Błyskawiczna mobilizacja do pomocy Grekom
Czasu na przygotowanie się do wymagającej misji było niewiele. Decyzja o tym, że polscy strażacy jadą z pomocą do Grecji, aby wesprzeć miejscowe służby w walce z pożarami lasów zapadła we wtorek (18 lipca), a już nazajutrz wszystko było gotowe.
Wojewoda małopolski Łukasz Kmita zaznaczył, że strażacy z PSP, pomagający w kryzysowych sytuacjach za granicą są tam nazywani "polskimi bohaterami".
Podkreślając, że strażacy zostawiają w Polsce swoje rodziny, zapowiedział: "My całym sercem, każdego dnia, będziemy z wami myślami". "Ale też proszę was, pomagając innym, uważajcie na siebie, dbajcie o swoich współpracowników" – mówił Łukasz Kmita dodając, że do Grecji jedzie nowoczesny zakupiony przez rząd sprzęt strażacki.
W okolice Aten wyruszyły dwa kompletne moduły do gaszenia lasów z ziemi z użyciem pojazdów. To nie tylko wozy ratowniczo-gaśnicze, ale także kontenerowce, pompy do wody dużej wydajności, quady oraz różnego rodzaju specjalistyczne wyposażenie i sprzęt, który będzie przydatny podczas prowadzenia działań.
- To na pewno nie będą dla nich wakacje. W Grecji czekają ich bardzo trudne i wymagające dużej koncentracji działania. Panuje tam bardzo wysoka, przekraczająca 40 stopni Celsjusza temperatura, a silne i zmienne wiatry powodują, że ogień w ułamku sekundy zmienia położenie. Może zdarzyć się tak, że miejsce, które wydawało się bezpieczne, po chwili bezpieczne już nie jest – zauważa st. bryg. Krzysztof Gładysz, komendant miejski PSP w Tarnowie.
W środowy poranek, podczas uroczystej zbiórki razem z kierownictwem tarnowskiej komendy i innymi strażakami, żegnał tych, którzy jadą na pomoc Grekom, życząc im bezpiecznej podróży i powrotu do domów po spełnionej misji. Na razie nie wiadomo, jak długo ona potrwa. Sama podróż może zająć im dwa dni. Do pokonania mają bowiem ponad 1800 kilometrów.
W rejon Attyki pojadą przez Słowację, Węgry, Serbię, Bułgarię. Działania w Grecji potrwają prawdopodobnie dwa tygodnie, w zależność od rozwoju sytuacji.
W jednostkach mniej ludzi i sprzętu, ale zabezpieczenie jest zapewnione
Dla strażaków z Tarnowa to historyczna, bo pierwsza zagraniczna misja. Dwunastu wybrańców dołączyło w Krakowie do kolegów z innych małopolskich jednostek, m.in. z Nowego Targu, Nowego Sącza, Oświęcimia czy Dąbrowy Tarnowskiej. Razem z nimi do Grecji pojechali także strażacy z Wielkopolski oraz z Komendy Głównej PSP.
Poza sprzętem gaśniczym zabrali ze sobą również niezbędną logistykę, zapasy paliwa, a także jedzenie, a nawet wodę do picia – aby być samowystarczalnym, szybko rozbić obóz, a przez to nie stwarzać gospodarzom dodatkowych kłopotów.
Wyjazd takiej ilości ludzi i sprzętu (z Małopolski pojechało do Grecji 20 różnych pojazdów, będących m.in. w dyspozycji bojowej) oznaczał konieczność wprowadzenia zmian w funkcjonowaniu jednostek. Jak zapewniają w PSP, mieszkańcy regionu mogą czuć się bezpieczni, gdyż gotowość operacyjna jest zapewniona.
Wcześniej polscy strażacy pokazali się z jak najlepszej strony podczas akcji gaszenia dużych pożarów m.in. we Francji czy w Szwecji.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Oto mieszkańcy Tarnowa i regionu, którzy zabłysnęli talentem w telewizyjnych show
- Dwór Sanguszki pod Tarnowem to ruina. Gmina chce zmienić jego oblicze
- Najwyżej oceniane parafie z Tarnowa, Bochni, Brzeska i Dąbrowy Tarnowskiej w Google
- Tak kiedyś wyglądał Tarnów! Niektórych budynków już nie ma lub przeszły duże zmiany
- W tych restauracjach w Tarnowie zjesz dwudaniowy obiad za nie więcej niż 32 złote
Wakacyjna akcja na drogach Tarnowa i regionu. Prowadzą ją policjanci
