To żadna zabawka, a tak naprawdę mały statek powietrzny. Wprawdzie nikt nie niego nie wsiądzie, za to może pomóc w poszukiwaniu zaginionych, gdy trzeba przeczesać trudno dostępny teren. Przeczesywanie leśnej gęstwiny na piechotę jest trudne i zabiera dużo czasu. A przecież jego upływ, może decydować o czyimś zdrowiu i życiu.
- Przetestowaliśmy sprzęt pod tym kątem. Dosłownie, bo podczas ćwiczeń, które zorganizowaliśmy, poszukiwaliśmy zaginionej osoby. I jesteśmy pod wrażeniem wyników – podkreśla Damian Markowicz, prezes zarządu OSP Moszczenica.
System doprowadził ich do celu, jak po sznurku
Jak to wyglądało? Prosto – jeden ze strażaków ukrył się głęboko w lesie. Reszta nie wiedziała, gdzie, a ich zadaniem było odnalezienie kolegi.
- Za pomocą dalmierza laserowego i systemu pomiarowego RTK byliśmy w stanie z dokładnością do centymetra ustalić, gdzie znajduje się poszukiwana przez nas osoba. Współrzędne przepisane do google maps i nawigacja zaprowadziła ratowników idealnie do celu – wyjaśnia dodatkowo.
Dron może być wykorzystywany także podczas dużych pożarów. Takich, jak choćby miał miejsce w Gorlicach kilka miesięcy temu, gdy przez wiele godzin płonął duży sklep ze sprzętem rtv-agd.
- Dron pozwala na monitorowanie temperatury z powietrza, co z kolei pozwala strażakom ocenić jego rozwój i natychmiast reagować w najbardziej newralgicznych na daną chwilę miejscach – obrazuje.
Pomysł plus sponsorzy równa się sukces
Z najważniejszych danych technicznych warto podkreślić 45-minutowy czas lotu, maksymalny pułap siedmiu tysięcy metrów oraz maksymalną prędkość – 82 km na godzinę. Prezes Markowicz przywołuje także, że uprawnienia i umiejętności obsługi maszyny ma ośmiu druhów.
- Wkrótce dron zostanie wprowadzony na podział bojowy – zapowiada.
Pomysł, by wyposażyć jednostkę w taki statek, miał kilka źródeł. Najważniejsze to zainteresowanie zdjęciami lotniczymi w wersji – nazwijmy ją – na co dzień. Do tego doszła inspiracja innymi jednostkami w Polsce, które takim sprzętem już dysponują.
- Poddałem propozycję kolegom, a oni ją podchwycili – dodaje na koniec Damian Markowicz. - Nie czekaliśmy długo z ostateczną decyzją, zaczęliśmy szukać sponsorów. I się udało – dodaje.
Zakup możliwy był dzięki wsparciu Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej, Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach, Urzędowi Gminy Moszczenica, Dino Polska, Nadleśnictwu Gorlice, Nadleśnictwu Nowy Targ, Przedsiębiorstwu Usług Komunalnych Empol, Firmie Guben Mateusz Gubała, a także dzięki mieszkańcom gminy Moszczenica.
