Opłata miejscowa pod Giewontem pobierana powinna być od każdego turysty, który zdecyduje się spędzić noc w mieście. Wynosi ona 2 zł za osobę za dobę. Pieniądze od turystów pobierają właściciele obiektów noclegowych, a następnie wpłacają na konto urzędu miasta. Rocznie z tego tytułu do kasy miasta wpływa niemal 5 mln zł. Pieniądze te są przeznaczane na rozmaite zadania – które jednak powinny służyć rozwojowi i utrzymaniu infrastruktury, z której korzystają przyjezdni.
Od kilku lat możliwość pobierania opłaty przez miasto stoi pod znakiem zapytania. To efekt sądowej batalii, jaką wytoczyła miastu prywatna osoba. Turysta domagał się zwrotu uiszczonej opłaty z uwagi na fakt, że w czasie jego pobytu w Zakopanem był smog. Tymczasem możliwość pobierania opłaty miejscowej uzależniona jest od warunków krajobrazowych i środowiskowych. Zakopane przegrało proces, jednak złożyło od wyroku skargę kasacyjną. Sąd Najwyższy nadal nie wypowiedział się w tej sprawie.
- Naszym zdaniem konstrukcja prawna dotycząca opłaty miejscowej dla miast turystycznej jest wysoce niesprawiedliwa. Pobieranie opłaty miejscowej zostało zaskarżone ze względu na kiepską jakość powietrza w Zakopanem. To jednak było wiele lat temu. W tym momencie ta jakość powietrza w ciągu ostatniej dekady ogromnie się poprawiła, nie mamy w zasadzie dni z przekroczeniami trujących pyłów. Zakopane wykonało tytaniczną pracę dotyczącą poprawy jakości powietrza, ograniczenia liczby kotłów węglowych. Natomiast obecnie wytyczne dotyczące opłaty miejscowej nie biorą pod uwagę stricte jakości powietrza w samym Zakopanem, ale średnią jakości powietrza w całej strefie regionalnej, w której się znajdujemy. A ta obejmuje kilkadziesiąt różnych gmin – mówi Tymoteusz Mróz. - Chcielibyśmy żeby to się zmieniło, bo uważamy że te starania i ta praca, która w Zakopanem została wykonana, w jakiś sposób powinna zostać doceniona.
Radny dodaje, że tu nie chodzi tylko o Zakopane, ale także o każdą inną miejscowość turystyczną, która stara się dbać o jakość powietrza dla mieszkańców i dla turystów. - Opłata miejscowa to nie jest tylko opłata za korzystanie z powietrza. To jest opłata za to, że Zakopane jako miasto turystyczne, jak i każde inne miasto turystyczne, jest dużo bardziej eksploatowane, niszczone są drogi, generowane są śmieci. Ta opłata pozwala nam te koszty pokryć – dodaje Tymoteusz Mróz.
Na ostatniej sesji rada miasta przyjęła uchwałę, którą zobowiązała burmistrza miasta do wystąpienia do prezesa rady ministrów o przyjęcia zmian w prawie.
Burmistrz Zakopanego Łukasz Filipowicz popiera stanowisko rady miasta. Co więcej, uważa, że opłata miejscowa powinna zostać zastąpiona opłatą turystyczną – zupełnie uniezależnioną od kwestii środowiskowych i krajobrazowych. - Zdecydowanie powinniśmy lobbować za opłatą turystyczną, tak jak to robią inne samorządy gmin turystycznych jak chociażby Sopot, czy Związek Miast Polskich. Byłaby ona związana stricte z obsługą intensywnego ruchu turystycznego i nie miałaby jakiekolwiek związku z warunkami środowiskowymi. Takie pieniądze są potrzebne, by realizować inwestycje, które służą obsłudze tego ruchu turystycznego – zaznacza Filipowicz.
Rocznie z tytułu opłaty miejscowej Zakopane zyskuje ok. 4,8 mln zł. To zdaniem władz miasta i tak mało. Urzędnicy szacują, że spora część z wynajmujących w ogóle nie pobiera tej opłaty od turystów.
By zwiększyć wpływy z opłaty miejscowej, bez podnoszenia kwoty opłaty, rada miasta chce wprowadzić tzw. kartę turysty. Każdy gość, który uiści opłatę miejscową, będzie mógł liczyć na zniżki, np. w komunikacji miejskiej. Według Tymoteusza Mroza to zwiększy wpływy do budżetu z tytułu opłaty miejscowej, a ponadto zachęci turystów do pozostawiania swoich aut przy pensjonatach i poruszania się komunikację miejską po Zakopanem. To z kolei wpłynie na mniejszy ruch zmotoryzowany w mieście.
Na zwiększenie opłaty miejscowej ma wpłynąć także weryfikacja miejskiej ewidencji podmiotów prowadzących wynajem pokoi dla turystów. A raczej tych ośrodków, których w ewidencji nie ma.
- Zdecydowanie chcemy zacząć kontrolować te obiekty, natomiast nie jest to tak że chcemy od razu po prostu wszystkich zarzucać mandatami. Najpierw chcemy przeprowadzić akcję informacyjną. Bo nie chodzi tutaj tylko o opłatę miejscową, ale także o inne opłaty jak opłata alkoholowa czy podatek od nieruchomości. Uważam, że tutaj mamy duże pole do popisu, żeby poszukać tych pieniędzy – mówi Łukasz Filipowicz. - Wszyscy wiemy, że są obiekty, które może nie do końca legalnie prowadzą działalność i najwyższy czas, żeby to po prostu wszystko usystematyzować, uregulować. Żeby to działało na zdrowych zasadach, by każdy przedsiębiorca w Zakopanem miał podobne warunki do działania.
Według szacunków, tym sposobem do budżetu miasta może wpływać nawet o kilkanaście milionów złotych więcej w skali każdego roku.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
