrzem Januszem Majchrem) zanim zgody na nie nie wyrażą tamtejsi górale. To zdanie rozzłościło burmistrza, który krzyknął do Zacharki: "że Gosek nie jest już prezesem, a on mu to załatwił". Później burmistrz w rozmowie z "Krakowską" zaprzeczył tym słowom.
- Ja jednak doskonale je słyszałem - mówi Zacharko. - Pan Majcher na pewno tak powiedział. Usunął ze stanowiska prezesa człowieka, który starał się być uczciwy. To przykre.
Choć Zacharko tego nie dodaje, jeśli burmistrz rzeczywiście zdecydował o pozbawieniu Goska (za niesubordynację) stanowiska, to Zakopane ma w spółce PKG, do której należy PKL, więcej do powiedzenia niż mógłby na to wskazywać posiadany przez miasto pakiet udziałów, czyli ok. 0,23 proc.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!