Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małżonkowie mają proces za przywłaszczenie zaginionego obrazu Maksymiliana Gierymskiego

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Odzyskany obraz Gierymskiego
Odzyskany obraz Gierymskiego Artur Drozdzak
Oskarżony 43-letni Mariusz M. nie poczuwa się do winy i przywłaszczenia obrazu Maksymiliana Gierymskiego „Zima w małym miasteczku”. Dzieło o wartości 800 tys. zł znalazł z partnerką podczas porządkowania mieszkania zmarłej babci żony. - Przyznaję się, że wiedziałem o obrazie, ale nie z mojej winy nastąpiły jego zniszczenia - nie krył na sali rozpraw Sądu Okręgowego w Krakowie. W środę rozpoczął się jego proces.

Mężczyzna nie krył, że odkryty obraz był zwinięty w rulon, zapakowany w ciemny papier i obwiązany sznurkiem. Z żoną po znalezieniu dzieła w 2008 r. rozwinęli go może 2-3 razy. Sprawdzili, że obraz był poszukiwany jako strata wojenna i widniał na liście umieszczonej na stronie internetowej ministerstwa kultury. Nikomu go nie pokazywali.

Sprawa obrazu wyszła na jaw, bo małżonkowie po 18 latach postanowili się rozejść. Okazało się, że Joanna M. obraz w 2017 r. przekazała nowemu partnerowi, który zostawił go na drugim piętrze parkingu Domu Handlowego Bonarka. Był przekonany, że tylko jakieś rodzinne pamiątki jego nowej wybranki. Do akcji wkroczyła policja po informacji od Mariusza M. o zniknięciu dzieła. Małżonkom postawiono zarzut przywłaszczenia obrazu, który stanowił mienie o znacznej wartości i o szczególnym znaczeniu dla polskiej kultury. Śledczy zarzucili też parze, w oparciu o ustawę o ochronie zabytków, nieumyślne uszkodzenie obrazu. Zdaniem prokuratury na skutek nieprawidłowego przechowywania Gierymskiego przez ostatnie 9 lat powstały liczne deformacje i spękania w warstwie malarskiej.

Mariusz M. przyznał się do posiadania obrazu ze świadomością, że jest to strata wojenna. Joanna M. nie poczuwała się do uszkodzenia dzieła i jego przywłaszczenia ale liczyła się z tym, że to może być przestępstwo.

- Skoro go nie ukradłam to myślałam, że wszystko się jakoś ułoży - mówiła w śledztwie. - Traktowałam go jako ciekawostkę na zasadzie posiadania skarbu – zeznała.
Nie pojawiła się w środę na rozprawie jako współoskarżona. Jej i mężowi grozi do 10 lat więzienia.

Obraz powstał w 1872 r. i został namalowany na zamówienie marszanda Rufolfa Lepke z Berlina. Gierymski jako zapłatę dostał za niego mały złoty medal i 500 frydrychsdorfów. W 1938 r. znalazł się w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie, które kupiło go w 1938 r. i zapłaciło 11 tys. zł. Dzieło po odzyskaniu jest teraz pod opieką konserwatorów z Muzeum Narodowego w Krakowie.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska