Jesienią oświęcimski fragment Wiślanej Trasy Rowerowej pokrył się asfaltem. - Kilka dni temu skuszona piękną pogodą wyruszyłam z córką na wyprawę w poszukiwaniu śladów wiosny - opowiada Malwina Mosur. Szły nową ścieżką rowerową. Piękno budzącej się do życia przyrody przysłoniły śmieci.
- Są wszędzie. Na wysokości zamku pojedyncze, choć wiele z nich na pewno jeszcze z czasu budowy ścieżki, to znaczy z ubiegłego roku, np. potargane biało-czerwone taśmy. Dlaczego nikt nie przypilnował, by robotnicy po sobie posprzątali? - pyta kobieta.
Dalej było jeszcze gorzej. W okolicach wiaduktu kolejowego w śmieciach się tonie. Po obu stronach nowego asfaltu są porozbijane butelki, brudne opakowania, skrawki gazet.
Krainy nigdy niesprzątane
- W pierwszej kolejności są sprzątane miejsca w Starym Mieście i na osiedlach, przy drogach, chodnikach, placach, skwerach. Później służby miejskie zajmują się pozostałymi miejscami - tłumaczy Katarzyna Kwiecień z Urzędu Miasta w Oświęcimiu.
Miejscem przy wiadukcie na osiedlu Błonie służby miasta nie zajęły się chyba nigdy. Niektóre śmieci wyglądają na wieloletnie.
Zaśmiecony jest cały region, m.in. okolice parkingu koło zalewu Chechło w Trzebini.
- Jest tu kilka koszy. Nie rozumiem, jak można metr obok wyrzucać śmieci - denerwuje się Tomasz Zieliński, który często spaceruje w tym rejonie.
Nieraz ludzie chcą wrzucić coś do kosza, ale część z nich jest tak przepełniona, że nic już się nie zmieści.
Właściwie trudno znaleźć miejsce, gdzie jest czysto. Nie chodzi o duże, dzikie wysypiska, lecz drobiazgi wyrzucane przez spacerowiczów. Ale w zimie, kiedy nie było porządków, nagromadziły się one i powstał duży bałagan. Sprzątanie tego jest bardziej czasochłonne niż likwidacja jednej wielkiej góry śmieci.
Gminy, oprócz zatrudniania profesjonalnych firm, coraz chętniej przy sprzątaniu korzystają z pomocy pracowników tzw. społeczno-użytecznych. Takie programy realizują Powiatowe Urzędy Pracy.
- Na wsiach często to sołtysi z pomocą tych pracowników koordynują sprzątanie. Później zgłaszają informację, by odebrać worki ze śmieciami - mówi Katarzyna Mróz z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Rolnictwa Gminy Oświęcim.
Ta bardzo zaśmiecona gmina, co widać szczególnie przy granicach z miastem, gdzie jest w miarę czysto. Gdy mija się tabliczkę z nazwą „Oświęcim”, np. od strony Zaborza, pobocza zaczynają być upstrzone papierkami.
Są śmieci, był śmiecący
Po zimie w porządki angażowani są uczniowie, harcerze i więźniowie.
- Co roku sprzątamy okolice zalewu Chechło. W tym roku też tak będzie - zapewnia Paweł Marchajski, rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Trzebini.
Harcerze pomagać m.in. przy pracach porządkowych przy stawie w Kościelcu. Chcą pomóc posprzątać po biesiadujących tam grupach pijaczków. - Zazwyczaj wyrzucają śmieci byle gdzie - ze smutkiem stwierdza Tomasz Bożek, prezes Towarzystwa Wędkarskiego „Kościelec”.
Problem dotyczy także centrum miast i osiedli. Tuż przy osiedlu Niepodległości, w lesie, znajduje się kilka małych dzikich wysypisk. Na uprzątnięcie czekają także pobocza ulic.
- Odpowiedzialna za to firma zwleka, bo gdyby znów spadł śnieg, musiałaby sprzątać dwa razy - tłumaczy burmistrz Chrzanowa, Ryszard Kosowski.
Ale do śmiecenia potrzebni są ludzie. A ci potrafią być w tym kreatywni: np. do Chechła w Chrzanowie, przy jednej z kładek, ktoś powrzucał butelki po piwie. Sterczą tak szyjkami do góry.