Spis treści
Na drogach prowadzących w stronę Morskiego Oka panował kompletny chaos. Już od Wierchu Poroniec w stronę Łysej Polany ruch praktycznie stanął. Korki ciągnęły się kilometrami, a kierowcy, mimo wysiłków policji i obsługi parkingów, nie kryli frustracji. Część z nich zawracała na wąskiej drodze i przy podwójnej linii ciągłej między zakrętami ograniczającymi widoczność.
Rondo przy Łysej Polanie zamieniło się w punkt zawracania, bo wszystkie miejsca parkingowe przy wejściu na drogę do Morskiego Oka zapełniły się w ekspresowym tempie. Kierowcy byli zawracani niemal non stop, a mimo to korek tylko się wydłużał, bo każdy jeszcze musiał się zapytać, czy aby na pewno jest wszystko zajęte i nie może wjechać.
Na miejscu intensywnie działała policja, która musiała nie tylko kierować ruchem, ale też interweniować wobec zdenerwowanych i zniecierpliwionych kierowców. Funkcjonariusze co chwilę z włączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi przeciskali się przez stojące w korku pojazdy.
Kolejki w Tatry jak na koncert gwiazdy
Przy wejściu na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego w Palenicy ustawiły się dwie długie kolejki. Jedna dla tych, którzy biletu jeszcze nie mieli, druga dla osób, które wcześniej zakupiły bilety online, żeby je okazać przy wejściu. Obie sięgały daleko poza główną bramę.
- Kolejka do kasy miała co najmniej 100 metrów. Niby miałem bilet online, ale i tak musiałem czekać w swojej kolejce prawie 20 minut - mówi turysta z Krakowa.
Morskie Oko jak deptak w centrum miasta. Tłumy, fasiągi i… opalanie
Na szlaku z Palenicy do Morskiego Oka panował tłok jak w sezonie letnim. Tysiące ludzi - pieszo, fasiągami i e-busami - zmierzały w stronę najpopularniejszego tatrzańskiego jeziora. Pomiędzy pieszymi przemieszczały się zaprzęgi konne oraz pojazdy elektryczne TPN-u, co dodatkowo potęgowało wrażenie zatłoczenia.
- Na szlaku trzeba było lawirować między grupami ludzi, wózkami dziecięcymi i końmi. Czasem robiło się wręcz niebezpiecznie - relacjonuje jedna z turystek.
Nad samym Morskim Okiem sytuacja wyglądała jak... na plaży. Turyści rozkładali koce i karimaty, zdejmowali koszulki i opalali się na kamieniach wokół jeziora, korzystając z wyjątkowo ciepłej, wiosennej pogody.
- Ciężko było dojść spod schroniska nad wodę, bo wszędzie siedzieli ludzie. Przejście wzdłuż brzegu było prawie niemożliwe - dodaje turysta z Poznania.
Morskie Oko. Turystyczne eldorado czy organizacyjna porażka?
Choć majówka to coroczny czas wzmożonego ruchu w Tatrach, tak duża koncentracja ludzi w jednym miejscu pokazuje, jak bardzo popularność Morskiego Oka przerasta zdolności logistyczne Podhala. Długie kolejki, brak miejsc parkingowych i narastające problemy z ruchem samochodowym wymagają – zdaniem wielu – nowych rozwiązań i lepszej organizacji.
Władze TPN oraz lokalne samorządy apelują, by planować górskie wycieczki także w mniej oczywiste miejsca, które oferują równie piękne widoki, ale nie są aż tak zatłoczone.
Bilety na parkingi kupowane online nie rozwiązały problemu korków. Oczywiście zostały one zmniejszone, jednak problem pozostał. Dalej w korkach stoją osoby, które nie mają wykupionego biletu i liczą, że "coś" się dla nich znajdzie. Efekt jest taki, że kierowcy zatrzymują się dyskutować z obsługą parkingu i powiększają korki, żeby ostatecznie odjechać na oddalony o kilka kilometrów parking i podjechać busem, lub przejść szybkim krokiem poboczem drogi w kierunku szlaku prowadzącego do Morskiego Oka.
W sobotę brak miejsc parkingowych przy Morskim Oku
Turyści, który planują wycieczkę do Morskiego Oka w sobotę 3 maja, a nie zakupili biletu mogą już zapomnieć o wolnych miejscach parkingowych. Na stronie Tatrzańskiego Parku Narodowego widnieje informacja, że wszystkie bilety zostały już wyprzedane.
Warto pomyśleć o transporcie busami lub wybrać inny cel górskiej wycieczki.
