https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Małopolska: przykute łańcuchem zamarzają koło domu

Anna Agaciak
Taki obrazek podczas kontroli KTOZ to codzienność
Taki obrazek podczas kontroli KTOZ to codzienność archiwum KTOZ
Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami przyjmuje setki zgłoszeń o zamarzających psach z całej Małopolski. Najgorzej jest na Podhalu.

Tam tylko podczas jednodniowej kontroli odkryto 40 czworonogów uwiązanych do drzew albo ogrodzeń. Psy nie miały bud ani żadnych schronień przed śniegiem i mrozem. - Niestety, nie zawsze udaje się nam zdążyć z pomocą - mówi zdenerwowana Dorota Dąbrowska, inspektor KTOZ. - Zwierzęta zamarzają.
Ustawienie w gospodarstwach czegoś przypominającego budę nie załatwia sprawy.

Wielu bezwzględnych gospodarzy nie zabezpieczyło swym czworonożnym stróżom koców, słomy ani siana. Czasami sklecone z kilku desek konstrukcje stoją bezpośrednio na śniegu. - Najbezmyślniejszy przypadek odkryliśmy w podkrakowskiej wsi - mówi Dąbrowska. - Gospodarz wyrzucił na podwórko lodówkę i przywiązał do niej psa. I w tym blaszaku, na gołej zamarzniętej ziemi, siedział zwierzak - opowiada.

Małgorzata Darowska, inspektor KTOZ z Podhala, jest zdruzgotana. - Dostajemy informację o jednym psie tkwiącym na mrozie w dzień i noc, a na miejscu znajdujemy takie zwierzęta niemal w każdej posesji - opowiada. - Tak zdarzyło się nam m.in. w Białym Dunajcu. To, czego jesteśmy świadkami, utwierdza nas w przekonaniu, że górale są bezwzględni. Ich zdaniem pies ma sobie poradzić na mrozie i śniegu - mówi.

Jeśli zwierzęta nie są uwiązane, mają jakąś szansę na przeżycie. Chowają się pod traktorami, krzesłami czy krzakami. Gorzej, gdy są na krótkich łańcuchach i nie mogą się ruszać. Darowska odrąbywała już takie przymarznięte do ziemi zwierzęta. Jednego psa udało się jej nawet ocalić. Na szczęście znalazł bezpieczny i ciepły dom.

Inspektorzy trafili też w ostatnich dniach na szczenięta na łańcuchach , m.in. 1 0-tygodniowego puchatego kundelka. Przyjmująca podobne sygnały Magdalena Hejda, prowadzaca w krakowskiej telewizji program "Kundel bury i kocury", zauważa, że nie ma przepisów zabraniających takiego postępowania. - Interweniując w sprawie dygoczącego z zimna psiaka, możemy się odwoływać jedynie do ludzkich odruchów - stwierdza.
Według Doroty Dąbrowskiej, tak dramatyczna sytuacja to wynik ostatnich raczej ciepłych zim. - Małopolanie przyzwyczaili się, że w styczniu było nawet 15 stopni na plusie i sądzili, że tak już będzie zawsze - mówi. - Nie przygotowali więc dla swych zwierząt schronień - dodaje. - Efekt jest przerażający. Nigdy zimą nie mieliśmy tylu zatrważających zgłoszeń.

Ratowanie zamarzających psów jest dla działaczy KTOZ bardzo trudne. Inspektorzy nie mogą bowiem karać właścicieli mandatami. Mogą jedynie upominać i prosić o poprawę warunków, w jakich przebywa zwierzę. W najdrastyczniejszych przypadkach zabierają psy. Przepełnione schroniska jednak przyjmują je bardzo niechętnie. Do akcji muszą więc wkraczać wolontariusze, którzy szukają nowych, lepszych domów dla nieszczęśników.

Działacze KTOZ i weterynarze apelują, aby w te straszne mrozy nie zostawiać psów bez schronienia. Szczególnie dotyczy to szczeniąt oraz osobników starych i chorych. Budy muszą być ocieplone i wyłożone suchą słomą. Dobrze byłoby zawiesić przy wejściu do budy zasłonkę z koca. - Woda w miskach na dworze szybko zamarza, pamiętajmy więc o codziennym pojeniu zwierząt - przypominają. - Karma powinna być ciepła i kaloryczna.

Według inspektorów, wielkim problemem jest też brak zakazu trzymania psów na łańcuchach. Ponieważ takich ograniczeń nie ma, apelują, aby nie zakładać psom łańcuchów bezpośrednio na szyję, bez skórzanej obroży.

Andrzej Sikorowski, znany krakowski pieśniarz i miłośnik zwierząt, komentuje sytuację psów dobitnie. - To, jak traktujemy zwierzęta, przekłada się na to, jak odnosimy się do siebie - mówi. - Nie ma różnicy między tym, który doprowadza do zamarznięcia psa, a przestępcą, który zaszlachtował szwagra na weselu. Przeraża mnie ten stopień zdziczenia.

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

I
Iwona
I co robisz w kierunku aby na twojej wsi tak się nie działo?
O
OLTA Z BRUXSELII
POLSKA HOLOTE POWINNO SIE TAK SAMO KARAC JAK TA HOLOTAAAAAA ZNECA SIE NAD BIEDNYMI ZWIERZETAMIIII
S
Sandra
Pies na mrozie, na łańcuchu, bez budy, w majestacie prawa? W Europie XXI w?
n
niepolomiczanka
NIE WIERZĘ. Zalałam się łzami czytając o tragedii tych psiaków /zwierząt i nie mogę uwierzyć, że to dzieje się w środowisku na wskroś religijnym z maryjną pieśnią na ustach. Jest przecież ustawa o ochronie zwierząt,to jest znęcanie się, ZNĘCANIE SIĘ - a za to są kary i pieniężne, i więzienie.

Co Państwo zrobiliście, by ulżyć doli naszym towarzyszom życia ?
.
za znęcanie się nad zwierzętami. I więcej medialnego szumu w tej sprawie.
m
milopa
Mieszkam na wsi i to co się tu dzieje to jest dramat nie do opisania. Psy mają metrowe łańcuchy, wprost na szyi, nie mają bud, nie mogą się ruszać, bo łańcuchy są za krótkie. Umierają dzień po dniu w strasznych mękach. Dużo ludzi nie spuszcza swoich psów na noc.
r
roza
Działacze KTOZ i weterynarze natychmiast powinni zgłosić postulat o wprowadzeniu ustawy o zakazie trzymania psów na łańcuchu, KARANIU tych potworów, zwyrodnialców za znęcanie się nad zwierzęciem
tak samo ostro jak przestępców.
To w głowie nie mieści się. Serce pęka na widok biednego psiny i jemu podobnych. Jak tak można !!!
v
vika
A górale ą tacy religijni - WSTYD i HAŃBA !!!!!!

Takie to u nas chrześcijańskie miłosierdzie....wyspowiada się taki, dostanie rozgrzeszenie, zmówi kilka zdrowasiek i będzie się czuł dobrze...

Aż mnie boli taka obłuda...
m
marzena
to jest straszne takich ludzi powinno sie karac i to duzymi karami albo zrobic tak jak oni robia to swoim psom niech zobacza na wlasnej skorze jak to jest straszne plakac mi sie chce . ja mam pieska i nie wyobrazam sobie zebym mogla tak postapic
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska